Incydent nad Bałtykiem. "Nie chcieli zaostrzać konfliktu"
Generał Mieczysław Bieniek, były zastępca dowódcy strategicznego NATO, był gościem programu "Newsroom" Wirtualnej Polski. Wojskowy odniósł się w nim do incydentu, kiedy trzy rosyjskie samoloty dokonały niewidzialnego dla radarów przelotu nad Bałtykiem. Do przelotu doszło na północ od lotniska na Gotlandii. Pytany, jak NATO powinno reagować w takiej sytuacji, generał ocenił, że "to są bardzo niebezpieczne incydenty". - Oczywiście lecąc nisko nad powierzchnią morza (samoloty - red.) mogą być przez pewnie okres niewykrywalne, ale w konsekwencji są wykryte - mówił ekspert. Podkreślił, że "rozsądek dowódcy nakazywał nieotwieranie ognia". - Gdyby tylko któryś z tych samolotów otworzył ogień, natychmiast zostałby zestrzelony. No i mamy takie przedmurze konfliktu jak to się zdarzyło w Turcji, kiedy samolot myśliwsko-bombowy Su-24 został strącony przez natowskie systemy obrony przeciwlotniczej – wyjaśnił. - Natomiast Amerykanie na pewno wykryli ten samolot, tylko nie chcieli otwierać ognia ze względu na to, aby nie zaostrzyć konfliktu – wskazał gość WP.