: A gościem Radia ZET jest Janusz Zemke, poseł LiD, członek speckomisji obrony i spec, spec. Panie pośle, z jednej strony rzecznik Praw Obywatelskich wzywa Polskę, mówi, że Polska straciła moralne prawo, że mamy poważne obawy, że zarzuty sformułowane przez prokuraturę odpowiadają prawdzie, z drugiej strony generał Wojsk Lądowych Waldemar Skrzypek apeluje o wypuszczenie żołnierzy i nie wierzy w ich winę. : Pani redaktor, mamy bardzo sprzeczne informacje w sprawie tragedii, do której niewątpliwie doszło, są to informacje sprzeczne. Ja też wczoraj konferencję Rzecznika Praw Obywatelskich oglądałem i powiem najdelikatniej, że miałem bardzo mieszane uczucia po wystąpieniu rzecznika. : Bo? : Dlatego, że z jednej strony rzecznik słusznie mówił, iż aresztowanie dla żołnierzy nie powinno odbywać się w poniżający sposób, a to się odbyło w poniżający sposób i to nie jest tak, że żołnierz żołnierza powinien aresztować w taki sposób, z drugiej strony pan rzecznik zadawał pytania, w których już były zawarte tezy, że
żołnierze się prawdopodobnie dopuścili zbrodni, prawdopodobnie dopuścili zbrodni, padły strasznie ciężkie w sumie oceny. : Znaczy, nawet nie prawdopodobnie, tylko że dopuścili się. : Ja powiem szczerze, że bardzo byłem tym, w sposób niemiły, zaskoczony. Sądzę, że rzecz jest na tyle poważne, bo mamy do czynienia niewątpliwie z bardzo poważną sprawą, iż trzeba tutaj liczyć przede wszystkim na rzetelne wyjaśnienie sprawy całej przez Prokuraturę i sąd. : Czy według pana rzecznik przekroczył swoje kompetencje? : Wie pani, pewnie poruszał się na krawędzi kompetencji, ale bardzo byłem zniesmaczony tymi tezami, pytaniami, wątpliwościami, które były w wystąpieniu pana rzecznika zawarte. : Prokurator Frankowski uważa, że nic złego się nie wydarzyło, i że żandarmeria nie przekroczyła swoich kompetencji, kiedy zatrzymała w brutalny sposób żołnierzy. : Nie, pani redaktor, wydarzyło się właśnie coś. Otóż mamy do czynienia w Polsce od pewnego czasu z brutalizacją także zachowań wobec osób podejrzanych. Otóż ja się nie
godzę z tym żeby tak żołnierzy traktowano. Myślę, że ten sam efekt można osiągnąć w inny sposób. To naprawdę nie trzeba poniżać ludzi, nie potrzeba rzucać ich na ziemię, nie potrzeba ich skuwać i poniżać w obecności żony, w obecności dzieci. Naprawdę uważam, że można ten sam efekt, a celem miało być aresztowanie tych osób czy ich zatrzymanie, osiągnąć w inny sposób. : A czy dziwi pana postawa byłego ministra obrony Aleksandra Szczygło w tej sprawie. Ja pytałam czy trzeba było w taki sposób poniżać żołnierzy powiedział, że nie miał na to wpływu w ogóle. : No nie, no to póki co jest jeszcze w Polsce tak, przynajmniej tak było, że żandarmeria podlega bezpośrednio ministrowi obrony narodowej i ja myślę, że może już nie dla pana ministra Szczygły, ale dla obecnego ministra obrony narodowej z tego, co się stało także powinny płynąć wnioski pewne i sądzę, że potrzebna byłaby rozmowa z kierownictwem, z dowództwem żandarmerii czy trzeba przeprowadzać takie, powiedziałbym spektakularne spektakle, bo to był moim
zdaniem w sumie bardzo przykry, bardzo spektakularne wydarzenie. : Czy komisja sejmowa będzie miała możliwość wglądu do przesłuchań prokuratury? : Pani redaktor, też zadałem sobie to pytanie, bo pan prokurator, który prowadzi sprawę zastrzegł, że śledztwo ma charakter ściśle tajny. I teraz tak, jeżeli tak, to komisja obrony narodowej, możliwości zapoznania się z tymi materiałami nie ma. Pewne możliwości zapoznania się ma komisja do spraw służb specjalnych, ale na to zgodę będzie musiał wyrazić minister sprawiedliwości, prokurator generalny i prokurator wojskowy, dlatego że oni są dzisiaj, zwłaszcza prokurator wojskowy, człowiekiem, który odpowiada za tok śledztwa, za zebrane tam materiały. Czy na to wyrazi zgodę – nie wiem, to będzie zależało od dobrej woli naczelnego prokuratora wojskowego. : Ale naczelnym prokuratorem wojskowym jest Karol Frankowski, który właśnie tłumaczy dziennikarzom, że nic się nie wydarzyło w sprawie żołnierzy i on formułuje zarzuty. : No, no moim zdaniem jednak się coś wydarzyło i
