Inauguracja budowy instalacji obrony przeciwrakietowej w Redzikowie. Waszczykowski: baza zmieni status bezpieczeństwa Polski. Prezydent: rusza w przededniu szczytu NATO
• Prezydent: tarcza ma chronić niebo nad Europą przed jakimkolwiek atakiem rakietowym
• W Redzikowie odbyła się uroczysta inauguracja budowy instalacji obrony przeciwrakietowej
• Szef MSZ: baza w Redzikowie znacząco zmieni status bezpieczeństwa Polski
• Waszczykowski podkreślił, że "cała inicjatywa tarczy antyrakietowej nie jest skierowana przeciwko Rosji; to system obronny przeciwko atakom z obszaru Bliskiego Wschodu"
• Szef MSZ podkreślił, że to on w lipcu 2008 roku wynegocjował porozumienie w sprawie elementów tarczy antyrakietowej w Polsce
• Podczas uroczystości przed bramą bazy w Redzikowie odbył się protest mieszkańców regionu słupskiego
• Manifestujący domagali spełnienia obietnic ws. rekompensat za budowę tarczy, co obiecywał poprzedni rząd
W obecności m.in. prezydenta Andrzeja Dudy, ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza i zastępcy sekretarza obrony USA Roberta Worka w Redzikowie (Pomorskie) odbyła się uroczysta inauguracja budowy instalacji obrony przeciwrakietowej.
- O ile dawno weszliśmy do NATO, to długo czekaliśmy aż Sojusz wejdzie do Polski - dziś to się dzieje. Inwestycja rusza w przededniu szczytu NATO w Polsce - powiedział prezydent. Andrzej Duda podziękował wszystkim - w tym szefom MSZ i MON - którzy przyczynili się do tego aby rozpocząć inwestycję tarczy antyrakietowej. Przypomniał, że zwolennikiem budowy tarczy był m.in. prezydent Lech Kaczyński.
- To dzień, w którym rozpoczyna się kolejny etap wzmocnienia bezpieczeństwa Europy, a więc także i wolnego świata, w tym Polski - powiedział prezydent.
Podkreślił, że instalacja wzmocni bezpieczeństwo także naszego kraju. - Choć ten system obrony antyrakietowej, który będzie tutaj w bazie w Redzikowie zainstalowany, system armii Stanów Zjednoczonych, będzie bronił przed rakietami lecącymi dalej na zachód Europy i taki jest jego główny cel, to jednak będzie on rozmieszczony w Polsce, będzie on rozmieszczony w naszym kraju, będzie elementem infrastruktury armii amerykańskiej i Sojuszu Północnoatlantyckiego - uzasadnił prezydent.
- Będzie to infrastruktura stała - podkreślił.
W uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę bazy wziął też udział minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, który pełnił funkcję głównego negocjatora w rozmowach ze Stanami Zjednoczonymi na temat tarczy antyrakietowej. Stronę amerykańską reprezentuje także ambasador USA Paul Jones, dowódca Marynarki Wojennej USA w Europie admirał Mark Ferguson, dyrektor amerykańskiej Agencji Obrony Antyrakietowej wiceadm. James Syring oraz zastępca sekretarza stanu Frank Rose. Wśród gości jest też minister obrony Rumunii Mihnea Motoc.
Baza ma chronić wojska USA oraz sojuszników z NATO przed pociskami balistycznymi wystrzelonymi z Bliskiego Wschodu. W czwartek podobną bazę oficjalnie uruchomiono w Rumunii.
"To naprawdę ważny dzień dla Polski"
- Instalacja bazy systemu antyrakietowego ma na celu zwiększenie bezpieczeństwa Polski i sojuszników, nie jest działaniem agresywnym, lecz ma charakter obronny - mówił minister obrony Antoni Macierewicz.
- To naprawdę ważny dzień dla Polski, dla NATO, dla Europy, to ważny dzień dla pokoju w Europie i na świecie - powiedział Macierewicz. - Nigdy i w żadnej mierze te wysiłki nie miały na celu jakiegokolwiek działania agresywnego wobec kogokolwiek - podkreślił. Dodał, że "głównym motywem, przyczyną i celem naszych wysiłków była obrona, było zwiększenie bezpieczeństwa Polski i naszych sojuszników".
Szef MON zaznaczył, że bazie amerykańskiego systemu obrony balistycznej będzie towarzyszyła wzmocniona, wysunięta trwała obecność wojsk amerykańskich i NATO w Polsce.
- Rząd pani Beaty Szydło i formacja polityczna, którą reprezentuję, czekała na ten moment ponad osiem lat, ponad osiem lat temu byliśmy już bardzo blisko tego, by zawrzeć porozumienie o tym, że baza będzie budowana tu, w Redzikowie; i oto po ośmiu latach (...) tamte dążenia stają się faktem - mówił.
- Rosjanie nie rozumieją współczesnego świata i tego, że każde państwo ma prawo do obrony; właśnie dlatego będziemy oczekiwali, że szczyt NATO zdecyduje o trwałej obecności wojsk Sojuszu w Polsce - powiedział szef MON Antoni Macierewicz.
Minister był pytany o deklarację prezydenta Rosji Władimira Putina. Powiedział on, że Rosja zmuszona jest myśleć o usuwaniu zagrożeń dla bezpieczeństwa narodowego, związanych z rozmieszczeniem w Europie systemu obrony przeciwrakietowej.
