Jakubowska zaprzecza Rapaczyńskiej i Michnikowi
Szefowa gabinetu politycznego premiera Aleksandra Jakubowska zaprzeczyła, jakoby prosiła prezes Agory Wandę Rapaczyńską, by Adam Michnik zwrócił się do premiera Leszka Millera o zdjęcie z obrad rządu dyskusji nad autopoprawką do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji. Komisja ustaliła wcześniej, że to Jakubowska chciała wprowadzić tę sprawę pod obrady rządu.
Aleksandra Jakubowska po raz 5 składała zeznania przed sejmową komisją śledczą, badającą aferę Rywina. Przesłuchanie nie zostało zakończone - przewodniczący komisji Tomasz Nałęcz przerwał je, gdyż Jakubowska skarżyła się na ból głowy.
Jakubowska zaprzeczyła zeznaniom prezes Rapaczyńskiej i redaktora naczelnego "Gazety Wyborczej", Adama Michnika. Twierdzili oni, że 15 lipca zeszłego roku Jakubowska zadzwoniła do Rapaczyńskiej i prosiła, aby Michnik zwrócił się do premiera o zdjęcie sprawy autopoprawki z porządku planowanego na następny dzień posiedzenia rządu. Jakubowska zeznała w piatek, że to Rapaczyńska dzwoniła do niej 15 lipca i pytała, kto mógłby zdjąć autopoprawkę z porządku obrad. Jakubowska odpowiedziała wtedy, że może to zrobić premier. Była wiceminister kultury zaprzeczyła też twierdzeniom przedstawicieli Agory, że 23 lipca zeszłego roku oszukała premiera, zmieniając tekst nowelizacji.
Jakubowska nie zgodziła się z opinią przedstawicieli Agory, że w sprawie nowelizacji ustawy nie było kompromisu między rządem a mediami komercyjnymi. Powiedziała, że gdyby rządowa autopoprawka do nowelizacji weszła w życie w postaci z 23 lipca zeszłego roku, to Agora mogłaby kupić ogólnopolską stację telewizyjną, ale musiałaby się pozbyć części stacji radiowych. Ten kształt autopoprawki byłby, zdaniem Jakubowskiej, bardzo korzystny dla Agory.
Aleksandra Jakubowska przyznała, że nie pamięta, czy poinformowała ministra kultury Waldemara Dąbrowskiego, iż chciała wprowadzić sprawę autopoprawki pod obrady rządu. Wcześniej ustalono, że rząd zajmie się autopoprawką, jeśli wystąpi o to minister Dąbrowski. Jakubowska zeznała, że wydawało się jej, iż minister wyraził zgodę. Autopoprawkę zdjął z porządku obrad szef Kancelarii Premiera Marek Wagner, gdyż nie miał zgody ministra Dąbrowskiego. Raport, który Wagner przesłał komisji w październiku tego roku, przeczy zeznaniom przedstawicieli Agory, że autopoprawkę zdjęto z porządku obrad, gdyż Michnik prosił o to premiera Millera.
Jakubowska zarzuciła komisji nierównoprawne traktowanie świadków. Powiedziała, że komisja zadowala się stwierdzeniami niektórych świadków, iż nie mają nic do dodania, a innych pyta o te same sprawy kilka razy. Przypomniała też, że kilka dni temu przewodniczący komisji pozwolił, aby Wanda Rapaczyńska zabrała do domu jeden z dokumentów i odpowiedziała na pytania następnego dnia. Tomasz Nałęcz zaprzeczył, jakoby zgodził się na przekazanie dokumentu i podkreślił, że materiały, które komisja otrzymuje z prokuratury, są tajne. Oświadczył, że ich przekazywanie świadkom i innym osobom jest niedopuszczalne i zapowiedział, że sprawę wyjaśni prezydium komisji.
Poseł Zbigniew Ziobro zwrócił się do komisji o zajęcie stanowiska w sprawie odrzucenia przez prezydenta apelu o stawienie się przed komisją. Tomasz Nałęcz oświadczył, że komisja nie uchwaliła takiego apelu, a tylko pojedynczy posłowie wzywali Aleksandra Kwaśniewskiego, aby stanął przed komisją. Jan Rokita zwrócił uwagę, że prezydent, który powiedział w czwartek, iż może zatańczyć lub zaśpiewać przed komisją, a nie składać zeznania, lekceważy to ciało, a więc komisja powinna zająć w tej sprawie stanowisko.
Przewodniczący Nałęcz odparł, że komisja mogłaby skomentować całość wypowiedzi prezydenta, a nie jej fragment. Renata Beger, która wnioskowała o wezwanie prezydenta przed komisję, zaproponowała, aby decyzję w tej sprawie podjąć po zakończeniu przesłuchań, zaplanowanych na listopad.
Kolejne posiedzenie komisji odbędzie się 18 listopada. Ma wtedy zostać ponownie przesłuchany były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Andrzej Zarębski. Przesłuchanie Jakubowskiej ma być dokończone 21 listopada.