Izrael: broń z Iranu była na statku z polskim kapitanem
Władze izraelskie opublikowały dokumenty i fotografie świadczące według nich, że broń przejęta w zeszłym tygodniu na statku "Francop" pochodziła z Iranu. Izrael uważa, że przemycane uzbrojenie przeznaczone było dla libańskiego szyickiego ugrupowania Hezbollah. Podano, że kapitanem statku był Polak.
Według izraelskiego komunikatu w kontenerach na "Francopie" znaleziono 500 ton broni, w tym 9 tys. sztuk pocisków moździerzowych, 3 tys. rakiet katiusza, 3 tys. pocisków do dział bezodrzutowych, 20 tys. granatów i ponad pół miliona amunicji do broni lekkiej. Na liście figuruje też ponad 2 tys. rakiet 107 mm produkcji irańskiej oraz kilka tysięcy detonatorów AZ111-A2 wytwarzanych wyłącznie w Iranie.
Fotografie pokazują kontenery oznaczone skrótem IRISL (Islamic Republic of Iran Shipping Lines) i etykiety celne irańskich sił zbrojnych.
Dokumenty te zostały pokazane po raz pierwszy, by dowieść twierdzeń Izraela, że broń, która miała dotrzeć przez Syrię do rąk Hezbollahu, pochodziła z Iranu. Damaszek, Teheran i sam Hezbollah zaprzeczały po zatrzymaniu "Francopa" tym oskarżeniom.
Izrael, który przed wojną z Hezbollahem w 2006 roku ucierpiał od wystrzeliwanych przez to ugrupowanie rakiet, uważa, że Hezbollah przygotowuje się do nowego konfliktu. Rada Bezpieczeństwa ONZ wydała po wojnie rezolucję, w której nakazywała rozbrojenie Hezbollahu i zakazywała sprzedawania mu broni.
Iran i Syria są głównymi zagranicznymi sojusznikami Hezbollahu, jednak zaprzeczają, by zaopatrywały go w broń.