PolskaJarosław Gowin: papież przestrzega Kościół przed arogancją

Jarosław Gowin: papież przestrzega Kościół przed arogancją

(Archiwum)

Jarosław Gowin: papież przestrzega Kościół przed arogancją
Źródło zdjęć: © Archiwum

26.05.2006 | aktual.: 31.05.2006 12:51

Obraz

< Monika Olejnik> Gościem Radia ZET jest rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera, Jarosław Gowin. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry. < Monika Olejnik> Wczoraj ważne słowa usłyszeli duchowni, duchowni i wierni. Do duchownych Benedykt XVI powiedział: „Nie wymaga się od księdza by był ekspertem w sprawach ekonomii, budownictwa czy polityki. Ma on być ekspertem w dziedzinie życia duchowego”. Czy to jest przypomnienie czy ostrzeżenie? To jest i przypomnienie i ostrzeżenie. To jest wyraźne zdystansowanie się wobec tego sposobu odnoszenia się do polityki, jaki jest charakterystyczny dla Radia Maryja. Chciałbym zwrócić uwagę na drugi aspekt tych wypowiedzi papieskich. Witając się na lotnisku powiedział, że ma nadzieję, iż jego pielgrzymka przyniesie obfite owoce także w sferze rzeczywistości społecznej i politycznej. To pokazuje dwa różne wymiary religii i jej stosunku do polityki. Z jednej strony, księża powinni trzymać się od polityki z dala, poza sytuacjami skrajnymi, tam gdzie
zagrożone są podstawowe prawa człowieka, jak to było w czasach komunizmu. Z drugiej strony, religia nie jest tylko zjawiskiem prywatnym, ona musi kształtować zachowania wiernych, także w sferze społecznej czy politycznej. < Monika Olejnik> A myśli pan, że takie słowa padłyby w innych krajach katolickich, dotyczące tego, czym powinni się zajmować duchowni? Czy to jest specyfika Polska i dlatego tu padły te słowa? Jeżeli chodzi o Europę, to rzeczywiście jest to problem specyficznie polski. Wynikający z resztą z czegoś, co jest siłą polskiego Kościoła, polskiego katolicyzmu, tzn. jego masowości, z faktu, że dla 90 paru procent Polaków Kościół jest mniejszym lub większym autorytetem. To oczywiście rodzi pewne pokusy i w Polsce mamy do czynienie z nadużywaniem politycznego autorytetu Kościoła, zarówno ze strony części duchownych, jak i ze strony wielu polityków. < Monika Olejnik> Ale często się zdarza, że hierarchowie kościelni komentują życie polityczne, czyli co, powinni przestać? Nie. To jest właśnie kwestia
pewnego zniuansowania i ja myślę, że w wypowiedziach papieskich bardzo dobrze widać to zniuansowanie. Ono było widoczne również w wypowiedziach Jana Pawła II. Nie jest rolą Kościoła – mówię o Kościele w sensie instytucjonalnym – wypowiadanie się na temat kształtu konkretnych ustaw, nt. konkretnych partii politycznych, nt. walki politycznej. Natomiast rolą Kościoła jest przypominanie o pewnych podstawowych zasadach moralnych, które muszą przyświecać naszej działalności politycznej, czy naszej działalności gospodarczej. < Monika Olejnik> Piękne słowa Benedykta XVI dotyczyły grzeszników. Powiedział, że Kościół też jest dla grzeszników. Tak, to bardzo ważne przesłanie. To jest z kolei przestroga przed taką skłonnością do zamykania się w czymś, co ja bym nazwał – w cudzysłowie – „arką Noego”. W świecie takich 100-procentowych, idealnych katolików. Zazwyczaj z taką postawą wiąże się pogarda, poczucie wyższości i - świadome, czy nie świadome - odtrącanie tych, którzy mają jakieś wątpliwości, którzy stoją na progu
kościoła, którzy są ludźmi dobrej woli, ale czasami też kontestują Kościół. Benedykt XVI wyraźnie wskazuje, że misją ewangelizacyjną Kościoła jest wsłuchanie się w głos tych, którzy są poza. < Monika Olejnik> Czy sądzi pan, że tak będzie przez cztery dni, a po wyjeździe Papieża dalej będzie podział na Kościół łagiewnicki i toruński? To jest bardzo niefortunny podział. On jest niefortunny, dlatego, że przekłada doraźne podziały polityczne na rzeczywistość kościelną. Oczywiście Kościół w Polsce jest bardzo zróżnicowany. Po drugie, w wielu istotnych kwestiach, myślę, że również mocno podzielony. Linie tych podziałów są dużo bardziej skomplikowane. Oczywiście nie ma co łudzić się nadzieją, że... < Monika Olejnik> ...że coś się zmieni? Tak, że będą jakieś szybkie zmiany. Nawrócenie nigdy nie jest aktem jednorazowym. To jest pewien proces stałego nawracania się. Pod tym względem, ani Jan Paweł II, ani Benedykt XVI nie sprawią cudów. My jesteśmy bardzo grzeszni, zarówno w wymiarze indywidualnym, a już tym bardziej
