Izrael: zamach nie udaremnił kluczowej tury rozmów
(AFP)
Palestyński zamachowiec-samobójca zdetonował w środę rano bombę w autobusie w Izraelu zabijając siedem osób. Atak nie udaremnił jednak wysiłków USA na rzecz zawieszenia broni w konflikcie bliskowschodnim.
Mimo zamachu, zaplanowana na środę kluczowa runda rozmów o zawieszeniu broni pomiędzy palestyńskimi i izraelskimi przedstawicielami służb bezpieczeństwa nie została odwołana. Rozmowy odbędą się w obecności specjalnego wysłannika USA na Bliski Wschód Anthony Zinniego.
Autonomia Palestyńska potępiła zamach, oświadczając, że stara się wypracować zawieszenie broni. Wg niej, po wieczornym spotkaniu możliwe będzie ogłoszenie deklaracji o zawieszeniu broni.
Tymczasem region Bliskiego i Środkowego Wschodu opuścił w środę amerykański wiceprezydent Dick Cheney, który bezskutecznie zabiegał o poparcie państw arabskich dla koncepcji rozszerzenia kampanii antyterrorystycznej na Irak. W stolicach arabskich rozmówcy wiceprezydenta na pierwszy plan wysuwali konieczność rozwiązania narastającego konfliktu izraelsko-palestyńskiego.
Do środowego zamachu w Izraelu przyznała się ekstremistyczna Islamska Dżihad. Palestyńczyk zdetonował ukryte pod ubraniem materiały wybuchowe w zatłoczonym autobusie jadącym z Tel Awiwu do Nazaretu. Eksplozja nastąpiła w Dolinie Ara, w pobliżu arabskiego miasteczka Umm el-Fahem na północy Izraela, tuż przed tzw. zieloną linią, oddzielającą terytorium izraelskie od ziem Zachodniego Brzegu Jordanu.
Zginęło czterech żołnierzy i troje pasażerów autobusu. Rannych zostało 27 osób, w tym 10 ciężko. Większość pasażerów autobusu stanowili izraelscy Arabowie, udający się do pracy w Nazarecie i Afuli.
Po zamachu Anthony Zinni rozmawiał telefonicznie z premierem Izraela Arielem Szaronem oraz spotkał się z Jaserem Arafatem w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Szaron oświadczył, że Arafat nie odszedł od polityki terroru, nie podjął żadnych działań i nie wydał żadnych rozkazów, by powstrzymać ataki. Izraelskie radio podało, powołując się na źródła rządowe, że Izrael wstrzyma się od odwetu i nie odwoła środowych rozmów o rozejmie. Na spotkaniu Palestyńczycy mają odnieść się do proponowanych przez Izraela ram czasowych realizacji rozejmu.
Porozumienie o zawieszeniu broni zostało z wielkim trudem wynegocjowane w ostatnich dniach przez Zinniego. Rozejm ma być także warunkiem ostatecznego zniesienia przez Izrael restrykcji wobec Jasera Arafata, od grudnia zablokowanego w Ramallah.
Zniesienie zakazu opuszczania miasta przez lidera palestyńskiego ma zasadnicze znaczenie dla przebiegu przyszłotygodniowej debaty nad saudyjskim planem pokojowym. Plan ten ma być przedstawiony przez inicjatora - następcę tronu Arabii Saudyjskiej Abdullaha, na konferencji Ligi Arabskiej w Bejrucie w przyszłym tygodniu.
O saudyjskiej inicjatywie rozmawiali w środę w Kairze przywódca Syrii Baszar Assad i prezydent Egiptu Hosni Mubarak. Natomiast we wtorek przewodniczący Ligi państw Arabskich Amr Moussa oświadczył, że organizacja popiera inicjatywę, która zostanie przedstawiona na szczycie LPA w przyszłym tygodniu w Bejrucie.
Liderzy 12 krajów arabskich, które odwiedził w ciągu ostatnich 10 dni wiceprezydent Cheney apelowali o jak najszybsze i bardziej dynamiczne zaangażowanie Waszyngtonu w sprawy konfliktu palestyńsko-izraelskiego oraz wywarcie presji na Izrael, by umożliwił Arafatowi wzięcie udziału w szczycie arabskim. (mag, aka)