Używali "spawarki rogówek". Dowódca pokazał nagranie z granicy

W niedzielę wieczorem Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych Wiesław Kukuła niespodziewanie udostępnił wideo, na którym widać, jak białoruskie służby stosowały na granicy "spawarki rogówek". - Zdziwiło mnie, że tych laserów nie likwidowaliśmy. One mogły zniszczyć wzrok strażnikom granicznym czy uchodźcom - komentuje gen. Roman Polko.

Białorusini używali na granicy "spawarek rogówek"
Białorusini używali na granicy "spawarek rogówek"
Źródło zdjęć: © Twitter
Mateusz Dolak

"Październik dwa lata temu przyniósł ostrą eskalację działań służb białoruskich. Nie tylko planowali i kierowali całokształtem operacji, wspierali ją logistyczne, ale również uruchomili cały katalog działań niekinetycznych" - napisał na portalu X (dawny Twitter) Wiesław Kukuła.

Dowódca przypominał, że na polskich żołnierzy oddziaływano na wiele sposobów. "Jednym z nich były lasery. Celem było trwałe oślepienie żołnierzy lub uszkadzanie matryc noktowizorów, które dość powszechnie stosujemy" - dodał. Z uwagi na moc i skutki, jakie wywoływały, nazwano je "spawarkami rogówek".

Na 50-sekundowym filmie, który udostępnił Kukuła, widzimy, jak zielone wiązki lasera świecą w kierunku osoby nagrywającej. - Uważajcie na laser - słyszymy. W tle pojawiają się komunikaty przekazywane przez radio dotyczące migrantów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Mogły zniszczyć wzrok"

Gen Roman Polko przypomina, że nagrania udostępnione przez Dowódcę Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych był już znane wcześniej. - Nie rozumiem, dlaczego teraz i z jakich względów zostały pokazane. Mnie zdziwiło natomiast to, że myśmy tych laserów nie likwidowali. One mogły zniszczyć wzrok strażnikom granicznym czy uchodźcom - komentuje gen. Roman Polko.

Były dowódca GROM podkreśla, że pytał nawet, dlaczego nie użyto przeciw laserom broni snajperskiej. - W odpowiedzi usłyszałem, że nie można było dawać pretekstów do eskalacji konfliktów. Tylko czasami trzeba mieć trochę odwagi. Nikt by przy tym nie zginął, a uderzenie nastąpiłoby w infrastrukturę techniczną, którą atakowano polskich funkcjonariuszy. Białorusini używali broni niezabijającej, ale to nadal broń, która mogła wyrządzić straty i szkody - mówi.

"Niepokojące"

Generał przypomina, że nie było procedur czy szkoleń, jak chronić się przed atakiem, który zastosowali Białorusini. - Sprzęt, który posiadali, wyglądał na profesjonalny. W każdej chwili taki laser mógłby trwale uszkodzić wzrok. Nasi policjanci i pogranicznicy byli w bardzo trudnej sytuacji. To nie był nawet kryzys uchodźczy, to był kryzys generowany sztucznie przez Władimira Putina i Alaksandra Łukaszenkę - podkreśla.

Zdaniem gen. Polki standardem jest to, że takie sytuacje powinny być później analizowane. - Moje rekomendacje dotyczyły zmiany systemu kierowania. W sytuacji wojny hybrydowej nie można oddać dowodzenia strażnikowi granicznemu, bo on nie zna całego potencjału i jest szkolony do przestrzegania procedur granicznych, a nie do działań, jak armia. W tej chwili są ludzie, którzy negują moje stanowisko, dla mnie to niepokojące - podsumowuje gen. Polko.

Próbowali blokować służby

Ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu w Białymstoku Daniel Boćkowski również podkreśla, że każdy laser, jeżeli trafi w oko, może je uszkodzić. - Im większa jest moc, tym laser jest groźniejszy. Jest wiele nagrań, gdzie Białorusini używali laserów albo stroboskopów - przypomina.

- To była próba blokowania pracy pograniczników. Oślepiało się kamery, systemy noktowizyjne. Stosowano metody nacisku, by uniemożliwić pracę polskich służb i je sprowokować. Chodziło o to, żeby zmęczyć ich psychicznie i fizycznie. W większości te metody stosowano, gdy zmuszano ludzi do forsowania granicy - podsumowuje.

Czytaj też:

Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie