Jak rząd Tuska trwoni pieniądze na Euro 2012
Przed Euro 2012 nie możemy związać końca z końcem, gdy chodzi o autostrady czy połączenia kolejowe, a i z hotelami nie jest zbyt dobrze. Tymczasem w ostatni weekend Ministerstwo Sportu zorganizowało szkolenie dla samorządowców w sprawie punktów informacyjnych podczas Euro w... hotelu Marriott.
01.12.2009 | aktual.: 01.12.2009 13:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W slipkach po hotelu Marriott
Oprócz drogich noclegów i posiłków podatnicy ufundowali im salę fitness, basen i saunę. W zawiadomieniu o warsztatach przestrzegano ich uczestników, by „podczas pakowania podróżnych bagaży” nie zapomnieli slipek
– Minister sportu zachował się jak lobbysta sieci Marriott, rozrzutnie wydając pieniądze, których brakuje na organizację Euro – mówi Ryszard Czarnecki, eurodeputowany PiS. – Gdybym to ja był ministrem, zorganizowałbym takie szkolenie w hotelu jakiegoś klubu sportowego. Mają takie np. Start Gniezno czy Amica Wronki. Może warunki byłyby skromniejsze, ale w ten sposób te pieniądze zostałyby w polskim sporcie. No i uczestnicy warsztatów byliby bliżej kibicowskich realiów. Kibice raczej nie mieszkają w Marriotcie. – Nie będę polemizować z tą wypowiedzią. Nie chcę się wypowiadać na ten temat – odpowiada Paweł Wiśniewski, rzecznik Ministerstwa Sportu.
Zabierzcie stroje kąpielowe
Hotel Marriott jest symbolem luksusu i wystawnego życia, a rezydowanie w nim należy do najdroższych w stolicy. Na obiad i miło spędzone popołudnie zwykły Polak może wydać tam całą swoją pensję. Strona ZłoteHotele.pl oferuje noclegi w hotelu Marriott w weekend po 691 zł za noc. O hotelu głośno było ostatnio, gdy na jego korytarzach minister spraw wewnętrznych i administracji Janusz Kaczmarek oczekiwał na biznesmena Ryszarda Krauze przy okazji afery gruntowej.
„Uprzejmie informuję, że uczestnicy spotkania w Hotelu Marriott będą mogli bezpłatnie korzystać z sali fitness, basenu i sauny. Wszystkich zainteresowanych proszę o uwzględnienie tej informacji podczas pakowania podróżnych bagaży i zabranie ze sobą strojów kąpielowych!” – napisał w e-mailu skierowanym do uczestników warsztatów „Ambasady Kibiców podczas UEFA Euro 2012” dr Dariusz Łapiński, specjalista ds. bezpieczeństwa w rządowej spółce PL.Euro2012.
Warsztaty odbywały się w sobotę i niedzielę, jednak ich uczestnicy zjeżdżać się zaczęli już w piątek. Brali w nich udział samorządowcy, pracownicy rządowej spółki PL. Euro2012, przedstawiciele lewicowej zachodnioeuropejskiej federacji kibiców oraz polskich kibicowskich stowarzyszeń. Ponieważ część z nich zrezygnowała z uczestnictwa w wystawnej imprezie, wzięło w niej udział ponad 20 osób. Tylko część korzystała z noclegu w hotelu, bo wiele osób z Warszawy wolało spędzić te dwie noce w domu.
W luksusowym hotelu ministerstwo wynajęło sale konferencyjne, pokoje dla gości, zamówiło też lunch. Na zaproszeniach widniało logo Ministerstwa Sportu oraz rządowej spółki PL.Euro2012. W jej radzie nadzorczej zasiadają przedstawiciele poszczególnych ministerstw.
Ile przepłaciło ministerstwo
Emilia Cieniuch, rzecznik spółki, której przedstawiciel rozsyłał e-maila o potrzebie zabrania strojów kąpielowych, po wstępnej rozmowie przysłała nam e-maila z informacją: „Warsztaty współorganizujemy z Ministerstwem Sportu i Turystyki, które pokrywa koszty. Proszę pytania skierować do biura prasowego MSiT”.
Rzecznik ministerstwa na pytanie o koszty imprezy napisał nam w odpowiedzi: „zaplanowano środki w wysokości 29 800 zł w tym: – ok. 6500 zł – noclegi, ok. 4000 zł – wyżywienie (kolacje), pozostałe środki przeznaczone są na tzw. pakiet konferencyjny (sale, nagłośnienie, sprzęt techniczny, lunch, przerwy kawowe, materiały konferencyjne)”. Ile przepłaciło ministerstwo, wydając na banalne szkolenie blisko 30 tys. złotych?
Nie trzeba jechać do Gniezna czy Wronek, by znaleźć miejsce, na dodatek związane z klubem sportowym, gdzie podobną konferencję można by zorganizować nieporównywalnie taniej.
W stolicy swój hotel ma klub sportowy Agrykola. Tam grupa 35 osób może wynająć salę na 8 godzin za 600 zł. Cena wynajmu za dwa dni to 1200 zł. Jest możliwość używania tego, co w czasie podobnych konferencji przydatne – rzutnika, laptopa z rzutnikiem, korzystania z internetu, faksu i ksero.
