Uzależniony od komórki
Gowin słynie m.in. z ciągłych rozmów przez telefon. Jego partyjni koledzy przyznają, że orężem ministra są dwie komórki, które bez przerwy trzyma przy uchu. Podobno zdarzało mu się rozpuszczać fałszywe informacje, że rezygnuje z kandydowania, choć w rzeczywistości nikt żadnego kandydowania mu nie proponował.
Niektórzy twierdzą, że Gowin wie, jak wykreować korzystną dla siebie rzeczywistość. Ponieważ zdawał sobie sprawę, że nie ma szans, by stać się członkiem dworu Tuska, w wywiadach podkreślał, że został wychowany w kulcie trzeźwości i nigdy w życiu nie zapalił papierosa (a dwór słynął z wina i cygar). Jednocześnie dużo opowiadał o swojej młodzieńczej pasji, którą była gra w piłkę nożną. Skoro dwór Tuska spotyka się na boisku, Gowin zapewnił sobie przynajmniej pozycję miłośnika futbolu.