Nagle przerwał Jarosławowi Kaczyńskiemu. Krzyki z sali, awantura w Chojnicach
Emocje wzięły górę na moment podczas przemówienia Jarosława Kaczyńskiego w Chojnicach. Z sali padły krytyczne słowa w stronę prezesa PiS. Ten sam zresztą krytyki nie szczędził innym - oskarżył media w Polsce. Wymienił tym razem dwa tytuły.
W czwartek prezes PiS spotkał się z sympatykami i działaczami partii w pomorskich Chojnicach. W pewnym momencie podczas wystąpienia stwierdził, że walka polityczna w Polsce jest niezwykle ostra. - Przed chwilą słyszeliśmy tutaj, jak się siłą dobijano, by wejść do tej sali. My jesteśmy gotowi odpowiadać na każde pytanie. Jesteśmy gotowi dyskutować z każdym - a nie uczestniczyć w awanturach albo nawet w bójkach - powiedział.
Po tych słowach wystąpienie prezesa PiS zostało przerwane przez zamieszanie na sali. - Czemu tu nie wpuściliście komitetu lokalnego? - zapytał podniesionym głosem mężczyzna z sali. - Po co tu sprowadziliście 400 policjantów? Czego ty się boisz człowieku? To jest odwaga?! - rzucił następnie. Między nim a inną osobą z sali doszło do sprzeczki, słychać było krzykiem rzucane "kłamco!".
Kaczyński stwierdził, reagując na sytuację, że odniesie się do głosu z sali, ale w dalszej części spotkania. Kontynuując swój wywód ocenił, że walka polityczna w Polsce z pewnością jest "tak ostra, ponieważ interweniują tu siły zewnętrzne". - Są zaangażowane wprost - choćby to niedawanie nam środków z KPO, wbrew prawu, wbrew traktatom europejskim - ocenił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Następnie ocenił, że w Polsce są osoby, które bardziej sobie cenią "państwa zewnętrzne" niż Polskę, a "w szczególności Niemcy". - Tacy ludzie dziś z całą pewnością są zaangażowani w to, żeby Polskę właśnie poprzez tę metodę walki politycznej degradować... by wprowadzać do życia publicznego przemoc, rzucanie kamieniami... przepraszam, że tak mówię, ale po prostu zwykłe chamstwo, sprowadzać nasze społeczeństwo do poziomu lumpenproletariatu - to jest cel tych ludzi - stwierdził.
Jarosław Kaczyński w Chojnicach: zniszczymy tych ludzi
- Polska nie może być silnym narodem, nie może mieć silnego państwa - bo to się nie podoba naszym sąsiadom. Otóż nie - będziemy mieli silne państwo, i zniszczymy tych ludzi - oświadczył prezes PiS.
Polityk odniósł się także do wspominanej liczby policjantów, ochraniających spotkanie w Chojnicach. Przed samym rozpoczęciem spotkania w Chojnicach doszło zresztą do protestu przeciwko wizycie Kaczyńskiego.
- Nie wiem, czy tu jest 400 policjantów, ja widziałem co najwyżej kilkudziesięciu, ale może się mylę. Natomiast mogę powiedzieć jedno: musimy być pod ochroną z tego względu, że my mamy prawo do spokojnych spotkań. My spotkań Tuska nie zakłócamy, my nie organizujemy awanturników i różnego rodzaju lumpów, żeby doprowadzali do tego rodzaju sytuacji - oświadczył Kaczyński.
- Przypomnę, że gdy jakaś grupa ludzi, którzy nas popierali, próbowała zakłócić spotkanie w Tarnowie - czy to był wtedy Tusk, czy ktoś inny z ważnych polityków Platformy - zostali przez policję natychmiast z sali wyprowadzeni. Tak było i to jest nagrane w telewizji - dodał prezes PiS.
- Po prostu - chcemy mieć spokojne spotkania; i to nie jest prawo tylko moje, ale wszystkich, którzy są naszymi zwolennikami, wszystkich polskich obywateli. A gdyby policji nie było, to każde z tych spotkań zmieniłoby się po prostu w obrzydliwą awanturę, a telewizja TVN by pokazywała, jacy straszni są ludzie z naszej strony - dodał. To jednak nie koniec.
Kaczyński: media robią ludziom "wodę z mózgu"
Na spotkaniu z mieszkańcami Chojnic prezes PiS przywołał też rozmowę premiera Węgier Viktora Orbana z szefem polskiego rządu. - Otóż on powiedział pewnego dnia naszemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu taką rzecz, że mianowicie: "gdybym ja tyle zrobił dla Węgrów, co wyście zrobili dla Polaków, to miałbym 70 proc. poparcia", a w ostatnich wyborach miał tylko 53 - zaczął Kaczyński.
- Możecie państwo zapytać dlaczego?, to Polacy są jacyś gorsi od Węgrów? Nie doceniają tego? Otóż nie. On (premier Węgier - red.) po prostu ma także przewagę w mediach - ocenił Kaczyński. - Oczywiście są media opozycyjne i to silne, jest też silna i agresywna opozycja, która skądinąd prowadziła politykę jeszcze gorszą może nawet niż Tusk - dodał. - Coś muszę powiedzieć dobrego o Tusku - żartował.
Następnie prezes PiS stwierdził, że "tam już wszystko, nawet lotnisko w Budapeszcie zostało Rosjanom sprzedane, ale nie przez Orbana, tylko przez jego poprzednika". - Tam jest inna sytuacja w mediach - mówił polityk PiS.
- Dzisiaj media z TVN i Onetem na czele, ale nie tylko one, robią po prostu ludziom wodę z mózgu - stwierdził nagle Kaczyński. - Po prostu opisują państwo, którego nie ma. Twierdzą, że w Polsce prześladowaną grupą są oni, chociaż prześladowani jesteśmy my - dodał.
- Wszyscy, łącznie ze mną, z naszej strony dostają jakieś wyroki, tamci mogą nie wiem, co zrobić, chyba nawet, gdyby niemowlaka utopili to też by ich uniewinniono- ocenił prezes PiS. Przyznał jednocześnie, że to straszne porównanie.
Czytaj również: Szef klubu PiS wygryzie Macierewicza? Czarne chmury nad szefem podkomisji smoleńskiej
(WP Wiadomości, TT, PAP)