Jan Wróbel: okres pojednania po Smoleńsku nie służył interesom politycznym
Okres pojednania i refleksji Polaków po katastrofie w Smoleńsku miał tę wadę, że nie służył interesom politycznym i medialnym najważniejszych graczy. W Polsce większość mediów i partii politycznych oparta jest na zasadzie "szczujni", to znaczy głębokiej polaryzacji. Dlatego jedność posmoleńska, wywołana takim szokującym wydarzeniem, nie mogła się utrwalić - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Jan Wróbel, historyk, autor książki "Polak, Rusek i Niemiec... czyli jak psuliśmy plany naszym sąsiadom".
28.04.2015 | aktual.: 25.07.2016 14:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zobacz pierwszą część wywiadu z Janem Wróblem: "Jak się przygotujemy na nieuchronność wojny, to ona stanie się nieuchronna"
Historyk dodaje, że do tej pory nie poznaliśmy dowodu na to, że był zamach w Smoleńsku, który mógłby pokazywać, że podręczniki za kilkadziesiąt lat będą pisały o dwóch możliwych teoriach: rządowej i zamachowej. - Sądzę, że uchowa się tylko katastroficzna wersja wydarzeń - mówi. Jednocześnie zastanawia się, "czy podręczniki będą mówiły o rozkładzie układu rządowego, który w jego odczuciu, w pewnym stopniu jest odpowiedzialny za to, że piloci byli źle wyszkoleni, samolot był stary". - Wszystko to było na trzy z plusem i okazało się, że ocena trzy z plusem nie wystarcza w momencie szczególnego natężenia negatywnych zjawisk - stwierdza Wróbel.
Według komentatora możliwe jest, że w zależności kto będzie przy władzy, różnie będziemy się uczyć o katastrofie. - Dla wielu młodych ludzi - takich trzydziestoletnich - moment katastrofy, był czasem decyzji, po której chcą stanąć stronie, czyli taki moment narodzin. I to trwa potem do końca życia - dodaje.