Izrael zajął nowe miasto, Hezbollah ostrzelał Szebę
Siły izraelskie zajęły w środę rano nową miejscowość palestyńską na Zachodnim Brzegu Jordanu -
miasteczko al-Samur pod Hebronem.
Na północy Izraela pozycje armii zostały natomiast ostrzelane przez Hezbollah. Ostrzał prowadzony był z terytorium Libanu. Głównym celem rakiet Hezbollahu był sporny rejon Szeby, zajęty przez Izrael w 1967 r., do którego pretensje wysuwa zarówno Liban, jak i Syria. W odpowiedzi na ostrzał lotnictwo izraelskie dokonało nalotu na ziemie południowego Libanu.
W ostatnich dniach - po okresie względnego spokoju - granica izraelsko-libańska ponownie stała się sceną incydentów zbrojnych. Zdaniem izraelskich źródeł, napięcie stanowi wynik rozmyślnych działań Hezbollahu, który w odpowiedzi na akcje armii izraelskiej na Zachodnim Brzegu Jordanu, dąży do otworzenia drugiego frontu antyizraelskiego.
Palestyńskie źródła w Hebronie potwierdziły natomiast w środę rano, że kolumny izraelskich sił pancernych weszły na teren miasteczka al-Samur, znajdującego się pod kontrolą władz Autonomii. Izraelczycy opuścili w poniedziałek dwa zajęte wcześniej miasta palestyńskie - Kalkilię i Tulkarem, jednakże wojsko pozostało na obrzeżach tych miast, a także weszło do innych miejscowości palestyńskich.
W nocy z wtorku na środę izraelskie myśliwce F-16 i śmigłowce Apache kilkakrotnie ostrzeliwały centrum palestyńskiego miasta Nablus na Zachodnim Brzegu Jordanu. Celem nalotów były także obozy palestyńskich uchodźców pod Nablusem.
Zdaniem obserwatorów, zamach Palestyńczyka-samobójcy, jaki miał miejsce w środę rano pod Hajfą, może wywołać nowe izraelskie akcje odwetowe, w tym także zajęcie kolejnych miejscowości palestyńskich. W zamachu w autobusie pod Hajfą zginęło - według nadal niepełnych danych - 8-10 osób, a około dwudziestu zostało rannych. (mag)