J. Kaczmarek: nie ma podstaw do ponownego zajęcia się sprawą zbiórki na stocznię
(Archiwum)
Posłuchaj Wywiadu
Gościem Radia ZET jest szef prokuratury krajowej Janusz Kaczmarek. Wita Monika Olejnik, dzień dobry. Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. Panie prokuratorze, kiedy i czy w ogóle, zajmie się prokuratura sprawą zbiórki pieniędzy na stocznie, zbiórki, która była przeprowadzona bez zgody Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, przez dyrektora Radia Maryja Tadeusza Rydzyka? Tą sprawą zajmowała się w swoim czasie, w 2001 i 2002 roku, prokuratura w Toruniu i prokuratura w Gdańsku. Ja mam przed sobą nawet analizę prawną tych postępowań, która została sporządzona w Prokuraturze Krajowej, dotycząca tego elementu, o którym mówimy. Z tej analizy wynika iż badania aktowe spraw nie dają podstaw do podjęcia którejkolwiek z tych postępowań, gdyż uniemożliwia to albo upływ czasu przedawnienia w tych sprawach, albo upływ terminu z art. 328 par. 2 kpk – to taki nadzwyczajny przepis dla Prokuratora Krajowego – albo trafność podjętej decyzji merytorycznej. Albo też śmierć człowieka, który złożył doniesienie. Prokuratura tak długo
zajmowała się tą sprawą, że kiedy chciała już przesłuchać pana, który złożył skargę, ten zmarł. Nie wiem czy ktoś zmarł czy nie, opieram się na analizie prawnej sporządzonej przez Prokuraturę Krajową i dodam – dotyczy to zwłaszcza sprawy zbierania składek i ich rozliczania na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Analiza ta została sporządzona 24 grudnia 2002 roku i przedstawiona ówczesnemu prokuratorowi krajowemu Karolowi Napierskiemu. W wyniku tej analizy było spotkanie w Ministerstwie Finansów – co czytam w aktach Prokuratury Krajowej – i podczas tego spotkania na wysokim szczeblu wszystkich dyrektorów departamentów finansowych, dyrektorów biura Prokuratury Krajowej, z zalecenia Prokuratora Krajowego ustalono, że odbędzie się kontrola finansowa Radia Maryja. Odbyła się taka kontrola i nic z tej kontroli nie wyszło. I co w związku z tym, czy teraz, po publikacjach „Gazety Wyborczej” mówiących o tym, że ojciec Król, jeden z dziennikarzy Radia Maryja, pieniądze przeznaczone na ratowanie stoczni utopił na giełdzie
prokuratura zajmie się tym, czy nie? Kwestia utopienia, czy ktoś zaryzykował pieniądze na giełdzie, to jest kwestia zupełnie odrębna. Miałem jeszcze niedawno w ręku „Nasz Dziennik” wydawcy „Gazety Wyborczej” (chodziło o „Nowy Dzień” – red.) i to przedsięwzięcie też okazało się nieekonomiczne, bo już go w ręku nie mam. To są pewnego rodzaju ryzyka. Ale jest to nadawca społeczny, który nie wiem, czy powinien się w ten sposób bawić. Porównuje pan zupełnie inne jednostki gospodarcze. Porównuje ryzyka. Z resztą jeden z tytułów „Gazety Wyborczej” brzmiał „Ryzykowne akcje”. „Rydzykowne”. ...co było pewnym elementem wskazującym, że są również ryzyka. Ryzyka ekonomiczne. Czyli tak czy nie, panie prokuratorze? Nic się nowego w tej sprawie nie wydarzyło. Analiza, która miała miejsce w grudniu 2002 r. była analizą dogłębną dotycząca całości tych postępowań. A kupowanie weksli? Przeczytałem, dotyczyło to zbierania składek i rozliczania ich na ratowanie Stoczni Gdańskiej. Niemniej jednak, mimo, że taka analiza była
przeprowadzona już wówczas, za poprzedniego kierownictwa, zdecydowałem, że zwrócimy się o te akta ponownie do prokuratur w Toruniu, do prokuratur w Gdańsku i te akta zostaną ponownie przeanalizowane. Ponownie zostanie przeanalizowany system prawny i wszystkie elementy prawne, które dotyczą tego elementu i wówczas ponownie podejmiemy w tym zakresie decyzje, ale już my, jako Prokuratura Krajowa, pod nowym kierownictwem. Ale przecież te pieniądze były zbierane bez zgody, bez gdy MSW. Tak powinno być? Pani redaktor, sądzę, że w ówczesnym czasie, skoro tą sprawą zajmowała się Prokuratura Krajowa i było to na polecenie Prokuratora Krajowego i zbadali ją specjaliści, zarówno z Prokuratury Krajowej jak i Ministerstwa Finansów, to sądzę, że nie badali tego w sposób wirtualny, tylko w oparciu o dokumenty. A nie bierze pan pod uwagę tego, że prokuratura bała się zająć tą sprawą? Ja przypomnę sprawę ojca Rydzyka, kiedy groził na antenie swojego radia parlamentarzystom, że ogoli im głowy za to, że głosowali za ustawą
