Jakie były prawdziwe przyczyny wypadku na "Nerpie"?
Specjaliści ze stoczni, gdzie zbudowano rosyjski podwodny okręt atomowy "Nerpa", kwestionują oficjalną wersję niedawnej katastrofy, według której za śmierć 20 osób
opowiada jeden z członków załogi - podała agencja Interfax.
Jak poinformowała Marina Radajewa, rzeczniczka stoczni rejonu Chabarowska na Dalekim Wschodzie, specjaliści wychodzą z założenia, że jeden człowiek nie mógł uruchomić pokładowego systemu przeciwpożarowego, co miało spowodować śmiertelne zatrucie freonem 20 osób. - Będziemy w stanie potwierdzić to precyzyjnie dopiero po zakończeniu wszelkich ekspertyz - zastrzegła.
Grupa ekspertów udała się do stoczni wojskowej Bolszoj Kamień w Kraju Nadmorskim, gdzie stacjonuje "Nerpa", żeby zbadać przyczyny tragedii. - Pierwsze rezultaty ich pracy będą znane w poniedziałek - poinformowała Radajewa.
Także inni eksperci i koledzy marynarza zakwestionowali oficjalną wersję wypadku; niektórzy utrzymują, że władze szukają "kozła ofiarnego".
W czwartek prokuratura poinformowała, że winę ponosi jeden z członków załogi, który "bez zgody i bez żadnego powodu" włączył system przeciwpożarowy, emitujący freon.
Sobotni wypadek na "Nerpie" był pod względem liczby ofiar najtragiczniejszym wydarzeniem w rosyjskiej flocie podwodnej od czasu katastrofy atomowego okrętu podwodnego "Kursk", który zatonął w sierpniu 2000 roku na Morzu Barentsa wraz z całą 118-osobową załogą.