Irak czeka na proces Saddama, TV przypomina zbrodnie reżimu
Mężczyzna opowiada, jak tajna policja
Saddama Husajna wepchnęła malutkie dziecko dysydenta do worka
razem z wściekle drapiącym kotem. W innym fragmencie filmu agenci
reżimowi zrzucają swoją ofiarę z dachu domu.
20.07.2005 | aktual.: 20.07.2005 15:22
Iracka telewizja państwowa Al-Irakija wskrzesza obrazy życia za Saddama, podczas gdy trybunał specjalny przygotowuje się do ogłoszenia daty rozpoczęcia procesu byłego dyktatora.
"Chciałabym, żeby tu byli i doczekali dnia, kiedy Saddam będzie skończony" - mówi przed kamerami zapłakana kobieta, której krewnych wymordowano w czasach rządów tyrana. W programie pokazano sceny tortur i egzekucji sfilmowane przez samych oprawców.
Przedstawiciele zdominowanego przez szyitów rządu irackiego, dawni najzacieklejsi wrogowie Saddama, chcą szybkiego wyroku śmierci na dyktatora, obalonego przez amerykańską inwazję wiosną 2003 roku.
To jednak mogłoby zaszkodzić wiarygodności specjalnego trybunału, który w tym tygodniu przedstawił mu pierwsze oficjalne zarzuty. Mogłoby też postawić znak zapytania nad systemem sprawiedliwości nowego Iraku, kraju, który pretenduje do miana pierwszej prawdziwej demokracji w świecie arabskim.
Część funkcjonariuszy starej saddamowskiej tajnej policji dowodzi obecnie partyzantką, która zabija każdego miesiąca setki ludzi. Dlatego Al-Irakija skupiła się na ponurych obrazach z przeszłości, pokazujących, co ludzie ci robili przed 2003 rokiem.
Na niewyraźnych filmach widać niektórych głównych pomocników Saddama, wśród nich Alego Hasana al-Madżida, jak przesłuchują szyitów po ich nieudanym powstaniu w 1991 roku. Madżid jest znany także jako Chemiczny Ali, bo jego ludzie w 1988 roku zabili gazem 5000 Kurdów.
Jeden z oficjeli spokojnie pali papierosa, po czym kopie w twarz jednego z przesłuchiwanych. Związanych powstańców później stracono.
W innej scenie przypominającej ćwierćwiecze rządów Saddama pokazano mężczyznę z zawiązanymi oczami, zrzucanego z dachu budynku.
Na innym wideo widać mężczyznę przyciśniętego do ziemi i z wyciągniętą ręką. Oprawca wali pałką w rękę tak długo, aż łamie jej kość.
Program ukazujący zbrodnie za rządów Saddama pojawił się po serii telewizyjnych filmów propagandowych, w których rebelianci i terroryści schwytani przez siły bezpieczeństwa przyznawali się do wszelkiego rodzaju przewin, od morderstw po homoseksualizm (który w Iraku jest przestępstwem). Filmy te miały dużą oglądalność, chociaż część Irakijczyków uważa, że zeznania dżihadystów były wymuszone.
W mrożącej krew w żyłach scenie egzekucji w nowym programie ludzie Saddama strzelają w głowę mężczyznom przywiązanym do słupów. "Ten tutaj jeszcze oddycha" - mówi jakiś oficer, po czym słychać strzał.
Saddam Husajn, przebywający w więzieniu koło Bagdadu pod nadzorem Amerykanów, twierdzi, że trybunał specjalny nie ma prawa go sądzić. Podczas przesłuchań pokazanych w telewizji był pewny siebie.
Jedna z postaci w nowym programie opowiedziała, jak agenci Saddama wsadzili niemowlę, dziecko dysydenta, do worka razem z kotem. "Dosyć, dosyć. Jestem członkiem partii Dawa" - krzyknął wtedy przesłuchiwany. Dawa Islamija (Zew Islamu) była za Saddama partią nielegalną. Dziś jeden z jej przywódców, Ibrahim Dżafari, jest premierem Iraku.
Starsza kobieta pokazała w programie zdjęcia członków swej licznej rodziny, wymordowanej, jak oświadczyła, przez agentów Saddama.
Po upadku dyktatora wielu Irakijczyków zaczęło szukać grobów swoich bliskich i poszukiwać dokumentów, które mogłyby wyjaśnić los zaginionych.
Telewidzom oglądającym program w środę pilna wiadomość, dla której przerwano jego nadawanie, przypomniała tragedie dnia dzisiejszego. Mężczyzna z ładunkiem wybuchowym pod odzieżą wysadził się w powietrze w grupie kandydatów do armii irackiej w Bagdadzie.
W ataku zginęło sześć osób, nie tak wiele jak na Bagdad. Al- Irakija nadała następnie film pokazujący wodospady i rolników na polach pokrytych bujną roślinnością. Mało kto w Iraku spodziewa się doczekać takiego pokojowego życia w najbliższej przyszłości.