PolitykaIwona Hartwich i jej syn Jakub mają zakaz wejścia do Sejmu. Do 2020 roku

Iwona Hartwich i jej syn Jakub mają zakaz wejścia do Sejmu. Do 2020 roku

Uczestnicy protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie dostali zakaz wejścia na teren parlamentu do końca obecnej kadencji Sejmu. Nie mogą uczestniczyć, jako asystenci posłanki Joanny Scheuring-Wielgus w obradach komisji poświęconej 40-dniom ich protestu.

Iwona Hartwich i jej syn Jakub mają zakaz wejścia do Sejmu. Do 2020 roku
Źródło zdjęć: © PAP | Jakub Kaminski
Violetta Baran

13.07.2018 | aktual.: 13.07.2018 16:13

Komisja regulaminowa zajęła się w piątek „oceną i wyjaśnieniem okoliczności przebiegu 40 dni protestu w sejmie" osób niepełnosprawnych i ich piekunów. Posłanka Joanna Scheuring-Wielgus zgłosiła szefowi komisji obecność na posiedzeniu swoich asystentów społecznych, a jednocześnie uczestników protestu: Iwony Hartwich, Jakuba Hartwicha i Anety Rzepki. Niestety, szef komisji, poseł PiS Włodzimierz Bernacki odmówił ich wpuszczenia na obrady.

"Zobaczcie jaką dostałam odpowiedź. Komentarz zbędny" - napisała wczoraj na swoim profilu na Twitterze Scheuring-Wielgus.

- Dzisiaj jeszcze raz podeszłam do Biura Przepustek w Sejmie. Dowiedziałam się, że Iwona Hartwich, Jakub Hartwich i Aneta Rzepka mają zakaz wstępu do Sejmu do 27 maja 2020 roku - powiedziała WP posłanka Scheuring-Wielgus. - Brakuje mi słów, by to skomentować - dodała.

Co ciekawe, na salę, gdzie obraduje komisja regulaminowa nie mogli także wejść dziennikarze, którzy chcieli relacjonować przebieg posiedzenia. Przewodniczący tłumaczył to tym, że sala jest niewielka, a obrady komisji będzie można śledzić w internecie.

Obrady komisji można śledzic także na profilu posłanki Scheuring-Wielgus na Facebooku.

Protest rodziców z dorosłymi, niepełnosprawnymi dziećmi rozpoczął się 18 kwietnia. To nie pierwsza tego rodzaju akcja. Komitet Protestacyjny Rodziców Osób Niepełnosprawnych (RON) odwiesił akcję sprzed 4 lat.

Protestujący domagali się dodatku rehabilitacyjnego w wysokości 500 zł miesięcznie, a także zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą ZUS i stopniowego podwyższania tej kwoty do równowartości minimum socjalnego. Komitet Protestacyjny przedstawił też pięć dodatkowych postulatów takich, jak dostęp do darmowych środków higienicznych.

Protest szybko znalazł się w centrum sporu politycznego, a przedstawicielom rządu nie udało się go sprawnie zakończyć. Dopiero po tygodniu doszło do pierwszego spotkania z Elżbietą Rafalską, minister rodziny, pracy i polityki społecznej, jednak rozmowy nie doprowadziły do przełomu. Przed budynkiem parlamentu odbywały się wiece.

Protest zawieszono po 40 dniach: protestujący opuścili budynek Sejmu. - My tu jeszcze wrócimy - zapowiedziała wówczas w rozmowie z Wirtualną Polską Iwona Hartwich.

- To nie jest koniec. My protest zawieszamy, nie kończymy - podkreśliła matka niepełnosprawnego Kuby. - Nikt z nami nie chce rozmawiać. Rząd nie chce z nami rozmawiać. Zaproponowałyśmy cztery kompromisy. To, co się stało dwa dni temu, ta szarpanina, mi lecą łzy po policzku. Robimy to z myślą o naszych dzieciach - tłumaczyła powody decyzji. Przypomnijmy, że protestujący chcieli wywiesić za oknem transparent, uniemożliwiła im to Straż Marszałkowska.

Podkreśliła też, że to jest tylko i wyłącznie decyzja protestujących i politycy nie mieli na nią wpływu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1229)