Izrael: osadnicy domagają się wyrzucenia Arafata
Około 80 tys. izraelskich osadników i zwolenników skrajnej prawicy zebrało się w poniedziałek wieczorem w centrum Jerozolimy domagając się od rządu Ariela Szarona "wyrzucenia" Jasera Arafata.
To nie jest demonstracja przeciwko Arielowi Szaronowi, lecz by zachęcić premiera do wyrzucenia Jasera Arafata do Tunezji i do zlikwidowania Autonomii Palestyńskiej jako instytucji - powiedział sekretarz generalny Rady Osadnictwa na Zachodnim Brzegu i w Gazie, organizatora protestu, Benny Kashriel.
Demonstracja zaczęła się od minuty ciszy dla uczczenia pamięci ministra turystyki Rehavama Zeeviego, zamordowanego 17 października przez radykalny odłam Palestyńczyków.
Rehavam Zeevi był przywódcą skrajnie prawicowej partii Zjednoczenie Narodowe, która domaga się przeniesienia Palestyńczyków do krajów arabskich.
Obok trybuny, z której występowali m.in. minister infrastruktury Avigdor Lieberman, z tej samej koalicji skrajnej prawicy, do której należał Zeevi, oraz burmistrz Jerozolimy Ehud Olmert, ustawiono gigantyczne plakaty z podobiznami Osamy bin Ladena i Jasera Arafata z napisem "bliźniacy", co było aluzją do bliźniaczych wież World Trade Center w Nowym Jorku, zniszczonych przez terrorystów. (ajg)