liberalizującą prawo aborcyjne. Kiedy złożono doniesienie, zbierano listy z pogróżkami, grożono pani prokurator powieszeniem. Nie wiem czy pan pamięta taką historię? Oczywiście, że pamiętam, ponieważ tak się składa, że w tamtym czasie też śledziłem to postępowanie. Ale również ta sama prokuratura podejmowała decyzje w zakresie braku cech przestępstwa w tych groźbach ze strony pani prokurator i w czynnościach pani prokurator, więc ta sama prokuratura podejmowała decyzje jednak patrząc tylko na materiał dowodowy zebrany w aktach sprawy. A można zbierać pieniądze na coś, a przeznaczać na coś zupełnie innego? Bo zbierano na ratowanie stoczni, a przeznaczono na budowanie imperium ojca Rydzyka, czyli szkołę, telewizję itd. To jest kwestia również elementy darowizny. Jeżeli ktoś obdarowuje kogoś, to dokonuje pewnego aktu woli. Przekazuje swoje pieniądze, swoją własność, swoje rzeczy, w zależności od tego, z czym mamy do czynienia – tobie, chcę żebyś ty to miał i ty tym dysponuj. Ma do ciebie zaufanie, w związku tym
dokonuje taki akt woli. Akt prawny również. Czy prokuratura będzie sprawdzała również finanse? Prokuratura nie jest od sprawdzania finansów. Organa finansowe są od sprawdzania finansów każdego. Ja jednocześnie zwracam uwagę, że i wtedy, w 2003 r., spotkanie które miało miejsce odbyło się w Ministerstwie Finansów, po to, żeby Ministerstwo Finansów zajęło się kontrolą finansową. Taka kontrola była i ona nic nie przyniosła. Ale czy teraz, na prośbę prokuratury, będzie ponownie taka kontrola? Czy coś się dzisiaj wydarzyło, żeby taka prośba była, pani redaktor? No wie pan, jak się czyta o handlu wekslami, dziwnych rzeczach i jak się czyta w komunikacie Redemptorystów, przecież słyszał pan komunikat Redemptorystów sobotni, że nawiązali kontakt z organami ścigania. Z jakimi organami nawiązali? Pani redaktor, tak się składa, ze w 2002 roku wszystkie działania prokuratury i ministerstwa finansów były w związku z artykułami – jak czytam – w „Rzeczpospolitej” oraz filmie telewizyjnym „Imperium Ojca Rydzyka”. W związku
z powyższym, wówczas również działano w oparciu o medialne informacje, te same jakie pojawiają się dzisiaj. A jeszcze była medialna informacja w 2002 roku „Rydzyk na widelcu” z 2002 r. z tygodnika „Nie”, tu właśnie było o wekslach i dziwnych machinacjach. No zgadza się. Ja pokazuje, że raz po raz, ten sam temat jest pokazywany w mediach. Ja się zastanawiam, co jest jego istotą? Czy przypomnienie, że coś było również dwa lata temu, czy jeszcze wcześniej, czy jeszcze coś innego? No nie, jeżeli się przypomina, panie prokuratorze, co było 20 lat temu, czyli działalność Aleksandra Kwaśniewskiego jako ministra ds. młodzieży i niejasne finansowanie i różne rzeczy komitetu ds. młodzieży, to... Tylko, że w tamtym czasie się nikt się tym nie zajmował, pani redaktor. Z akt sprawy, które analizowaliśmy wynikało, że decyzja o umorzeniu tego postępowania wynikła z tego, że nie przedstawiono prokuraturze żadnych dokumentów, a akta w archiwum dotyczące kontroli, zaginęły. Nie było nad czym debatować. Inna sprawa, że
prokuratura jak gdyby uciekła taką decyzją, bo przecież poza dokumentami są ludzie, są świadkowi i są źródła osobowe. Można było rozszerzyć to pole. Podjęto decyzje, że nie badamy tej sprawy, bo nie mamy akt sprawy, nie mamy dokumentów. Nie, sprawa jest badana, w Lublinie. Tak, dzisiaj sprawa jest badana ponieważ red. nacz. „Gazety Polskiej” złożył zawiadomienie o przestępstwie. Zwracam też uwagę, że od pojawienia się artykułu w „Gazecie Polskiej” do złożenia zawiadomienia upłynęło parę miesięcy. Prokuratura nie badała tej sprawy tylko dlatego, że pojawił się artykuł w „Gazecie Polskiej”, dopiero podjęła te badanie jak pan red. Sakowicz złożył takowe zawiadomienie. I jeszcze na koniec, bo pan prokurator mi nie odpowiedział na pytanie w sprawie kontaktu werbalnego z organami ścigania przez Redemptorystów. Taki był komunikat w sobotę, że Redemptoryści też są zaniepokojeni tym, co się wydarzyło z pieniędzmi, że może ktoś wprowadził ich w błąd, ktoś źle podpowiedział, w związku z tym nawiązali kontakt werbalny z
organami ścigania i mają nadzieję, że publikacje, które się ukazały nie utrudnią śledztwa. Moje pytanie – jak to kontakt? Czy coś pan prokurator wie? Kontakt werbalny to kontakt, który w tej chwili czynimy pani redaktor. Jeżeli wpłynie takie zawiadomienie, to oczywiście się nim zajmiemy... Czyli nie wpłynęło, tak? Jeszcze do tej chwili nie. A w sobotę było powiedziane, że tak. Skądinąd wiem, że firma ESPEBEPE, z racji, że kiedyś byłem prokuratorem apelacyjnym w Gdańsku, postawiliśmy zarzuty przedstawicielom zarządu tej firmy za wyprowadzenie pieniędzy z ESPEBEPE. Czyli jednak jest to ciekawa historia. Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był prokurator krajowy Janusz Kaczmarek.