Jan Kanthak kontra działacz Lewicy. Sprawa rzekomej oferty seksu
Historia o rzekomym składaniu propozycji seksu oralnego w toalecie gejowskiego klubu doczekała się sądowego finału. Wynika tak z informacji przekazanych przez działacza Lewicy Michała Kowalówkę. Jan Kanthak, poseł Solidarnej Polski, zarzucił mu zniesławienie.
"Mamy wyrok! Sąd uznał mnie dziś za niewinnego względem zarzucanych mi czynów" - przekazała w mediach społecznościowych Michał Kowalówka. Podziękował również za wsparcie.
Chodzi o sprawę wpisu na Twitterze sprzed niemal dwóch lat, w którym Michał Kowalówka stwierdził, że w 2011 roku polityk proponował mu seks oralny w toalecie jednego z klubów w Krakowie. "Janek - wtedy mi nieznany - wielokrotnie i obcesowo nagabywał mnie swoją ofertą" - oświadczył Kowalówka.
Poseł Ziobry reaguje prywatnym aktem oskarżenia
W efekcie otrzymał od posła Solidarnej Polski Jana Kanthaka prywatny akt oskarżenia z twierdzenie, że ta historia została zmyślona. - Pozostaję przy swojej wersji, opisywana sytuacja jest prawdziwa - mówił WP na początku 2021 roku działacz Lewicy z Krakowa i kandydat w wyborach samorządowych oraz parlamentarnych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Cios w Kaczyńskiego. Prof. Belka ocenił jego wiedzę
Kowalówka w rozmowie z Tomaszem Molgą wyjaśnił też, że wpis miał być świadectwem hipokryzji polityka, który zasłynął wypowiedziami krytykującymi środowiska osób homoseksualnych.
"Sami rozpętali przemysł pogardy"
Po wpisie Kowalówki sprawa preferencji seksualnych posła stała się przedmiotem publicznej debaty.
- Zupełnie fakenewsowa informacja się rozeszła - powiedział wówczas programie "Newsroom" minister środowiska Michał Woś (to zarazem partyjny kolega Jana Kanthaka). Dodał, że "działacze Lewicy pokazując, że ktoś rzekomo jest gejem, sami rozpętali przemysł pogardy".
Polityk partii Zbigniewa Ziobry stwierdził też stanowczo, że "w środowisku to jest powszechna wiadomość, że Janek akurat sam gejem nie jest".