Świat"Independent": krwawa codzienność w Iraku

"Independent": krwawa codzienność w Iraku

W ciągu półtora tygodnia w Iraku około 240
ludzi zginęło z ręki 31 zamachowców-samobójców. Irakijczycy żyją w
kraju, gdzie ataki są chlebem powszednim. Bagdad jest na nie
narażony jak żadne inne miasto na świecie - pisze w "Independent" korespondent ze stolicy Iraku.

18.07.2005 | aktual.: 18.07.2005 06:21

W sobotę w wybuchu w pobliżu meczetu i targowiska w Musajeb na południe od Bagdadu zginęło co najmniej 98 osób.

"Irakijczycy w Bagdadzie - pisze Patrick Cockburn - koncentrują się na przetrwaniu z dnia na dzień. Wydarzenia takie, jak ogłoszenie w niedzielę przez specjalny trybunał, że Saddam Husajn wkrótce stanie przed sądem, przyciągają minimalne zainteresowanie".

Według dziennikarza, "Irakijczykom bardziej leży na sercu kto zginął w zeszłym tygodniu i kto zginie w nadchodzącym", niż śledztwo w sprawie masakry z 1982 r. w szyickiej wiosce Dudżail, za którą odpowie były dyktator i trzej jego współpracownicy.

Ludzie starają się zapewnić sobie minimum bezpieczeństwa na różne sposoby - pisze korespondent "Independent". "W Bagdadzie, wiele osób uważa, że najprostszym sposobem na przeżycie jest nie wychodzić z domu", co jak przypomina Cockburn, nie jest proste, ponieważ w małych, zatłoczonych mieszkaniach panują temperatury rzędu 40 stopni Celsjusza, a w wielu stołecznych dzielnicach elektryczność dostarczana jest przez pięć godzin dziennie.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)