Jacek Kurski o Sikorskim: jeżeli oskarżenia się potwierdzą, to mamy niebywałą aferę
Jeżeli prawdą jest, że marszałek Sikorski, który miał przez 24 godziny na dobę ochronę BOR-u będąc szefem dyplomacji, pobrał 78 tys. zł kilometrówki na prywatny samochód z puli poselskiej, to mamy do czynienia z niebywałą aferą – mówił Jacek Kurski w programie "Dziś wieczorem" w TVP Info. W odpowiedzi Julia Pitera zaatakowała wicemarszałka sejmu z ramienia PiS. – Pan Marek Kuchciński, który także dysponuje samochodem służbowym, łącznie przez dwa lata wydał na podobny cel prawie 70 tys. zł – zauważyła.
08.12.2014 | aktual.: 08.12.2014 09:24
O tym, że Radosław Sikorski pobrał dziesiątki tysięcy złotych zwrotu kosztów za używanie prywatnego auta do celów służbowych – napisał tygodnik "Wprost" (czytaj więcej)
.
Zdaniem Kurskiego po aferze z wyjazdami byłego posła PiS Adama Hofmana, być może to marszałek Sikorski z "myśliwego stanie się zwierzyną". – Bo jeżeli prawdą jest, że marszałek Sikorski, który na co dzień miał przez 24 godziny na dobę ochronę BOR-u, będąc szefem dyplomacji, pobrał 78 tys. zł kilometrówki na prywatny samochód z puli poselskiej, co oznacza, że przejechał 100 tys. km, to – jeżeli to się potwierdzi – mamy do czynienia z niebywałą aferą, jakiej jeszcze w Polsce nie było – ocenił.
Kurski podkreślał, że Sikorski, będąc szefem MSZ, korzystał z ochrony BOR-u. – Do tego stopnia, że nawet po pizzę jeździli borowcy. Oznacza to, że pan marszałek Sikorski bez przerwy korzystał z limuzyny BOR-u. I – jako żywo – nie miał kiedy przejechać samochodem prywatnym około stu tysięcy km w latach 2009-2013. I nie miał – jako żywo – w jaki sposób pobrać 78 tysięcy zł należnej z tego tytułu kilometrówki – wyliczał.
– To oznacza, że nie miał kiedy jeździć prywatnym samochodem. Ja zresztą w życiu nie widziałem jakiegokolwiek zdjęcia z przejazdu Sikorskiego w jakiejś aktywności poselskiej prywatnym samochodem – podsumował.
– Pan Marek Kuchciński – ripostowała na antenie TVP Info Pitera – który dysponuje samochodem służbowym, w roku 2012 wpisał do swojego rozliczenia za biuro refundację w wysokości 34 tys. zł za przejechane kilometry, a więc kwotę jeszcze wyższą niż pan marszałek, a też – przypominam ma samochód służbowy, w roku następnym – 33 tysiące. Łącznie przez dwa lata prawie 70 tys. zł – podsumowała.
Zobacz więcej:"Być może myśliwy stanie się zwierzyną". Marszałkowie Sikorski i Kuchciński atakowani za rozliczenia z Sejmem
Czytaj również Raport Specjalny WP: "Afera madrycka" posłów PiS