Poseł powiedział w wywiadzie dla Radia Kielce, że wcześniej nie mógł zapoznać się z tą częścią oskarżenia. Twierdzi, że jeszcze w tym tygodniu próbował z adwokatami znaleźć sposób na dotarcie do tych materiałów, aby przygotować się na rozprawę. "Dzisiaj już nie muszę, bo mam to w gazecie opublikowane" - mówi były poseł SLD.
Kielecka prokuratura oświadczyła natomiast, że nie będzie komentować poniedziałkowej publikacji "Gazety Wyborczej" na temat przecieku starachowickiego. Wszelkich informacji w tej sprawie udzielać będzie Prokuratura Apelacyjna w Krakowie - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach Bogdan Karp.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała w poniedziałek treść rozmowy posła Andrzeja Jagiełły ze starostą starachowickim i wiceprzewodniczącym tamtejszej rady powiatu z 25 marca 2003 roku. Ta rozmowa zapoczątkowała sprawę przecieku.
"Prokuratura Okręgowa w Kielcach jest stroną w sprawie, której dotyczy publikacja. Tutaj zostały wytworzone dokumenty objęte klauzulą niejawności i jest co najmniej niezręcznie, abyśmy komentowali tę sprawę" - powiedział Karp.