Iran zaatakował bazę Al Asad. "USA i Polska muszą działać razem". Czy polscy żołnierze powinni opuścić Irak?
Iran zaatakował bazę Al Asad, w której stacjonują polscy żołnierze. Sytuacja jest niezwykle napięta. – Bezpieczeństwo polskich żołnierzy w rejonie konfliktu jest priorytetem. Nie wiadomo, jak silne jest zagrożenie terrorystyczne. Oczekuję od prezydenta jasnego i pełnego zaangażowania w tej kwestii – mówi Wirtualnej Polsce były minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. Pałac Prezydencki uspokaja: – Trzymamy rękę na pulsie.
– Decyzja o obecności polskich żołnierzy powinna być podejmowana wspólnie, w ramach sojuszu NATO. To byłby koszmar, gdyby NATO podzieliło się wokół tej sprawy – przestrzega były szef MON w rozmowie z WP.
Narzeka na stosunek polskich władz do ostatnich, zapalnych wydarzeń na Bliskim Wschodzie: – Nie słyszę o rozmowach premiera i prezydenta z najważniejszymi politykami na świecie. Zwołują we własnym gronie Radę Gabinetową i chwalą się, że dali odpór opozycji. Przecież to jest żenujące. Polityka zagraniczna PiS jest zakładniczką polityki wewnętrznej – uważa Tomasz Siemoniak.
Czy zdaniem PO polscy żołnierze powinni zostać wycofaniu z Iraku? Tu jasnej odpowiedzi nie ma. Były szef MON mówi nam tylko, że "w sensie politycznym misja szkoleniowa NATO straciła sens".
Warto przypomnieć, że misja ta ma charakter niebojowy i nie ma nic wspólnego z poprzednim pobytem naszych wojsk w tym kraju. Irakijczycy potrzebowali wsparcia szkoleniowego dla swoich oddziałów walczących z tzw. Państwem Islamskim.
Senator PO Krzysztof Brejza podkreśla jednak: – Ten konflikt trwa już wiele lat. Nie wiem, czy tak długie zaangażowanie strony polskiej i polskich sił zbrojnych jest konieczne w tej części świata.
Wycofania wojsk z Iraku domagają się twardo PSL, Konfederacja i Lewica. Polski rząd polskich żołnierzy z Iraku wycofać nie zamierza – wynika z naszych informacji.
Irak i Iran. Co z polskimi żołnierzami
Czy to właściwa decyzja? Generał dr Roman Polko, były dowódca GROM, uważa, że nie ma potrzeby wycofywania polskich żołnierzy. Przeciwnie – polski kontyngent należałoby wzmocnić.
– Jeżeli wysyłamy nasze siły na Bliski Wschód i nie tylko, to musimy mieć elementy w odwodzie. Skoro atakuje się nasze, sojusznicze, bazy, musimy się wzmacniać. Po to jest wojsko, żeby działać w sytuacjach kryzysowych. Wojsko działa na rzecz bezpieczeństwa ludzi, nasi żołnierze nie pojechali tam na wycieczkę. Szkolimy tam żołnierzy Iraku. Nasi żołnierze tę misję realizują, a nie są tam okupantami. Jeśli wyjdą z Iraku, to będzie to najłatwiejsze rozwiązanie, ale nie poprawi to bezpieczeństwa w regionie – uważa gen. Polko w rozmowie z WP.
Jak dodaje: – Powinniśmy zachować się tak jak Izrael. Izrael się nie wychyla. To, że atak ze strony Iranu nastąpi, było do przewidzenia. Powinniśmy działać w układzie sojuszniczym, powinniśmy uzgadniać nasze działania z sojusznikami z NATO. Wojska powinniśmy mieć w gotowości, by ewentualnie przerzucić polskich żołnierzy z miejsca na miejsce lub wzmocnić nasze siły. Bez emocjonalnych decyzji. Nie możemy podejmować decyzji pod presją.
Jak twierdzi generał Polko: – Powinniśmy zainspirować Japonię czy Oman, by poprowadziły w tym regionie dyplomatyczne negocjacje, tak, jak działo się to wcześniej. Możemy to inspirować poprzez dyplomację, żeby zmierzać do deeskalacji konfliktu, aby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli.
Nasz rozmówca chwali polskie władze za spokojne reakcje. – Spokojny komunikat prezydenta Andrzeja Dudy to przemyślane działanie, polskie władze nie próbują grać pod publikę. Jesteśmy wiarygodnym sojusznikiem w ramach NATO.
Czy powinna zostać zwołana Rada Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem władz i opozycji, do czego wzywają wszystkie partie oprócz PiS? – Pytanie, co opozycja ma do powiedzenia. Bo jeśli mają się spotkać i zaraz się rozejść, to o czym rozmawiamy? Ale oczywiście takie spotkanie mogłoby się odbyć, po to choćby, by dzielić się oceną tego, co się dzieje – twierdzi generał Polko.
Polskie władze uspokajają
– Trzymamy rękę na pulsie – mówi WP szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski. Rzecznik głowy państwa Błażej Spychalski twierdzi, że eksperci z Pałacu Prezydenckiego oczywiście zajmują się zapalną sytuacją na Bliskim Wschodzie. A Biuro Bezpieczeństwa Narodowego informuje WP o "braku jakichkolwiek sygnałów wskazujących na wystąpienie zagrożeń dla Polski oraz jej obywateli".
Co powinna zrobić Polska? – Mogłaby przejąć na siebie jakieś działania dyplomatyczne, które mogłyby łagodzić sytuacje. Radykalne wypowiedzi nie mogą padać z ust przedstawicieli władz polskich. Powinniśmy łagodzić napięcie między USA a Iranem. Polska nie jest dla Iranu przeciwnikiem. Dlatego zemsty, bezpośrednio, na Polsce nie będzie – wieszczy gen. Polko. Nasz rozmówca uważa, że USA nie będą wymagać od nas dodatkowej pomocy wojskowej na Bliskim Wschodzie – przynajmniej nie w najbliższym czasie. – Nie sądzę, żeby była prośba Amerykanów o zaangażowanie militarne i wysłanie wojsk. Ale możemy sytuację stabilizować w ramach NATO – dodaje były dowódca GROM.
Na razie polskie władze – jak mówią nam urzędnicy Pałacu Prezydenckiego i Biura Bezpieczeństwa Narodowego – "spokojnie analizują sytuację". "Prezydent wyraża nadzieję na deeskalację konfliktu, a także utrzymanie jedności euroatlantyckiej, służącej zapewnieniu stabilności w regionie" – informują urzędnicy.
Europoseł PO i były szef MSZ Radosław Sikorski w rozmowie z WP apeluje do polskiego rządu, by nie mieszał się w konflikt na Bliskim Wschodzie. – Nie mamy tam żadnych interesów – ostrzega.