Islamiści na Sri Lance sami nie mogli dokonać zamachów. Rząd wskazuje winnych

Rząd Sri Lanki oskarżył lokalnych ekstremistów islamskich o przeprowadzenie serii zamachów na kościoły i hotele w niedzielę wielkanocną. Zginęło ok. 290 osób, a 500 zostało rannych. Miejscowi terroryści mieli otrzymać pomoc zza granicy.

Islamiści na Sri Lance sami nie mogli dokonać zamachów. Rząd wskazuje winnych
Źródło zdjęć: © PAP/EPA
Jarosław Kociszewski

22.04.2019 | aktual.: 22.04.2019 15:37

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Według władz w Kolombo, stolicy Sri Lanki, fala terroru jest dziełem mało znanej grupy islamistów National Thowheed Jamath (NTJ). Islamiści działają na wyspie od kilku lat, ale dotychczas przede wszystkim oskarżani byli o szerzenie ideologii tzw. Państwa Islamskiego oraz akty wandalizmu, czyli niszczenie posągów Buddy. Przywódca organizacji Abdul Razik został zatrzymany w 2016 r. pod zarzutem szerzenia rasizmu.

Sri Lanka jest częstą sceną niepokojów na tle etnicznym i religijnym. Zdecydowaną większość, ponad 70 proc., mieszkańców stanowią Buddyści, z których wywodzą się bojówki co jakiś czas atakujące przedstawicieli mniejszości, w tym chrześcijan (ok. 8 proc. ludności kraju).

W 2009 r. zakończyła się długoletnia i niezwykle brutalna wojna domowa pomiędzy rządem zdominowanym przed buddystów a mniejszością Tamili wyznających hinduizm (ok. 12 proc. obywateli). Co prawda terroryści samobójcy już wcześniej atakowali na Bliskim Wschodzie, ale to Tamilowie na Sri Lance wymyślili pas z materiałami wybuchowymi i jako pierwsi wykorzystywali kobiety w roli samobójców. W dziesiątkach przeprowadzonych przez nich ataków zginęło ok. 1 tys. ludzi, w tym były premier Indii Radżiw Ghandi.

Wszystko wskazuje na ISIS

NTJ nie przyznała się do dokonania zamachów, jednak władze w Kolombo nie mają wątpliwości, że ataki w niedzielę wielkanocną były dziełem islamistów. Już wstępne śledztwo wykazało, że terroryści samobójcy, którzy zaatakowali kościoły i hotele pochodzili z wyspy. Co więcej, służby bezpieczeństwa były ostrzegane o możliwych zamachach, lecz z niewyjaśnionych przyczyn, informacji tej nie wykorzystały.

Minister zdrowia Radżitha Senaratne uważa, że terroryści z NTJ nie byliby w stanie zorganizować i przeprowadzić tak wielkiej fali zamachów bez pomocy z zewnątrz. Wiadomo także, że dżihadyści ze Sri Lanki walczyli w szeregach ISIS w Syrii i Iraku. Zapewne wtedy nawiązana została współpraca, której skutkiem były zamachy, których organizacja przypomina działania tzw. Państwa Islamskiego i al-Kaidy w innych częściach świata.

To może nie być koniec ataków na Sri Lance

Wkrótce po zamachach służby bezpieczeństwa Sri Lanki zatrzymały 24 podejrzanych. Sekretarz stanu USA Mike Pompeo powiedział, że istnieją obawy przed kolejnymi atakami. Stąd Waszyngton wystosował ostrzeżenie do Amerykanów przebywających na wyspie.

MSZ w Warszawie za pośrednictwem Twittera apeluje od Polaków na Sri Lance o "zachowanie szczególnej ostrożności i unikanie zgromadzeń" oraz "stosowanie się do zaleceń władz miejscowych". Polska nie posiada ambasady w Kolombo, a akredytowanym przedstawicielem jest ambasador RP w Indiach, stąd MSZ prosi o kontakt z ambasadą w Nowym Delhi.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

sri lankaislamizmterroryzm islamski
Komentarze (181)