Jarosław Gowin dla WP: nie wyślemy polskich żołnierzy do Syrii
"Nie" dla wysłania polskich żołnierzy do Syrii, "tak" dla zabezpieczenia przez nasze jednostki południowej części Unii Europejskiej i "nie" dla przywrócenia powszechnego poboru do wojska - mówił w rozmowie z WP były minister sprawiedliwości Jarosław Gowin. Jego słowa komentują gen. Waldemar Skrzypczak i gen. Roman Polko.
12.10.2015 | aktual.: 12.10.2015 17:02
W miniony czwartek Beata Szydło zapowiedziała, że gdyby Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory, tekę ministra obrony narodowej w jej rządzie obejmie Jarosław Gowin. Po wygłoszeniu tej deklaracji, szef sztabu wyborczego Platformy Obywatelskiej Marcin Kierwiński przypomniał, że niespełna miesiąc temu Gowin mówił, iż rozważałby wysłanie polskich żołnierzy na Bliski Wschód.
Polacy w Syrii?
- Publicznie pytamy pana Jarosława Gowina, czy rzeczywiście uważa, że polscy żołnierze powinni walczyć z Państwem Islamskim? Czy rzeczywiście rozważa wysłanie Polaków na Bliski Wschód? Czy Polska ma być inicjatorem takiego procesu, bo jak do tej pory inne kraje NATO raczej do takiego procesu się nie kwapią? - pytał szef sztabu PO.
Jarosław Gowin w rozmowie z WP odniósł się do wypowiedzi Kierwińskiego. - Zwracałem tylko uwagę na zobowiązania sojusznicze Polski w ramach NATO - zaznaczył. Były minister sprawiedliwości wykluczył możliwość wysłania przez NATO wojsk na Bliski Wschód. - Stał się on areną geopolitycznego starcia dwóch mocarstw: USA i Rosji - podkreśla.
Z opinią Gowina zgadza się gen. Waldemar Skrzypczak. Jego zdaniem, wysłanie polskich żołnierzy do Syrii "byłoby wielkim nieporozumieniem". - Polityków, którzy chcieliby, aby polskie wojsko brało udział w syryjskim konflikcie, należałoby wysłać w tamte rejony, aby zobaczyli, jakie są tam warunki bojowe. Dopiero mogliby podejmować decyzje - mówi.
Gen. Skrzypczak uważa, że po doświadczeniach polskich żołnierzy z wojny w Iraku i Afganistanie, nie powinniśmy angażować się w syryjską awanturę. Jak dodaje, w tej chwili jest to problem Rosji i USA. - To nie my wywołaliśmy ten konflikt i z tego powodu nie powinniśmy brać w nim udziału - podkreśla.
Dla Skrzypczaka ważne jest to, czy ktoś, rozpoczynając konflikt w Syrii, zadał pytanie Polakom, prezydentowi i rządowi: czy Polska też się w to włącza? - Nikt nas nie zapytał, ale chętnie wzięliby nasze wojsko - dodaje.
Odmiennego zdania jest gen. Roman Polko, który w rozmowie z WP przyznał, że polscy żołnierze powinni działać w ramach struktur NATO. - Jeżeli NATO zdecyduje się prowadzić działania w Syrii, to powinniśmy się w nie zaangażować - twierdzi.
Według Polko, polskie wojsko dzięki własnym predyspozycjom, wykwalifikowanym służbom, czy też odpowiednim kontaktom z elitą sił specjalnych, ma zdolność do realizowania misji w Syrii.
"Czernicki" na Morzu Śródziemnym?
Jarosław Gowin zaznacza w rozmowie z WP, że w ramach działań przewidzianych przez Unię Europejską, możemy rozważyć udział polskich jednostek we wsparciu logistycznym dla uszczelnienia południowych granic Europy, np. przez wysłanie któregoś z polskich okrętów na teren Morza Śródziemnego. - Na przykład okrętu ORP "Kontradmirał Xawery Czernicki" - przekonuje.
Z propozycją byłego ministra sprawiedliwości nie zgadza się gen. Skrzypczak, który uważa, że nie jest ona racjonalna. - To nie będzie wysłanie okrętu, tylko wywieszenie flagi polskiej informującej o tym, że bierzemy udział w tej operacji. Byłoby to wkomponowanie się Polski w problemy generowane przez Brukselę i Europę Zachodnią. To nie jest nasza sprawa - dodaje.
Pomysł Gowina popiera gen. Polko. - Najpierw powinniśmy poznać strategię NATO i UE, dowiedzieć się, w jaki sposób zamierza wprowadzić te działania i wówczas zdecydować się na realizację tego typu przedsięwzięć - mówi.
- Po to mamy ten potencjał, żeby za jego pomocą realizować politykę międzynarodową, a jednocześnie przeżyć "poligon doświadczalny" przez żołnierzy, którzy nie zamykają się w koszarach, a zdobywają kolejne doświadczenia - podkreślił generał.
Kmdr por. rez. Maksymilian Dura, ekspert z Defence24.pl twierdzi, że wskazanie przez Gowina okrętu ORP "Kontradmirał Xawery Czernicki" jest bardzo dobrym sygnałem, że kandydat na ministra nie podważa naszych zobowiązań wobec sojuszników z NATO. - "Czernicki" nie jest idealną jednostką do tego rodzaju zadań, ale najlepszą z tego co posiadamy. Wysłanie innych okrętów, np. fregat, byłoby czystym marnotrawstwem, ponieważ tam nie mamy do czynienia z operacją wojskową, a działaniami patrolowo-humanitarnymi. Najlepsze byłyby do tego okręty patrolowe, ale tych nasza Marynarka Wojenna nie posiada - przekonuje.
Powszechny pobór?
Gowin powiedział też, że jest kategorycznie przeciwny powszechnemu poborowi do wojska. - Na pewno pod rządami Zjednoczonej Prawicy nie będzie powrotu do poboru powszechnego - informuje.
Były minister przyznaje, że chce zwiększyć liczebność polskiej armii, ale także jej wsparcie przez jednostki obrony terytorialnej. - Optymalnie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców według standardów NATO wynosi ona około 140 tysięcy, a my dzisiaj mamy zaledwie 100 tysięcy żołnierzy zawodowych - twierdzi.
- Równolegle należy rozwijać ochotniczą obronę terytorialną. Jest coraz większy potencjał obywatelskiego zaangażowania w sprawy bezpieczeństwa i coraz więcej organizacji paramilitarnych. Należy stworzyć im warunki do rozwoju, zapewnić odpowiednie szkolenia i dostęp do broni w czasach ewentualnych zagrożeń - zaznacza Gowin.
Pomysł byłego ministra sprawiedliwości popierają gen. Polko i gen. Skrzypczak. Zdaniem tego drugiego, powołanie ochotniczej służby wojskowej, to dobry ruch do przygotowania rezerw osobowych. - Od trzech lat namawiam do tego wszystkich. Jak widać, kwestia ta nadal pozostaje bez echa - tłumaczy Skrzypczak.