Ceny pokoi są zróżnicowane – można wynająć jednoosobowy za 249 zł, ale i trzyosobowy za 252. W przeciwieństwie do Marriotta hotel Agrykola połączony jest z ośrodkiem sportowym, można skorzystać z kortu tenisowego, boiska, odnowy biologicznej. Wynika więc z tego, że koszty noclegów oraz wynajmu sali na wspomniane szkolenie mogłyby się zamknąć w kwocie około 3,5 tysiąca zł. Także po dodaniu kosztów posiłków – Agrykola ma restaurację specjalizującą się w tego typu imprezach – kwota wydana przez podatnika byłaby zupełnie nieporównywalna do tej w Marriotcie.
Czy ministerstwo nie powinno starać się raczej szukać oszczędności, niż rozrzutnie wydawać pieniądze? Przecież w tym roku z związku z planem oszczędnościowym rządu budżet spółki PL. Euro2012 został zredukowany o kilka milionów złotych. A planowane wstępnie inwestycje przed Euro to 960 km autostrad, ponad tysiąc kilometrów nowych torów, o budowie i modernizacji stadionów nie wspominając. W lipcu tego roku premier Tusk wstrzymał wypłaty premii we wspomnianej spółce, które postulował minister Mirosław Drzewiecki. – Wykluczone. Szybko znajdziemy sensowne rozwiązanie, czyli wstrzymanie się z wypłatami nagród ze względu na kryzys – mówił premier. Tymczasem teraz pieniądze zostały wydane lekką ręką na luksusy.
Coś dla kibiców-gejów
Czy szkolenie zorganizowane przez ministerstwo i rządową spółkę miało w ogóle sens? „Ambasady Kibiców to punkt informacyjny dla kibiców podczas wielkich turniejów piłkarskich. Ich celem jest przekazanie kibicom – w ich własnym języku narodowym i z uwzględnieniem ich specyficznych potrzeb – konkretnej wiedzy na interesujące ich tematy” – czytamy na stronie spółki PL. Euro2012. Inicjatywa działa na podobnych imprezach od 20 lat. Dowiadujemy się też, że praca „Ambasad Kibiców” będzie koordynowana przez ich pomysłodawcę – europejską federację stowarzyszeń kibiców Football Supporters International (FSI). W spotkaniu uczestniczyła przedstawicielka Football Supporters Europe (FSE), Daniela Wurbs.
Polscy kibice mogą być dość zaskoczeni treścią ulotek tej organizacji. Podczas mistrzostw w Niemczech informowały one o atrakcjach przeznaczonych m.in. dla kibiców... gejów. Organizacja ta znana jest bowiem z mocno lewicowych poglądów, a w Polsce współpracuje z organizacją Nigdy Więcej.
Gdy jakiś czas temu akces do federacji zgłosiło jedno z polskich stowarzyszeń kibiców, jego przedstawiciele dowiedzieli się, że najpierw musi być rozwiązany problem nacjonalizmu na ich stadionie, o którym szefowie tej organizacji dowiedzieli się od Nigdy Więcej.
Człowiek Tuska i Millera
Kto odpowiada za tak rozrzutne gospodarowanie pieniędzmi na Euro 2012? Niedawno do dymisji podał się poprzedni minister sportu w rządzie Tuska Mirosław Drzewiecki, ze względu na udział w aferze hazardowej. Nowy minister Adam Giersz uznawany jest powszechnie za przedstawiciela betonu, lobby starych działaczy sportowych. Jego wybór jako bardzo dobry ocenił prezes PZPN Grzegorz Lato. „Adam Giersz jest człowiekiem związanym ze sportem od wielu lat, zna jego bolączki, wie, jakie są potrzeby” – zachwalał w wypowiedzi dla PAP.
Giersz sukcesy odnosił jako trener reprezentacji Polski w tenisie stołowym, w czasach świetnych pingpongistów Andrzeja Grubby i Leszka Kucharskiego. Na początku lat 90. działał razem z Donaldem Tuskiem w Kongresie Liberalno-Demokratycznym, a w 1993 r. kandydował z ramienia tej partii w wyborach parlamentarnych. Od 1994 do 2001 r. był prezesem Polskiego Związku Tenisa Stołowego.
W listopadzie 2001 r. premier Leszek Miller powołał go na stanowisko prezesa Urzędu Kultury Fizycznej i Sportu oraz podsekretarza stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej i Sportu. Marcin Herra, młody prezes spółki PL. Euro2012, wywodzi się z branży paliwowej. Ma jednak lepszą opinię od ministra. – To fachowiec, uważany za uczciwego, poznał realia zachodnie. Jednak po wejściu do rządowej spółki popołudnia i wieczory dość często spędzał z Grzegorzem Schetyną czy Mirosławem Drzewieckim – tak charakteryzuje go kolega ze sportowej branży.
Z kolei w zespole spółki zajmującym się sprawami bezpieczeństwa zasiada m.in. Stefan Dziewulski, wcześniej zatrudniony przez koncern ITI w klubie Legia Warszawa. Obciąża go brutalne zwalczanie ruchu kibicowskiego, czego pomysłodawcami byli Mariusz Walter i nieżyjący już Jan Wejchert.
Piotr Lisiewicz