mogę powiedzieć w sposób taki, iż w tym tygodniu komisja do spraw służb specjalnych się ukonstytuuje, i że komisja zwróci się z prośbą do naczelnego prokuratora wojskowego przynajmniej o uzyskanie szczegółowej informacji o zaawansowaniu śledztwa, o zarzutach, o dowodach, czy te materiały otrzymamy nie wiem, podkreślam to jeszcze raz. : Ale zwrócą się państwo? : Z taką się prośbą zwrócimy. : Bo sytuacja jest tak skomplikowana, że nie wiemy czy rozkazy były wydane zza biurka, czy żołnierze wiedzieli do kogo strzelają, czy wyjechali z takim zamiarem, jak się zachowali po całej tej tragedii to wiemy, pan akurat był w Afganistanie. : Tak, więc ja akurat byłem, ja byłem kilka dni później w Afganistanie z drugim kolegą posłem, z Sejmu i pytaliśmy się o to wydarzenie no niedobre, tragiczne, odpowiedzi, które wówczas padały były takie, że polscy żołnierze chcieli unicestwić terrorystów, tak mówiąc delikatnie, że użyli do tego moździerzy i, że pocisk moździerzowy zszedł im o mniej więcej 200 metrów. : Kto taką wersję
przedstawił? : Wie pani, ja rozmawiałem na ten temat z dowództwem kontyngentu, otrzymałem taką informację. : Ale z kim konkretnie? : Od dowódcy kontyngentu wprost, któremu takie pytanie zadałem. Myślę, że mówił mi to wszystko w dobrej wierze, pewnie miał takie informacje, a teraz okazuje się, że są także inne wersje, więc trzeba najpierw ustalić fakty. : Ale czy możliwe żeby żołnierze mataczyli, przecież są zdjęcia satelitarne. : No więc mamy tutaj, pani sama pytając się, pani postawiła wiele pytań, ja mam też niestety w tym momencie więcej pytań niż odpowiedzi. Po prostu nie mamy tutaj, moim zdaniem, ustalonych wielu faktów. Najważniejszym faktem jest to oczywiście kto wydał rozkaz i jaki był ten rozkaz, bo żołnierzy nie można winić za to, że wykonywali rozkaz, i że wykonując rozkaz być może popełnili błąd. : Czy to był rozkaz polski, czy amerykański? : Nie wiemy tego. : Nie wiemy? : My nie wiemy w tym momencie tego, ja mogę natomiast odpowiedzialnie powiedzieć o jednej rzeczy, bo staram się mówić
odpowiedzialnie o tym, co na pewno wiem. Na pewno wiem, że po tragedii działania były działaniami absolutnie prawidłowymi żołnierzy, dotarto bardzo szybko do ojców kobiet, które tam zginęły, bardzo szybko się skontaktowano ze starszyzną plemienną, z mułłą miejscowym. Zostały sformułowane wobec Polaków oczekiwania i żądania, w tym także o charakterze finansowym i wiem, że one zostały spełnione bardzo szybko. Do tego była także pomoc i w szpitalu na miejscu, potem przetransportowanie do Polski kilku kobiet, które się teraz leczą, więc te działania po tragedii były działaniami prawidłowymi, co oczywiście nie osłabia całego wydźwięku tragedii, bo to jest po prostu tragedia. I ja jestem przekonany, że prokuratura, a zwłaszcza sąd postarają się to obiektywnie wyjaśnić. : I na koniec, czy komisja będzie się starała w jaki sposób i na czyje polecenie, i czy szef kontrwywiadu mógł wykonywać polecenia szefa komisji weryfikacyjnej w sprawie przewozu materiałów, dokumentów, archiwum WSI? : No pewnie, że będzie się
starać to wyjaśnić, bo też mieliśmy do czynienia z sytuacją bardzo dziwną. W ogóle komisja do spraw służb specjalnych będzie miała strasznie dużo pracy, bo ta kadencja zaczyna się pod w dużym stopniu hasłem i w związku z działaniami na styku władz starych i nowych służb specjalnych, będzie strasznie dużo pracy. : A czy może być tak, że szef komisji weryfikacyjnej Jan Olszewski dzwoni do szefa kontrwywiadu i mówi: chłopie przywieź mi tu materiały. : Pani redaktor, moim zdaniem nie może być, to się wszystko powinno odbywać komisyjnie, protokolarnie, ale ja w ogóle nie widzę sensu przewiezienia tych materiałów. BBN to nie jest miejsce, gdzie się powinno przetrzymywać bieżące materiały z działalności specjalnych służb. BBN ma się zajmować analizami, ekspertyzami, ma doradzać prezydentowi państwa, a nie jest od takich różnych, bieżących spraw. : Leżą w takich, niejawne, jawne, ciekawe jak jest poukładane wszystko, czy jest zabezpieczone, tam stoją żandarmi? : Pewnie jest zabezpieczone, ale po prostu BBN naprawdę
nie jest od tego. Misja i zadania BBN są zupełnie inne. : Janusz Zemke, członek spec, speckomisji LiD, był gościem Radia ZET, ojej, która godzina dwadzieścia trzy po ósmej, nie tak późno.