Jaworek sam wysłał do siebie paczkę z Francji? Nowe informacje ws. zabójstwa w Borowcach!
Wraca sprawa głośnego zabójstwa w Borowcach. Wciąż nie wiadomo, co się stało z Jackiem Jaworkiem, który jest poszukiwany przez służby. Poruszenie wywołała przesyłka, która do niego przyszła. Pojawia się pewne podejrzenie. Są także nowe informacje o ocalałym 13-latku.
08.10.2021 10:13
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jacek Jaworek jest wciąż nieuchwytny, nie wiadomo, co się z nim dzieje. Przypomnijmy, że jest poszukiwany w związku z dokonaniem przez niego potrójnego morderstwa z użyciem broni palnej.
Do brutalnej zbrodni doszło w nocy z 9 na 10 lipca. Jaworek zabił wówczas swojego brata, szwagierkę oraz ich syna. Potem zbiegł.
Jacek Jaworek dostał tajemniczą przesyłkę
Teraz na adres OSP Borowce przyszła tajemnicza przesyłka, zaadresowana do Jacka Jaworka. Na kopercie było napisane: "Jacek Jaworek OSP Borowce". On jednak nigdy nie pracował z straży pożarnej, tylko jego ojciec.
Wiadomo, że przesyłka dotarła z Francji. Policja nie zdradza, co było w jej środku.
Czy Jaworek mógł ją sobie sam wysłać?
W Borowcach nastąpiło prawdziwe poruszenie. Pojawiło się podejrzenie, że mężczyzna mógł sam wysłać sobie kopertę. Mieszkańcy miejscowości są zdania, że Jaworek może chcieć w ten sposób zmylić trop policji.
"My się ciągle boimy, nie wiadomo kiedy wróci. Mógł sam to wysłać, do wszystkiego jest zdolny" - powiedziała w rozmowie z "Faktem" Henryka Olszewicz, krewna zamordowanych Justyny, Janusza i ich syna Jakuba.
Według krewnej rodziny poszukiwany ma wszędzie kontakty. "Ludzie we wsi trochę ochłonęli po tragedii, a tu znowu bomba" - stwierdziła.
Przesyłkę bada Prokuratura Okręgowa w Częstochowie. Nie zdradza, co w niej było.
Borowce. Co się dzieje z 13-latkiem?
13-letni Gianni, młodszy syn Justyny i Janusza, jako jedyny się uratował. Jak przekazuje "Fakt", zaczął nowe życie w rodzinie swojej cioci Iwony, siostry mamy chłopca. Zamieszkał z jej rodziną w jednym z miasteczek na Śląsku. Tam chodzi do szkoły. Bardzo dobrze się uczy.
Nastolatek wszędzie ma policyjną ochronę. Ponoć nie wspomina o tragedii. Choć bliscy się obawiają, że koszmary mogą wrócić, gdy chłopiec 1 listopada odwiedzi grób swoich rodziców i brata. Znajomi rodziny mówią, że Gianni zachowuje się, jakby rodzice z bratem wyjechali gdzieś na chwilę.