Irański Czarnobyl? Irańczycy wściekli na kłamstwa władz ws. katastrofy samolotu PS752
"Prawdziwy wróg jest tu", "wy jesteście naszym Daesz" - takie okrzyki pojawiły się podczas wielotysięcznych protestów w Teheranie. Po zestrzeleniu samolotu cywilnego nad Teheranem, Irańczycy są wściekli na kłamstwa władz. A komentatorzy mówią o "irańskim Czarnobylu".
Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że zabicie generała Strażników Rewolucji Kasema Sulejmaniego może mieć paradoksalnie zbawienne skutki dla irańskiego reżimu. Zamach na generała pozwolił odwrócić uwagę od gospodarczych problemów, represji i ogromnych protestów przeciwko cenom paliwa, w trakcie których zginęło kilkaset osób. Zamiast protestów ulicami teherańskich miast szły marsze na cześć zabitego generała.
Wszystko to zmieniło się w sobotę, kiedy po trzech dniach kłamstw, Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (Sepah) przyznał się do zestrzelenia samolotu ukraińskich linii lotniczych i zabicia 176 osób na jego pokładzie - z czego większość stanowili Irańczycy.
O ile na Zachodzie uznanie winy zostało przyjęte z ulgą i uznaniem, w Iranie wywołało świeżą falę protestów i gniewu. Na ulice wyszły tysiące osób, skandujących radykalne hasła skierowane zarówno przeciwko reżimowi, jak i jego elitarnym siłom "Mówią nam kłamstwa, że naszym wrogiem jest Ameryka, ale nasz wróg jest tutaj". "Jesteście naszym Daesz". Studenci jednej z teherańskiej uczelni ostentacyjnie unikali chodzenia po namalowanych na podłodze flagach USA i Izraela. Inni domagali się odejścia ajatollaha Chameneiego.
Irańskie celebrytki - medalistka z igrzysk w Rio Kimia Alizadeh i najsłynniejsza irańska aktorka Taraneh Alidoosti - otwarcie ogłosiły swój protest. Kłamstwa władz na temat katastrofy sprawiły, że skandal zaczęto porównywać do reakcji sowieckich władz po wybuchu w Czarnobylu. Ekonomista i doradca byłego prezydenta Iranu Mohammada Chatamiego, Sajed Lejlaz, stwierdził, że strącenie samolotu było "Czarnobylem Islamskiej Republiki".
Przeczytaj również: Protesty antyrządowe. Demonstranci żądają dymisji Alego Chameneiego
Reżim nie upadnie, ale będą zmiany
Zdaniem Witolda Repetowicza, dziennikarza Defence24.pl, który w czasie tragedii lotu PS752 był w Teheranie, porównania do Czarnobyla są przesadzone. Ale zaznacza, że tragedia może doprowadzić do znaczących zmian w Republice Islamskiej.
- Pamiętajmy, że do dezintegracji ZSRR doszło kilka lat po Czarnobylu. Owszem, w Iranie znaczna część społeczeństwa jest od dawna przeciwna systemowi, ale duża część nadal go popiera. Do protestów dochodziło już wcześniej, więc nie jest to niczym szczególnie nowym - mówi dziennikarz. - Nie sądzę, by obecne doprowadziły one do zapaści systemu. Ale ostatnie dni były olbrzymim ciosem dla Strażników Rewolucji - dodaje.
Repetowicz zwraca uwagę, że Sepah nie tylko przyznało się do zestrzelenia samolotu, ale też - a może przede wszystkim - do okłamywania rządu i Najwyższego Przywódcy Iranu, ajatollaha Chameneiego.
- Niezależnie od tego, czy to prawda, czy nie, jest to coś wcześniej niespotykanego - mówi ekspert.
Jak dodaje, w ostatnich latach to właśnie ta formacja nadawała ton irańskiej polityce i miała przemożny wpływ na kraj. A publiczne poniżenie Korpusu może zmienić układ sił w Iranie.
- Można się spodziewać, że do głosu zamiast konserwatystów dojdą zwolennicy pragmatycznego podejścia. Tym bardziej, że w tym roku czekają nas wybory parlamentarne. To daje nadzieję na zejście z twardego kursu i dojścia do porozumienia z Zachodem i USA. Oczywiście, to zależy też od postawy drugiej strony - zaznacza Repetowicz.
Przeczytaj również: Iran przyznał się do zestrzelenia ukraińskiego boeinga
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl