PolskaJ. Kaczyński: sprawa instrukcji haniebnym epizodem w dziejach TK

J. Kaczyński: sprawa instrukcji haniebnym epizodem w dziejach TK

Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że
powstrzymanie się w 1993 r. przez Trybunał Konstytucyjny (TK) od
zabrania głosu w sprawie instrukcji Urzędu Ochrony Państwa nr 0015
to "haniebny epizod w dziejach tego Trybunału".

Kaczyński podkreślił w Sejmie, że nie zamierza przepraszać za wygłoszone w piątek z trybuny sejmowej słowa, że umorzenie sprawy instrukcji (która miała umożliwiać inwigilację prawicy przez UOP) było "tchórzostwem" i "oportunizmem".

W przesłanym oświadczeniu prezes TK prof. Marek Safjan podkreślił, że Trybunał musiał w 1993 r. umorzyć sprawę instrukcji Urzędu Ochrony Państwa nr 0015, bo instrukcja ta została wcześniej uchylona. W świetle ówczesnych przepisów w sytuacji utraty mocy przez akt normatywny TK nie miał innej możliwości.

Jako "zdumiewające", "naruszające fundamentalne kanony kultury" i "noszące cechy pomówienia" określił Safjan słowa Kaczyńskiego, że umorzenie sprawy instrukcji było "tchórzostwem" i "oportunizmem".

Nie widzę żadnej potrzeby przepraszania - powiedział Kaczyński. Ocenił, że Trybunał "skorzystał z pretekstu", aby się nie wypowiedzieć w sprawie instrukcji. (TK) mógł się wypowiedzieć w jakiejkolwiek formie i powiedzieć, że mieliśmy do czynienia z oczywistym łamaniem prawa - uważa Kaczyński.

Zdaniem Kaczyńskiego, Trybunał powinien wypowiedzieć się w sprawie instrukcji "choćby dlatego, że wytoczono mi (Kaczyńskiemu) proces karny z zagrożeniem do 10 lat więzienia - broniłem demokracji w sposób oczywisty - jednocześnie poszukiwano tego, który przekazał tę instrukcję".

W ocenie szefa PiS, panowie po prostu z tchórzostwa, takiego skrajnego tchórzostwa, oportunizmu (...) po prostu wstrzymali się od zabrania głosu. To jest haniebny epizod w dziejach tego Trybunału - uważa Kaczyński.

Tajną instrukcję Urzędu Ochrony Państwa nr 0015 ujawnił w 1993 r. Jarosław Kaczyński, sugerując, że umożliwiała ona inwigilację prawicy przez UOP. Zaprzeczali temu pracownicy Urzędu.

Do inwigilacji takiej doszło jednak w pierwszej połowie lat 90. UOP miał inwigilować opozycję prawicową wobec prezydenta Lecha Wałęsy i premier Hanny Suchockiej - w tym m.in. Jarosława i Lecha Kaczyńskich. Ujawniło to w 1997 r. SLD-owskie kierownictwo służb specjalnych. Ostatecznie do sądu trafił akt oskarżenia wobec szefa zespołu inspekcyjno-operacyjnego gabinetu szefa UOP płk. Jana L. Wątek ewentualnej odpowiedzialności jego przełożonych umorzono w 2002 r. Proces w tej sprawie jeszcze się nie rozpoczął.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)