Jacek Saryusz-Wolski: Polska może być niezależna od Rosji
- Pełne uniezależnienie się od Rosji jako dostawcy surowców jest możliwe, ale to dopiero początki uniezależniania się - mówi Wirtualnej Polsce Jacek Saryusz-Wolski, czołowy kandydat PO w eurowyborach w okręgu łódzkim.
01.06.2009 | aktual.: 02.06.2009 20:09
WP: Dominika Leonowicz: Co jako europoseł zamierza Pan zrobić dla Polski?
Jacek Saryusz-Wolski: Po pierwsze, zamierzam się zajmować polityką wschodnią, która jest jedną z najważniejszych spraw polityki zagranicznej zarówno Unii jaki i Polski. Po drugie, bezpieczeństwem energetycznym. Po trzecie, funduszami unijnymi dla Polski.
WP: Na jakim poziomie zna Pan język angielski oraz czy zna Pan inne obce języki?
- Moja znajomość angielskiego i francuski jest bliska znajomości języka macierzystego. W tych językach przemawiam, rozmawiam i piszę dokumenty. Słabiej znam włoski i rosyjski.
WP: Jakie jest Pana doświadczenie w polityce, w polityce europejskiej oraz w pracy w międzynarodowych instytucjach?
- Działałem w „Solidarności 80-81” – to były moje początki zaangażowania politycznego. Jeśli chodzi o politykę europejską, byłem osiem lat z przerwą, ministrem ds. europejskich i negocjowałem zarówno układ stowarzyszeniowy z UE, jak i akcesje Polski do UE. Ponadto pięć lat pełniłem funkcję wiceszefa i szefa Komisji Spraw Zagranicznych i szefa Klubu Platformy w Parlamencie Europejskim. Dodatkowo od dawna działam w międzynarodowych akademickich instytucjach zajmujących się Unią.
WP: Czy któreś z unijnych praw, dyrektyw, ustaw bądź projektów ustaw mogą zagrażać Polsce? Jeśli tak, to jakie?
- Ze względu na interesy polskie należy zwrócić uwagę na dalszy ciąg pakietu klimatyczno-energetycznego, nadzór nad instytucjami finansowymi, działanie jednolitego rynku i zagrożenie protekcjonizmem, jak również na wszelkie inne dyrektywy i posunięcia prawne, które dotyczą dostępu polskich towarów, usług i pracowników do rynków krajów członkowskich.
WP: Gdzie jest granica ingerencji prawa unijnego w polskie prawo krajowe? Jaki powinien być prymat tych praw?
- Granicą ingerencji prawa unijnego w prawo krajowe jest zasada pomocniczości i subsydiarności. Sprawy, które lepiej rozstrzygać na poziomie Polski - nie powinny być przekazywane w kompetencje Unii, z kolei sprawy, z którymi jeden kraj sam nie może sobie poradzić, powinny być rozwiązywane na poziomie Wspólnoty. Prymat prawa unijnego nad prawem krajowym jest potwierdzony traktatowo. Są dziedziny, które powinny być zastrzeżone dla rozstrzygnięć krajowych, takie jak prawo rodzinne, prawo karne, obszar kultury i edukacji. Prawo unijne wkracza tam, gdzie jest to potrzebne, czyli w politykę rolną, wewnętrzną politykę handlową, politykę konkurencji i w pewnym zakresie w politykę zagraniczną.
WP: Czy Polska powinna walczyć w UE o pielęgnowanie chrześcijańskich korzeni Europy? Jeśli tak, to w jakiej mierze i w jaki sposób?
- Tak, Polska powinna walczyć o pielęgnowanie chrześcijańskich korzeni Europy. Zresztą tak robimy, choć z ograniczonym skutkiem – mam na myśli preambułę do niedoszłego traktatu konstytucyjnego. Wartości chrześcijańskie powinny być uwzględniane we wszystkich innych rozstrzygnięciach, tekstach, dokumentach i decyzjach.
