PolitykaJak przebiegnie integracja nowych uchodźców? W Polsce nie chcą uczyć się języka

Jak przebiegnie integracja nowych uchodźców? W Polsce nie chcą uczyć się języka

Czy Polska jest gotowa na przyjęcie tysięcy imigrantów? Jak teraz wygląda ich integracja, gdy pojawią się już na terenie naszego kraju? Procedury są skomplikowane i trwają nawet kilkanaście miesięcy, a w ośrodkach są umieszczane osoby z kilku krajów. - W jednym miejscu przebywa dużo ludzi sfrustrowanych tym, że długo czekają na decyzję o statusie. Do tego różnorodność kulturowa. To musi rodzić konflikty - mówi WP Piotr Bystrianin, prezes Fundacji Ocalenie. Na dodatek, mniej niż jedna czwarta uchodźców chce się uczyć języka polskiego.

Jak przebiegnie integracja nowych uchodźców? W Polsce nie chcą uczyć się języka
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Georgi Licovski
Magda Mieśnik

Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej, Polska ma przyjąć obowiązkowo 11,5 tys. cudzoziemców. Pieniądze na ich utrzymanie ma wyłożyć Unia Europejska - do sześciu tysięcy euro na osobę. Jak informuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, sprowadzeni uchodźcy zostaną objęci specjalnym programem integracyjnym. Będą to m.in. kursy językowe, co w przyszłości ma im ułatwić znalezienie pracy.

Procedura przyjmowania imigrantów i przyznawania im statusu uchodźcy w Polsce jest bardzo długa. Według przepisów powinna trwać maksymalnie sześć miesięcy, w rzeczywistości sięga nawet dwóch lat. W tym czasie cudzoziemcy przebywają w specjalnych ośrodkach. Mają zapewnione mieszkanie, wyżywienie, pomoc medyczną, kieszonkowe (ok. 70 zł miesięcznie) oraz naukę języka polskiego. Dopóki nie mają zgody na legalny pobyt, nie mogą pracować, ani samowolnie opuszczać ośrodka.

Polska ma duże problemy z integracją i przygotowaniem cudzoziemców do samodzielnego funkcjonowania w społeczeństwie. Mimo że starają się o status uchodźcy lub już go otrzymali, w większości nie są one zainteresowani nauką polskiego. Jak wynika z danych Urzędu do spraw Repatriacji i Cudzoziemców, obecnie w ośrodkach przebywają niemal cztery tysiące osób. W ubiegłych latach z zajęć językowych korzystało zaledwie ok. 100 dorosłych oraz ok. 500 dzieci.

Za odmowę uczestnictwa w zajęciach nie grożą żadne konsekwencje. - Do tej pory sfera nauki języka polskiego w ośrodkach była zaniedbana. A cudzoziemcy często chcą się go uczyć, ale są zniechęceni tym, jak jest to zorganizowane. Nie ma doświadczonych nauczycieli. Może sytuacja niedługo się zmieni, ponieważ właśnie wyłoniono jedną firmę, która będzie odpowiadała za naukę w całym kraju - mówi Piotr Bystrianin, prezes Fundacji Ocalenie, która pomaga imigrantom w integracji w polskim społeczeństwie.

Problem nauki języków podnosi też psycholog kulturowy. - Nauczyciele nie mają żadnego przygotowania do nauki cudzoziemców. Mężczyzny i kobiety z kraju muzułmańskiego nie można posadzić w jednej ławce na kursie językowym czy w szkole. To niezgodne z ich przekonaniami - mówi prof. Halina Grzymała-Moszczyńska, która od ponad 20 lat zajmuje się imigrantami w Polsce.

To nie jedyny problem. - W ośrodkach dochodzi do konfliktów. W jednym miejscu jest dużo osób sfrustrowanych tym, że długo czekają na decyzję o statusie. Do tego dochodzą duże różnice kulturowe i bariera językowa. Nietrudno o duże napięcie - mówi Piotr Bystrianin. Na początku roku głośno było o filmie nakręconym w ośrodku dla uchodźców w Górze Kalwarii. Widać na nim, jak Czeczeni atakują m.in. Ukraińców za to, że nie ubierają się zgodnie z zasadami islamu. Jeden z chłopców chodził tam w krótkich spodenkach. "Tu jest państwo islamskie" - mówili.

- W ośrodku, w którym przebywa 150 osób z różnych kultur ciężko jest uniknąć konfliktów. Przeprowadziliśmy rozmowy z tymi osobami, a autorka filmu zażyczyła sobie, żeby ją przenieść do innego ośrodka i tak zrobiliśmy. Cudzoziemcy zostali poinformowani, że może zostać wezwana policja - mówiła wówczas Ewa Piechota, rzeczniczka Urzędu do spraw Repatriacji i Cudzoziemców.

Po otrzymaniu statusu uchodźcy cudzoziemcy jeszcze przez rok mogą mieszkać w ośrodku. Po tym czasie pomoc się kończy i muszą się usamodzielnić. - Rok to za mało, by dojść po siebie po ucieczce z ojczyzny, w której trwa wojna, nauczyć się języka i znaleźć pracę. Po opuszczeniu ośrodka nikt nie zajmuje się uchodźcami. Jak pozostawieni sami sobie mają radzić sobie często w zupełnie obcym kulturowo społeczeństwie? - mówi prezes Fundacji Ocalenie.

Zgadza się z tym psycholog kulturowy. - W ośrodkach czas jest zupełnie stracony. Pracownicy socjalni nie mają w programie kształcenia wiedzy jak wspierać uchodźców - mówi prof. Grzymała-Moszczyńska. I dodaje, że wszystkie błędy, które popełnia teraz Polska, mogą się źle skończyć. - Nie uczymy się na porażkach polityki imigracyjnej Francji czy Niemiec. Tam zaniedbania doprowadziły do powstawania gett i wielu napięć - podkreśla.

Urząd do spraw Repatriacji i Cudzoziemców zapewnia, że ośrodki działają sprawnie. - Pobyt tam trwa kilka miesięcy. Jeśli ktoś uciekł ze swojego kraju w dramatycznych okolicznościach, to dla niego ten czas to oswajanie się z nową rzeczywistością, aklimatyzacja. Na początku na pewno jest im ciężko, ale staramy się zapewnić jak najlepsze warunki - mówi WP Ewa Piechota, rzeczniczka urzędu.

W ubiegłym roku wniosek o status uchodźcy złożyło 6,6 tys. cudzoziemców. Na pomoc dla nich wydano 45 mln zł. W tym roku czterokrotnie wzrosła liczba wniosków składanych przez obywateli Syrii. Z 62 do 248.Tylko w ostatnim tygodniu sierpnia status uchodźcy przyznano 102 obywatelom tego kraju.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1178)