Izrael nakręca machinę wojenną
(AFP)
Amerykański prezydent, George Bush i brytyjski premier, Tony Blair, wezwali Izrael i Autonomię Palestyńską do bezzwłocznego zawieszenia broni i przerwania wszelkich działań zbronych na Bliskim Wschodzie.
Obaj politycy rozpoczęli w sobotę dwudniowy szczyt, poświęcony sytuacji na Bliskim Wschodzie. Spotkanie odbywa się na rancho Busha w Teksasie.
Palestyńskie kierownictwo musi nakazać natychmiastowe i skuteczne zawieszenie broni i rozprawić się z siatkami terrorystów - powiedział amerykański prezydent podczas wspólnej z brytyjskim premierem konferencji prasowej w Crawford w Teksasie.
Zgadzamy się również, że Izrael powinien powstrzymać rajdy na tereny kontrolowane przez Palestyńczyków i bezzwłocznie rozpocząć wycofywanie z miast, które zajął ostatnio - dodał.
Tymczasem Izrael - ignorując te wezwania - i apel amerykańskiego sekretarza stanu, Collina Powella, kontynuuje ofensywę na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Wojsko prowadzi działania w sześciu największych miastach Zachodniego Brzegu Jordanu i podejmuje akcje w innych strefach Autonomii Palestyńskiej.
W ciągu ostatnich 24 godzin, według źródeł palestyńskich, od kul izraelskich zginęło 55 Palestyńczyków - najwięcej na terenie obozu uchodźców w Dżeninie, gdzie żołnierze izraelscy strzelają przy najmniejszym podejrzeniu o opór.
Przez piątek i sobotę z Dżeninie zginęło również siedmiu izraelskich żołnierzy.
Collin Powell dotrze do Izraela prawdopodobnie w najbliższy piątek i - jak przewiduje tamtejsza prasa - będzie starał się narzucić Izraelczykom zawieszenie broni.
Izraelski minister obrony Benjamin Ben Eliezer oświadczył w piątek, że izraelskie działania militarne na razie będą kontynuowane.
Izraelska ofensywa, którą uzasadnia się potrzebą poskromienia terrorystów, zdaje się przybierać na sile, zwłaszcza w Nablusie, dużym mieście w północnej części Zachodniego Brzegu oraz w Dżeninie, gdzie toczyły się przez całą sobotę zacięte walki.
Jak donoszą agencje, wojsko izraelskie użyło artylerii i helikopterów szturmowych do niszczenia domów i podpalania meczetów, aresztując w okupowanych na nowo miastach, m.in. w Nablusie, Kalkilii, Tulkarem i Betlejem, około 1.500 Palestyńczyków.
Zdaniem Marka Hellera, szefa ośrodka studiów strategicznych w Jaffie, operacje wojskowe będą kontynuowane co najmniej do chwili lądowania samolotu Powella. Według AFP, przybędzie on do Izraela w końcu przyszłego tygodnia, prawdopodobnie w piątek.
Heller przypomina, iż na początku ofensywy, 29 marca, Izrael twierdził, że działania potrwają dwa tygodnie.
Według sondaży opinii publicznej, ofensywa przyniosła Szaronowi sukces, ponieważ popiera ją trzech na czterech Izraelczyków.
Ustały też w ostatnich dniach palestyńskie zamachy samobójcze.(mp)