W czwartek w indyjskim parlamencie już czwarty dzień trwa debata nad budową świątyni hinduistycznej, którą radykalni hindusi usiłują zbudować w północnym mieście Ayodhya na gruzach zniszczonego przed ośmiu laty meczetu.
Posłowie z opozycyjnego Indyjskiego Kongresu Narodowego zażądali od premiera Atala Behariego Vajpayee by zdystansował się od planów budowy, która - ich zdaniem - może podzielić liczące ponad miliard osób społeczeństwo. 80% mieszkańców Indii to wyznawcy hinduizmu, zaś 11% to muzułmanie.
Vajpayee oskarżany jest o to, że poparł plany powstania na gruzach meczetu świątyni poświęconej hinduistycznemu bogowi Ramie. Radykalni zwolennicy hinduizmu tłumaczą z kolei, że zniszczony osiem lat temu meczet powstał w XVI wieku, wzniesiony przez muzułmańskiego władcę po zburzeniu ich świątyni.
Premier i większość ministrów wywodzi się z nacjonalistycznej Indyjskiej Partii Ludowej (BJP). "Żądamy od premiera przeprosin" - krzyczeli posłowie Kongresu, którzy ustawili się w kolejce do mównicy w obu izbach parlamentu.
Kongres domaga się także ustąpienia trzech ministrów oskarżonych o współudział w zniszczeniu meczetu w Ayodhyi. Akt wandalizmu wywołał w 1992 r. zamieszki, w których zginęły 3 tysiące osób.(aka)