Iwanicki krytykuje Kaczyńskiego

Szkoda, że niektórzy prokuratorzy z własnej woli uczestniczyli w tych karygodnych akcjach prowadząc śledztwa w tajnych zespołach operacyjnych, zbierając plotki, kompromitując dziennikarzy. Co stało się z Państwa odwagą, podejmowaniem niezależnych i autonomicznych decyzji - mówił Iwanicki do kilkudziesięciu prokuratorów apelacyjnych i okręgowych.

Dyrektor departamentu postępowania przygotowawczego w ministerstwie sprawiedliwości, prokurator Kazimierz Krasny, po uprzednim zwolnieniu go przez ministra z obowiązku zachowania tajemnicy, ujawnił szczegóły śledztwa przeciwko dziennikarzom Rzeczpospolitej. Jego zdaniem, wszczęto je na podstawie notatki, jaką przesłała prokuraturze szefowa gabinetu politycznego przy ministrze Kaczyńskim - Elżbieta Kruk. W notatce z 8 grudnia ub. r. napisała ona, iż _ pozyskała informację, że Anna Marszałek i Bertold Kittel otrzymali zlecenie wyeliminowania z życia publicznego trzech polityków: Jerzego Widzyka, Marka Kempskiego i Lecha Kaczyńskiego. Celem prowadzenia działań medialnych ma być ułatwienie powrotu do władzy polityków związanych z tzw. "spółdzielnią". Akcja odbywa się w porozumieniu z UOP_.

Zdaniem Krasnego, kilka dni później na polecenie prokuratora krajowego Zbigniewa Wassermanna utworzono w warszawskiej prokuraturze zespół prokuratorski do prowadzenia tego śledztwa. _ Postępowanie to w ogóle nie powinno być wszczęte, a tym czasem akta śledztwa liczą 21 tomów, w tym obszerne archiwum innych artykułów autorstwa tych dziennikarzy_ - powiedział Krasny.

Premier Buzek zapewnił tymczasem prokuratorów, że w ogóle nie zamierza ingerować w sprawy prowadzone przez prokuraturę i _ nie miesza się do rozwiązywania spraw sumienia, obowiązków i poszanowania konstytucji_. (miz)