WP: Czy wciąż istnieje podział na tzw. nową i starą Unię? Jeśli tak, to gdzie jest on widoczny?
- Ten podział nadal istnieje, ale jest coraz mniej widoczny. Obecnie uczestniczymy w podziałach według innych kryteriów, kraje grupują się według poglądów. Różnimy się np. pod względem polityki spójności, polityki wyrównywania poziomu rozwoju, polityki wschodniej Unii, czy polityki ochrony środowiska. Te podziały są coraz bardziej merytoryczne. WP: - Jaka powinna być polityka UE wobec Rosji? Czy możliwe jest uniezależnienie się od Rosji jako dostawcy potrzebnych Europie surowców?
- Polityka wobec Rosji powinna być jednolita i zdecydowana. Powinna być nakierowana nie tylko na interesy gospodarcze, ale również na obronę demokracji i praw człowieka w Rosji. Poza tym powinna dbać o interesy bezpieczeństwa energetycznego całej Unii. Pełne uniezależnienie się od Rosji jako dostawcy surowców jest możliwe, ale jeszcze do niego daleko. To są dopiero początki uniezależniania się. Celem jest uzyskiwanie surowców, gdzie ani źródłem, ani trasą przesyłu nie jest Rosja. Mam na myśli tutaj Azję Centralną, basen Morza Kaspijskiego i gdyby sytuacja rozwijała się pozytywnie - Irak i Iran.
WP: Czy Turcja powinna zostać członkiem UE? Jaki powinien być klucz przyjmowania nowych państw członkowskich?
- Negocjacje z Turcją, jako kandydatem na członka Unii, są w 1/3 drogi. Są bardzo trudne i długotrwale, co jest wynikiem podziałów i oporu w samej Unii. Klucz powinien być niezmienny, należy zaakceptować pewne standardy i rozstrzygnięcia prawne, zasady demokracji i ochronę praw człowieka.
WP: Jakie jest Pana stanowisko w sprawie uprawy i sprzedaży produktów GMO?
- Nie powinniśmy dopuszczać GMO w ramach ustaw europejskich. Polska powinna się specjalizować w Unii w zdrowej żywności i bezpiecznej dla konsumenta żywności. Jak najmniej produktów GMO.
WP: W jakich komisjach europarlamentu chciałby Pan pracować i dlaczego?
- W tej chwili jestem w Komisji Spraw Zagranicznych i w Komisji Budżetowej. W następnej kadencji chciałbym kontynuować te dwie specjalizacje.
WP: - Dlaczego wyborca powinien zagłosować właśnie na Pana? Co wyróżnia Pana spośród innych kandydatów?
- Warto na mnie oddać głos, by w Parlamencie Europejskim polski punkt widzenia na kwestie europejskie był silnie akcentowany, a polskie interesy mocno reprezentowane. Byśmy kreowali politykę Unii i wpływali na rozstrzygnięcia legislacyjne oraz budżetowe. Ciężko mówić o sobie, ale muszę przyznać, że tę upływającą kadencję w Parlamencie Europejskim ciężko przepracowałem, zarówno jako poseł, który składał największą ilość raportów legislacyjnych, jak również kapitan polskiej drużyny we frakcji chadeckiej. To co mnie wyróżnia, to to, że Unią zajmuję się od 20 lat, od pracy magisterskiej przez pracę doktorską, po 20-letnią praktykę. Mam również wielkie doświadczenie negocjacyjne. Sztuka negocjacji to tak naprawdę praktyka i predyspozycje. Jeśli się rozmawia z rożnymi partnerami, od zimnokrwistych Finów po gorącokrwistych Hiszpanów czy Włochów – to trzeba znać ich politykę, gospodarkę, kulturę, ich kod znaczeniowy i kulturowy oraz profil psychologiczny każdej z tych nacji. Trzeba mieć dużą wiedzę i doświadczenie,
by umieć prowadzić rozmowy i celnie trafiać argumentami.