Jarosław Gowin apeluje w liście do Donalda Tuska o zorganizowanie debaty
Jarosław Gowin w liście otwartym do Donalda Tuska apeluje, by przed wyborami na szefa PO stanął z nim do debaty. "Dwie trzecie Polaków chce naszej debaty. Trzeba im okazać szacunek. Trzeba im przywrócić nadzieję. Ja jestem gotów" - pisze do Tuska.
18.07.2013 | aktual.: 18.07.2013 12:57
"Kiedy dziś uchylasz się od decyzji w sprawie debaty ze mną, nieprzekonująco tłumacząc to brakiem czasu, to podważasz w pełni demokratyczny charakter wyborów" - czytamy w liście.
Gowin przekonuje też, że ta debata przyniesie dobry skutek, podobny jak debata Bronisława Komorowskiego z Radosławem Sikorskim. Treść całego listu:
Szanowny Panie Przewodniczący, Drogi Donaldzie,
Jeśli poważnie podchodzisz do własnej propozycji, by przewodniczącego naszej partii wybierali wszyscy członkowie, to nie powinieneś bać się debaty ze mną.
Te wybory miały być potwierdzeniem obywatelskiego charakteru Platformy. Miały być powrotem do naszych korzeni, podobnie jak prawybory, które wyłoniły naszego kandydata na prezydenta. Wówczas nikt nie kwestionował sensowności debaty między Bronisławem Komorowskim a Radkiem Sikorskim. Obu kandydatom zapewniono też równe szanse. Dziś jest niestety inaczej.
Już decyzja, podjęta na Twój wniosek, by wybory odbywały się podczas wakacji, ograniczyła szanse Twoich potencjalnych kontrkandydatów. To dlatego na start zdecydowałem się tylko ja. Kiedy dziś uchylasz się od decyzji w sprawie debaty ze mną, nieprzekonująco tłumacząc to brakiem czasu, to podważasz w pełni demokratyczny charakter wyborów.
Demokracja bowiem zakłada debatę. Przypomnę Ci, że takiej właśnie debaty domagałeś się, gdy wiele lat temu konkurowałeś o przywództwo Unii Wolności z Bronisławem Geremkiem. Przypomnę Ci także, że Twój rywal umożliwił Ci udział w szesnastu wojewódzkich konwencjach wyborczych. Dziś nie ma żadnych konwencji, a Ty wycofujesz się nawet z obietnicy udziału w debacie, którą złożyłeś naszym młodszym kolegom ze stowarzyszenia Młodzi Demokraci. Jesteś pewien, że dajesz im w ten sposób dobry przykład odpowiedzialności za słowo? Jesteś pewien, że wielu szeregowych członków Platformy, zaniepokojonych stanem polskiej gospodarki i naszymi spadającymi sondażami, nie odbierze Twojego uniku jako wyrazu braku szacunku?
Debata Bronisława Komorowskiego z Radkiem Sikorskim wzmocniła naszą partię. Jestem pewien, że podobny skutek przyniesie nasza rozmowa. Pokażemy w niej bowiem, że w ramach Platformy może toczyć się poważna dyskusja programowa. Że mamy różne, ale w obu przypadkach przemyślane koncepcje wyprowadzenia gospodarki z kryzysu. Że potrafimy się różnić, zachowując wzajemny szacunek.
To prawda, że jako premier masz liczne obowiązki. Ale nasza debata ma dotyczyć spraw najważniejszych dla Polski. Będziesz mógł podjąć w niej próbę przekonania kilkunastu milionów Polaków, że Twoje plany zmian w II filarze emerytalnym to ratunek dla ich emerytur, a nie zamach na prywatną własność. Będziesz też mógł wyjaśnić, dlaczego nowelizacja budżetu, będąca skutkiem wcześniejszych zaniechań, musi prowadzić do „zawieszenia” pierwszego progu ostrożnościowego, który przez wiele lat uniemożliwiał kolejnym ekipom nieodpowiedzialne rozdawnictwo.
Miliony Polaków niepokoją się dzisiaj o własną pracę, o to, czy ich dzieci wrócą z zagranicy, o przyszłość swoich emerytur. Badania pokazują, że dwie trzecie Polaków chce naszej debaty. Trzeba im okazać szacunek. Trzeba im przywrócić nadzieję. Ja jestem gotów.
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Jarek Gowin
Politycy PO są podzieleni w opiniach na temat ewentualnej debaty. Według szefa małopolskiej PO Ireneusza Rasia list Gowina to element jego kampanii wizerunkowej. - Nie nadawałbym wagi wielkiej temu gestowi. To jest jeszcze jeden element kampanii wizerunkowej Jarosława Gowina, jaki skutek przyniesie - zobaczymy pod koniec sierpnia. To sprytne, utrzymuje się w mediach dzięki takim fortelom, projektom. One są medialne, ale też - trzeba powiedzieć - dopuszczalne w czasie kampanii. Każdy orze jak może - powiedział dziennikarzom Raś. Przekonywał, że członkowie PO nie potrzebują debaty Tusk-Gowin, aby wiedzieć, na kogo głosować.
- Proszę mi uwierzyć, ci członkowie Platformy mają określone zdanie na temat kandydatów i chyba nie mają problemu z dokonaniem wyboru - ocenił Raś.
Raś nie wierzy też, by Gowin miał w planach tworzenie własnej partii. - Nie wierzę w to, że człowiek w jeden dzień decyduje się na to, żeby stanąć do boju szefostwo partii, a robi to tylko po to, żeby mieć pretekst do wyjścia. Gowin - według mnie - byłby nielogiczny w postępowaniu takim politycznym - ocenił polityk PO.
Z kolei Jacek Żalek (PO) uważa, że powinno dojść do debaty między Tuskiem a Gowinem, tym bardziej, że - jak mówi - przyjęty kalendarz wyborczy wykluczył możliwość prowadzenia kampanii przez kandydatów. - Okres miesiąca jaki pozostał do wyborów, czas wakacyjny, wszystko to powoduje, że debata jest właściwie jedynym sposobem na przekonanie do siebie wyborców - mówi Żalek.
- Debata powinna się odbyć, jeżeli rzeczywiście poważnie traktujemy te wybory. Dopiero poddawszy ocenie wizje obu kandydatów można dokonywać świadomego wyboru. W przeciwnym razie będzie to tylko plebiscyt. Jeżeli to ma być tylko formalność, potwierdzenie dalszego mandatu przewodniczącego, to niepotrzebne są wybory - powszechne czy jakiekolwiek inne - powiedział Żalek.
Pytany o słowa premiera, który w kontekście debaty mówił o swoim napiętym kalendarzu, Żalek dodał: - jeśli premier nie ma czasu na debatę, to nie powinien kandydować. Debata daje możliwość oceny, zmusza do odpowiedzi na konkretne pytania, które interesują członków PO. Jeżeli ktoś się uchyla od debaty, to znaczy, że chce się 'schować za urną wyborczą w nadziei', że brak konfrontacji przyniesie wygraną.
Debatę Tuska z Gowinem chcą zorganizować Młodzi Demokraci, młodzieżówka PO. Według szefa MD Bartosza Domaszewicza pojedynek Tusk-Gowin miałby się skoncentrować m.in. na wewnętrznej sytuacji Platformy oraz na ofercie dla ludzi młodych.