Islandczycy sprzedają popiół z wulkanu - przez internet
Islandzki sklep wysyłkowy, oferujący produkty z wyspy, wystawił na sprzedaż popiół z wulkanu Eyjafjallajökull. Popyt okazał się znacznie większy niż pomysłodawcy się spodziewali.
04.05.2010 | aktual.: 04.05.2010 14:52
Nie tak dawno, kiedy Polska zmagała się ze śnieżycami, na polskich portalach aukcyjnych oferowano w ramach żartu świeży śnieg. Islandczycy postanowili zarobić na wulkanicznym popiele i co ciekawe, okazało się, że internauci potraktowali ten pomysł bardzo poważnie. Islandzki popiół kupują Australijczycy, Amerykanie, Niemcy, Finowie i Norwegowie. Przynajmniej tak twierdzi Sofus Gustavsson reprezentujący islandzki sklep wysyłkowy nammi.is w wywiadzie dla norweskiego portalu gazety "Dagbladet".
Jak zarobić na niczym?
Gustavsson wpadł na pomysł sprzedawania popiołu, kiedy o próbkę wulkanicznego pyłu zapytał jeden z klientów. Spodziewał się sprzedać nie więcej niż sześć słojów, ale już pierwszego dnia zamówiono dwa razy więcej. Choć za 160 gramów trzeba zapłacić równowartość około 60 złotych, Gustavsson deklaruje, że sklep bije rekordy sprzedaży i jeszcze nigdy nie miał tak wielu klientów. Co minutę stronę internetową odwiedza około 150 osób.
- Popiół wulkaniczny to bardzo dobry prezent dla osoby, która ma już wszystko - powiedział "Dagbladet" Gustavsson.
Pieniądze dla ratowników
Na stronie internetowej sklepu pomysłodawcy akcji reklamują produkt jako "twój kawałek współczesnej historii". Deklarują też, że dochód ze sprzedaży popiołu przeznaczają na wsparcie organizacji ICE- SAR powołanej przez Stowarzyszenie Islandzkich Zespołów Ratunkowych, która obecnie pomaga służbom porządkowym usuwać skutki erupcji słynnego już w Europie wulkanu.
Tę informację potwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik ICE-SAR Kristinn Olafsson.
- Sklep porozumiał się z nami kilka dni temu w sprawie przekazania pieniędzy na wspieranie naszej działalności - powiedział. - Początkowo nie byłem pewien, czy pomysł sprzedawania popiołu okaże się trafiony, ale podobno zainteresowanie jest duże. W obecnej sytuacji przyda się każda korona - dodał.
Najwięcej zamówień na słoiki z popiołem spływa do islandzkiego sklepu z Norwegii. Nie wiadomo, czy w ten sposób Norwegowie chcą wesprzeć "młodszych braci", jak nazywają Islandczyków, którzy nie dość, że ucierpieli bardzo na kryzysie ekonomicznym, to jeszcze zmagają się z czynnym wulkanem, czy też chcą mieć wśród pamiątek własne słoiki ze "współczesną historią" kontynentu.
Z Trondheim dla polonia.wp.pl
Sylwia Skorstad