tam, gdzie mamy do czynienia z grupami społecznymi. < Monika Olejnik> Ważne też słowa padły, kiedy Benedykt XVI powiedział, tak się wydaje, że to dotyczyło to lustracji, chociaż Paweł Lisicki, jeden z komentatorów, twierdzi, że nie odebrał tego jako przesłanie dotyczące lustracji. „Trzeba unikać aroganckiej pozy sędziów minionych pokoleń, które żyły w innych czasach i w innych okolicznościach” – tak mówił Benedykt XVI. „Potrzeba pokornej szczerości by nie negować grzechów przeszłości, ale też nie rzucać lekkomyślnych oskarżeń bez rzeczywistych dowodów, nie biorąc pod uwagę różnych ówczesnych uwarunkowań”. Moim zdaniem w oczywisty sposób dotyczy to kwestii, m.in. lustracji. Papież znowu stara się tutaj zniuansować, przypomnieć podstawowe zasady, które powinny nam przyświecać w odniesieniu się do tej potwornie skomplikowanej, trudnej sprawy współpracy, prawdziwej bądź rzekomej, osób duchownych, także świeckich. Papież przypomniał dwie rzeczy: przestrzegł przed arogancją, z drugiej strony wezwał do pokornej
szczerości. Pewnie wszyscy się zgodzimy z tym, że oba fragmenty wypowiedzi papieskiej są absolutnie słuszne. Ale z drugiej strony, to nie jest tak, żeby ta wypowiedź rozwiązywała w sposób kategoryczny jakieś nasze dylematy. My musimy wziąć na siebie odpowiedzialność za jakieś konkretne decyzje, to nie jest tak, że Benedykt XVI jest przywódcą, który przyjeżdża i mówi: ma być tak lub nie. Nie. On apeluje do naszej odpowiedzialności, do naszego sumienia. < Monika Olejnik> Wczoraj prezydent Lech Kaczyński mówił, że przyjazd Benedykta XVI to jest krok ku pojednaniu polsko-niemieckiemu. Potrzebne jest dalej pojednanie? Czy to dotyczy tylko starszego pokolenia, czy młodym ludziom też potrzebne jest jeszcze pojednanie polsko-niemieckie? Te stereotypy antyniemieckie, z resztą zrozumiałe w świetle rozmaitych wydarzeń naszej wspólnej przeszłości, one są żywe przede wszystkim w pokoleniu ludzi starszych. Ale ja mam wrażenie, że problem odżywa. To nie jest tylko problem przeszłości. To jest problem również
teraźniejszości, a być może także, niestety, przyszłości. Nasze relacje z Niemcami są w ostatnich latach dosyć trudne, polityka niemiecka nakierowana jest przede wszystkim na dialog z Rosją. Ten dialog, w mniejszym czy większym stopniu, dokonuje się ponad naszymi głowami. Myślę, że to jest coś niesłychanie ważnego, że Polacy w tak życzliwy sposób, z taką serdecznością witają Benedykta XVI. To pokazuje też niemieckiej opinii publicznej, że kompletnie fałszywy, wyssany z palca jest ten stereotyp o rzekomo powszechnym antyniemieckim nastawieniu Polaków. < Monika Olejnik> I na koniec, jak pan skomentuje to, że niektóre dzienniki, niektórzy dziennikarzy zachodni śmieją się z Polski. Śmieją się z tego, że jest cenzura w telewizji, że zdjęte są reklamy epatujące wulgarnością, erotyzmem, golizną, nazywają nas hipokrytami i obłudnikami, bo przecież jak papież wyjedzie to wszystko wróci do normy. Ja mam wrażenie, że to są trochę śmieszne komentarze. I mam też wrażenie, że dziś anachroniczna jest nie Polska, a
Zachodnia Europa dlatego, że – widać to wyraźnie – wiek XXI będzie wiekiem wielkiego renesansu religii. Pytanie brzmi nie – religia czy sekularyzacja, tylko – jaka religia? Czy to będzie religia w wersji fundamentalnej, którą znamy nie tylko ze świata islamu, również w Polsce mamy ten odprysk szerokiej fali fundamentalizmu, odprysk jakim jest Radio Maryja. Czy też będzie to religia o jakiej mówił zawsze Jan Paweł II, o jakiej nauczał Benedykt XVI, a więc religia, która jest do pogodzenia z wolnością, z tolerancją, z liberalną demokracją. < Monika Olejnik> Gościem Radia ZET był rektor Wyższej Szkoły Europejskiej im. ks. Józefa Tischnera, Jarosław Gowin. Dziękuję bardzo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)