Janik zeznawał w procesie starachowickim
Przewodniczący SLD Krzysztof Janik zeznał w Sądzie Okręgowym w Kielcach, że w czasie gdy kierował ministerstwem spraw wewnętrznych i administracji, obowiązywała zasada nieinformowania cywilnego kierownictwa resortu o działaniach operacyjnych policji.
05.10.2004 | aktual.: 05.10.2004 13:31
W sądzie trwa rozprawa posłów Andrzeja Jagiełły, Henryka Długosza i Zbigniewa Sobotki, oskarżonych o tzw. przeciek starachowicki.
Janik zeznał, że o sprawie przecieku został poinformowany 27 marca 2003 roku przez Sobotkę i komendanta głównego policji Antoniego Kowalczyka. Zażądał w tej sprawie notatki, którą otrzymał 2 kwietnia. Zgodnie z propozycjami Sobotki, minister nakazał przekazanie materiałów dotyczących sprawy Prokuraturze Okręgowej w Kielcach oraz wszczęcie wewnętrznej kontroli w policji.
Według Janika, sprawą nie interesował się do czasu publikacji "Rzeczpospolitej" w lipcu; wtedy zażądał wyników kontroli. Postępowanie wydało mu się zbyt płytkie, więc polecił jego pogłębienie i poszerzenie.
Z odczytanych w sądzie zeznań świadka złożonych w śledztwie wynika, iż przed kongresem SLD 22 czerwca 2003 roku Janik poinformował ówczesnego premiera Leszka Millera, że poseł Jagiełło uprzedził telefonicznie przestępców ze Starachowic o czekających ich aresztowaniach.
Pytany przez sąd i prokuratorów o swoje postępowanie po uzyskaniu informacji o przecieku, Janik kilkakrotnie podkreślał sprawę swojego zaufania do Sobotki.
Posłowie Jagiełło, Długosz i Sobotka są oskarżeni w sprawie przecieku tajnych informacji o planowanej akcji Centralnego Biura Śledczego przeciwko starachowickim przestępcom w marcu 2000 r.