IPN: po raz pierwszy w wolnej Polsce odnaleziono i zidentyfikowano ofiary UPA
IPN prowadzi śledztwo, dzięki któremu po raz pierwszy w wolnej Polsce udało się odnaleźć i zidentyfikować ofiary UPA. Sprawa dotyczy zbrodni popełnionej na 14 żołnierzach 28. Pułku Piechoty Wojska Polskiego w Jaworniku Ruskim na Podkarpaciu pod koniec lipca 1946 r.
08.02.2019 | aktual.: 11.02.2019 15:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
IPN: duży sukces na Podkarpaciu
- Prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej (IPN) prowadzą wiele śledztw, które dotyczą popełnienia zbrodni przez Ukraińską Powstańczą Armię (UPA), ale po raz pierwszy w toku prowadzonego postępowania udało nam się ustalić nie tylko miejsce pochowania ofiar, ale również — co jest naszym dużym sukcesem — doprowadzić do identyfikacji przynajmniej niektórych osób, których szczątki zostały ujawnione — powiedział PAP prok. Andrzej Pozorski, kierujący Główną Komisją Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i zastępca Prokuratora Generalnego.
Zbrodnię popełnioną na 14 żołnierzach 28. Pułku Piechoty WP w Jaworniku Ruskim na Podkarpaciu pion śledczy IPN zakwalifikował jako ludobójstwo. Jawornik Ruski to niewielka wioska położona po prawej stronie Sanu (ok. 50 km od Przemyśla). W latach 1945-46 okolice miejscowości były pod kontrolą ukraińskich nacjonalistów, chcących na tych terenach utworzyć własne państwo.
Na zamaskowaną jamę, w której znajdowały się ludzkie kości (1 km od zabudowań Jawornika), udało się natrafić bliskim ofiar oraz sympatykom historii. Próbowali oni ustalić miejsca pochówku osób "uprowadzonych" w lutym 1945 r. przez UPA z pobliskiej wsi Pawłokoma.
O odkryciu została poinformowana Oddziałowa Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie. Z końcem 2015 r. wszczęto w tej sprawie śledztwo. Po wstępnych oględzinach zarządzono prace ekshumacyjne, które przeprowadzono w drugiej połowie lipca 2016 r. - dokładnie 70 lat od momentu zbrodni.
IPN: nie ma żadnych wątpliwości, że odnalezione w Jaworniku Ruskim szczątki ludzkie należały do żołnierzy Wojska Polskiego
- Trudno było ukryć nasze zdziwienie, gdy okazało się, że ujawnionych zostało 14 szkieletów ludzkich, a nie cztery lub siedem, jak przypuszczaliśmy na podstawie samego zawiadomienia. Co ciekawe w ramach tych prac powyżej jamy grobowej zostało zlokalizowane najprawdopodobniej miejsce egzekucji – powiedziała prowadząca postępowanie prok. Beata Śmiechowska, zwracając uwagę, że wynika to z ujawnionych na miejscu wielu łusek po nabojach.- Nie jest wykluczone, że właśnie tam dochodziło do rozstrzeliwania ofiar, które później znalazły się w jamie grobowej – dodała, cytuje PAP.
Ciała ofiar były wrzucone do dołu o wymiarach dwa na trzy metry. Podczas ekshumacji odkryto przy dwóch szkieletach szkaplerze z wizerunkami Matki Boskiej z Dzieciątkiem oraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Odnalezione dewocjonalia uprawdopodobniły tezę, że spoczywający w jamie grobowej ludzie byli Polakami.
Kierunek śledztwu nadały kolejno m.in. kwerendy historyczne i analizy dokumentów. - To było bardzo ważne, by ustalić, kim mogły być osoby, których szczątki ujawniliśmy. Badania archiwalne doprowadziły nas do wstępnej hipotezy, że mogli to być młodzi żołnierze ze szkoły podchorążych w Przemyślu, dokładnie z 28. Pułku Piechoty, którzy 24 lipca 1946 roku stoczyli tutaj potyczkę z oddziałami Ukraińskiej Powstańczej Armii i dostali się do niewoli — powiedziała prok. Śmiechowska.
- Właściwie można powiedzieć, że to była zasadzka ze strony UPA, która dla tych 14 osób zakończyła się tragicznie — kontynuowała. Dodała też, że uprowadzeni polscy żołnierze przed śmiercią byli maltretowani. Na to, że żołnierze byli torturowani, wskazali specjaliści z Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego (PUM) w Szczecinie, stwierdzając, że ujawnione kości noszą liczne ślady uszkodzeń.
Na tożsamość ofiar z Jawornika Ruskiego wskazał odnaleziony w archiwach rozkaz dowódcy 28. Pułku Piechoty z 30 lipca 1946 r. Podano w nim dane 14 żołnierzy, którzy zostali uznani za zaginionych po walkach z UPA 24 lipca 1946 r. Jednak ostatecznej identyfikacji na podstawie badań DNA dokonali specjaliści z PUM w Szczecinie. Do tej pory zidentyfikowano czterech z czternastu żołnierzy. Badania szczątków pozostałych zamordowanych są kontynuowane.
- Nie ma żadnych wątpliwości, że odnalezione w Jaworniku Ruskim szczątki ludzkie należały do żołnierzy Wojska Polskiego — zapewnił w rozmowie z PAP szef pionu śledczego IPN prok. Andrzej Pozorski.
"Przeprowadzone śledztwo pozwoli chociaż w minimalnej części oddać hołd i należny szacunek bohaterom tamtych dni, którzy oddali swoje młode życie w obronie polskiej ziemi przed atakami ze strony nacjonalistów ukraińskich"
Pion śledczy IPN na początkowym etapie śledztwa przyjął, że sprawcami zbrodni mogły być bojówki Służby Bezpieczeństwa Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (SB OUN) lub któraś z działających w okolicach Jawornika Ruskiego sotni UPA. Jednak kolejne odkrycia w archiwach, pozwoliły zrekonstruować przebieg wydarzeń, w tym pojmanie Polaków i ich zamordowanie, najprawdopodobniej z rozkazu Michała Dudy "Hromenki". Wskazuje na to raport jednego z ukraińskich dowódców Wasyla Mizernego "Rena", a także wyjaśnienia, jakie składał w postępowaniu karnym Włodzimierz Szczygielski "Burłaka".
Według prokurator IPN, należy domniemywać, że w egzekucji polskich żołnierzy brała udział Żandarmeria Polowa sotni "Hromenki", która liczyła ok. siedmiu osób.
- Przeprowadzone śledztwo pozwoli chociaż w minimalnej części oddać hołd i należny szacunek bohaterom tamtych dni, którzy oddali swoje młode życie w obronie polskiej ziemi przed atakami ze strony nacjonalistów ukraińskich. Godny ponowny ich pochówek po 70 latach spoczywania w bezimiennej zapomnianej mogile pozwoli także najbliższym na oddanie im należnej czci – podsumowała prok. Beata Śmiechowska.