Jan Olszewski dla WP: Stelmachowski miał wdzięk
– Andrzej Stelmachowski miał w sobie ogromny wdzięk. Zawsze czuło się jego szczerość, uczynność, rzetelność i uczciwość – wspomina w rozmowie z Wirtualną Polską Jan Olszewski, były premier. Prof. Stelmachowski był ministrem edukacji narodowej w rządzie Jana Olszewskiego.
07.04.2009 | aktual.: 07.04.2009 18:47
– Zawsze traktowałem go mniej jako polityka, a bardziej jako człowieka. Miał w sobie ogromny wdzięk. Czuło się jego szczerość, uczynność, rzetelność i uczciwość. Gdy był potrzebny, zawsze można było na niego liczyć. To był człowiek służby, zarówno jeśli chodzi o pracę naukową jak i polityczną – mówi Jan Olszewski.
Były premier poznał profesora na przełomie lat 40. i 50. – Spotkałem go po raz pierwszy podczas zajęć na Uniwersytecie Warszawskim. Był wówczas początkującym pracownikiem naukowym i prowadził ćwiczenia z prawa cywilnego. Ja byłem jednym ze studentów. Pamiętam, że zajęcia z nim traktowaliśmy jako prawdziwe wytchnienie. To były ciekawe i profesjonalnie prowadzone ćwiczenia – mówi były premier.
Jan Olszewski po raz drugi usłyszał o profesorze w 1956 roku. – Współdziałał wówczas z duszpasterstwem prawniczym organizowanym przez kardynała Wyszyńskiego. Ciężar reprezentowania środowiska katolickiego odbił się na jego karierze akademickiej. Choć był jednym z wybitniejszych cywilistów w kraju, traktowano go jako uczonego drugiej kategorii – wspomina Olszewski.
Współpraca Jana Olszewskiego z Andrzejem Stelmachowskim rozpoczęła się w sierpniu 1980 w Stoczni Gdańskiej. – Przyjechałem z Warszawy z projektem statutu „Solidarności”, a on był wśród grona ekspertów, którymi kierował Tadeusz Mazowiecki. Bardzo ciepło wspominam ten okres, bo to dzięki niemu można było statut dostosować do prowadzonych wówczas rozmów. Kiedy 31 sierpnia zostało podpisane porozumienie, mogliśmy wzór statutu już rozpowszechnić przez delegatów zakładów z całej Polski, tworząc prawną podstawę działania wspólnej Solidarności – opowiada były premier.
Później drogi obu polityków skrzyżowały się w okresie stanu wojennego, kiedy obaj pracowali w sekretariacie Episkopatu Polski, a potem, kiedy Janowi Olszewskiemu przypadła misja tworzenia nowego rządu. – Poprosiłem go o objęcie teki ministra edukacji i nauki. Wydawało mi się, że to jeden z kluczowych resortów, który będzie wymagał reformy. Sądziłem, że od tej reformy będzie zależał przyszły kształt III RP – mówi Olszewski.
Jak to się stało, że akurat profesorowi Stelmachowskiemu, prawnikowi, powierzył tekę szefa MEN? – Po parogodzinnej rozmowie wiedziałem, że to najwłaściwszy człowiek na to stanowisko. Miał koncepcję i przekonywał, że potrafi wprowadzić ją w życie. Niestety to był krótki epizod – dodaje Olszewski.
Co z tego okresu współpracy z profesorem Olszewski zapamiętał? – Za czasów jego rządów głośno było o zapowiedzi strajku nauczycielskiego. Profesor bardzo ostro opowiedział się przeciw aktywistom ze ZNP, co mogło się przełożyć na jego negatywną ocenę w tym środowisku. Mogło się nie podobać, że minister w taki sposób występuje przeciw związkowcom. Ja się jednak zgadzałem z jego poglądami. Żałuję, że profesor nie miał już później okazji realizowania swoich pomysłów. Myślę, że gdyby miał okazję wprowadzenia w życie swoich zasad, Polska dziś inaczej by wyglądała – przekonuje były premier.
– To był człowiek, który cieszył się ogromnym zaufaniem. Był szanowany m.in. przez prymasa Wyszyńskiego, a potem Glempa. Ogromną zaletą było również to, że potrafił skutecznie współpracować również z osobami z innych obozów politycznych – podsumowuje Olszewski.
Prof. Andrzej Stelmachowski zmarł w wieku 84 lat. Był prawnikiem, politykiem, marszałkiem Senatu w latach 1989-1991, ministrem edukacji narodowej w rządzie Jana Olszewskiego, a ostatnio doradcą ds. Polonii w kancelarii Lecha Kaczyńskiego.
Agnieszka Niesłuchowska, Wirtualna Polska