Jak opłaca się opłatek
Kościołowi wyrosła konkurencja w sprzedaży wigilijnych opłatków. Wysłannicy parafii chodzą po domach w Łodzi i regionie, prywatni sprzedawcy czekają na klientów w supermarketach. W grę wchodzą spore pieniądze.
09.12.2003 | aktual.: 09.12.2003 08:00
Księża ubolewają, że opłatkami handluje się w sklepach. – Kupowanie opłatka w hipermarkecie nie ma nic wspólnego z jego istotą – oburza się ks. Wiesław Potakowski, proboszcz parafii św. Faustyny w Łodzi. – To tak, jakby kupowało się komunię świętą...
Podobnie wypowiadają się inni duchowni, którzy narzekają, że w warunkach wolnego rynku nie można zabronić kupowania opłatków w sklepach. Pozostają tylko apele do wiernych.
Ks. dr Henryk Eliasz, proboszcz parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Piotrkowie, ostrzega, że opłatki z hipermarketów nie są święcone. – Na wigilijnym stole będą elementem świątecznego folkloru, ale zostaną pozbawione sacrum – uważa ks. Eliasz.
Stanisław Zając, właściciel opłatkarni w Bodzechowie, przyznaje, że nikt nie święci jego opłatków. Sprzedaje je i parafiom, i osobom świeckim – w przeciwieństwie do opłatkarni sióstr bernardynek w Łodzi, które opłatki mają tylko dla parafii. – Chyba że kogoś nie było w domu, gdy roznoszono opłatek – mówi siostra Janina.
W łódzkich hipermarketach przebrane za aniołki dziewczyny ze Stowarzyszenia Studentów i Absolwentów UŁ „Animus” sprzedają opłatki po 5 zł. – Nie uważam, żeby było w tym coś złego – mówi Artur Polak z zarządu stowarzyszenia.
– Są przecież ludzie, którzy nie chcą ich kupować w kościele. Zapewniam, że opłatki są poświęcone.
Polak nie chce jednak zdradzić, skąd bierze opłatki. W ubiegłym roku dzięki tej akcji stowarzyszenie zarobiło na czysto 20 tys. zł. Opłatek roznoszony przez organistów lub ministrantów kosztuje co łaska.
– Buduje się u nas świątynia, więc przy opłatku dałam 30 złotych, ale sąsiadka dała 5 złotych – mówi Amelia G. z parafii Najświętszej Eucharystii w Łodzi.
Opłatek stał się cennym towarem, z czym zgadzają się i duchowni, i świeccy.
– Ciekawe, dlaczego stowarzyszenie nie rozprowadza kartek świątecznych, czy świec? – pyta ks. Wiesław Potakowski.
Polak tłumaczy, że liczy się rachunek ekonomiczny. – Kartek świątecznych nikt nie będzie kupował, bo w hipermarkecie są po 70 groszy, a na opłatki zawsze będą chętni – mówi. (ani)