Janusz Korwin-Mikke z szokującym porównaniem. Gazeta uznała, że nie opublikuje tego tekstu
"Kocham psy! Naprawdę kocham! No, może nie wszystkie – ale ogromną większość lubię. A oprócz tego mam bardzo duże łóżko" - rozpoczyna swój felieton Janusz Korwin-Mikke. Niewinny początek nie zapowiada, do jakiego porównania wstępem są te słowa. Polityk postanowił w swoim felietonie skojarzyć psy z imigrantami oraz uchodźcami. Tekst został odrzucony przez publikującą materiały Korwin-Mikkego "Angorę".
"Z tajemniczych powodów redakcja tygodnika ANGORA odrzuciła mi felieton o psach. Oraz o imigrantach. Proponowałem, by zamienili psy na świnki morskie - ale nie" - napisał na Facebooku europoseł.
Felietony Janusza Korwin-Mikkego są zamieszczane w piśmie od ponad 10 lat. Co więc spowodowało, że znany z ciętego języka polityk nie został dopuszczony do głosu?
W swoim tekście europoseł opisuje fikcyjną sytuację, w której zostaje zmuszony przez Towarzysztwo Opieki nad Psami do wzięcia pod opiekę kilku psów. "Przecież nie można dopuścić, by pies wałęsał się samotnie po ulicach. W związku z tym będę miał obowiązek trzymać na swoim łóżku co najmniej pięć psów. Na ogół kundelków" - czytamy.
"Dekret" funkcjonuje międzynarodowo, więc do Polski, w której psów jest mało, zaczęły ściągać "psy ze wszystkich krajów sąsiednich". Sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli - początkowo pozytywnie nastawieni do zwierząt ludzie frustrują się ich obecnością. "I teraz pytanie: czy temu, że przestałem lubić psy, winna jest moja zaściankowa rodzina – czy może TOP?" - pyta polityk.
Nie chodzi o samych muzułmanów, ale - ich liczbę
W ten sposób Janusz Korwin-Mikke tłumaczy niechęć Polaków do przymusowej relokacji uchodźców. "Napisałem to, bo właśnie „Gazeta Wyborcza” odkryła, że Polacy, zazwyczaj gościnni, zaczynają mieć wrogi stosunek go imigrantów. Ale, o dziwo, nie do wszystkich: gdy przyjeżdżają sobie na własny rachunek, jak Chińczycy czy Ukraińcy – to nikomu nie przeszkadzają. Dziwnym trafem nienawiść wzbiera tylko w stosunku do tych, których nakazuje nam przyjąć Unia Europejska" - czytamy w felietonie.
Korwin-Mikke sugeruje, że "każdy socjolog wie, że gdy liczba imigrantów przekracza 10% zaczynają się niesnaski, zamieszki, pogromy... Tak się stało przed wojna, gdy liczba żydów, zawsze w Polsce gościnnie witanych, przekroczyła 10%" - pisze i dodaje, że " tak niewątpliwie stałoby się z muzułmanami".
"Więc lepiej nie przyjąć ich teraz – niż mieć potem potworne kłopoty" - kończy swój wpis.
Na Twitterze już są komentarze
Do przykładu Korwin-Mikkego odniósł się historyk Stanisław Żerko. "I bardzo dobrze" - skomentował na Twitterze informację o nieopublikowaniu tekstu europosła.
Wypowiedź tę zinterpretował po swojemu prawicowy publicysta. "No pewnie, psy nie sprowadzają potem rodzin" - odpisał pod wpisem naukowca.