Macierewicz ocenił, że "Rosjanie nie rozumieją współczesnego świata, nie rozumieją naszych działań, nie rozumieją tego, że każde państwo ma prawo do obrony". - To jest największy problem z naszym sąsiadem, że nie chce on rozumieć, że każde państwo ma prawo do życia w pokoju, ma prawo do życia w bezpieczeństwie, ma prawo do obrony przed ewentualnym atakiem. Niczego więcej nie chcemy, jak tylko się bronić - powiedział szef MON.
Jak dodał, właśnie dlatego polskie władze prowadzą rozmowy o wysuniętej, trwałej obecności wojsk NATO w Polsce. - Będziemy w tej sprawie oczekiwali, że szczyt NATO zadecyduje o trwałej obecności wojsk NATO, wojsk USA na terenie Rzeczpospolitej. Nie w związku z tą bazą, tylko w związku z niezrozumieniem przez niektórych naszych agresywnych sąsiadów, że wolne narody mają prawo się bronić. My obronimy nasze państwo, obronimy naszą niepodległość - zadeklarował Macierewicz.
"Polska od lat zabiegała o zmianę statusu bezpieczeństwa"
Miister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski, który w latach 2005-2008 był wiceministrem spraw zagranicznych i jednocześnie pełnił funkcję głównego negocjatora ws. budowy w Polsce elementów systemu antyrakietowego, podkreślił, że baza w Redzikowie po jej uruchomieniu "znacząco zmieni status bezpieczeństwa Polski". - Polska od lat zabiegała o zmianę takiego statusu, gdyż - mimo wejścia do NATO w 1999 roku - na terenie Polski nie było praktycznie znaczących ani istotnych instalacji obronnych Sojuszu, ani tym bardziej amerykańskich. W związku z tym przez lata byliśmy takim członkiem drugiej kategorii - powiedział Waszczykowski.
Poproszony o komentarz do stanowiska Rosji, której władze zdecydowanie skrytykowały uruchomienie w czwartek rumuńskiej części amerykańskiej tarczy antyrakietowej, mówiąc że jest to "bezpośrednie zagrożenie" dla rosyjskiego bezpieczeństwa i zapowiadając wzmocnienie swych zdolności militarnych, szef MSZ podkreślił, że "oczywiście cała inicjatywa tarczy antyrakietowej nie jest skierowana przeciwko Rosji". - Tarcza antyrakietowa jest systemem obronnym przeciwko atakom z obszaru Bliskiego Wschodu - zaznaczył.
- Te dwie bazy - w Rumunii i ta przyszła w Polsce - są tak ulokowane, że one nie mogą praktycznie przechwytywać ewentualnych pocisków czy rakiet rosyjskich, które wystrzelone byłyby w kierunku Stanów Zjednoczonych, w związku z tym ta krytyka rosyjska jest bezpodstawna - powiedział Waszczykowski.
- Z punktu widzenia politycznego należy odwrócić filozofię: Rosji nie podobają się te bazy właśnie dlatego, ponieważ chciałaby, aby Europa Środkowo-Wschodnia, czyli ta część, która stała się częścią NATO po 1999 roku, była obszarem nieokreślonego bezpieczeństwa, taką szarą strefą, nie posiadała obecności wojsk NATO-wskich ani instalacji obronnych, stąd też Rosja trzymałaby ten obszar jako taki obszar buforowy, w którym mogłaby prowadzić różne rozgrywki polityczne - powiedział minister.
Dodał, że w tym kontekście obecność wojskowa Amerykanów, a w niedalekiej przyszłości również wojsk NATO-wskich "w postaci nawet niewielkich brygad czy batalionów, przekreśla te rosyjskie ambicje, aby utrzymywać ten obszar na takim nieokreślonym statusie".
Zdaniem szefa MSZ, "rosnące agresywne zachowanie Rosji" wywołuje refleksję, iż "trzeba odejść od dosyć bezmyślnej wiary, iż z Rosją można wspólnie rozwiązywać problemy międzynarodowe" i wrócić do "myślenia strategicznego, geopolitycznego, do normalnych, tradycyjnych metod zabezpieczania terytorium państw członkowskich poprzez obecność wojskową". - Ta obecność będzie sygnałem, będzie symbolem determinacji do obrony i mam nadzieję, że nie będzie potrzeba używać tej obrony, że ta obecność będzie wystarczającym instrumentem odstraszającym jakiejkolwiek konflikty, incydenty przeciwko naszej części Europy - dodał Waszczykowski.
Podkreślił, że był on osobą, która w lipcu 2008 roku wynegocjowała porozumienie w sprawie elementów tarczy antyrakietowej w Polsce. - Czuję osobistą satysfakcję, że po latach różnych meandrów, kręcenia, nawet prób wysabotowania tych wysiłków, by uzyskać obecność amerykańską (w Polsce) i aby była to obecność w postaci bazy tarczy antyrakietowej, wreszcie ten proces udaje się doprowadzić do szczęśliwego końca - powiedział.
Waszczykowski przypomniał, że decyzja dotycząca budowy elementów tarczy antyrakietowej w Polsce była odkłada przez stronę amerykańską. - Cieszę się, że prezydent (Barack) Obama jednak pod koniec swojej drugiej kadencji zdecydował się zrealizować ten plan. Jeśli on dojdzie do skutku i jeśli w lipcu w Warszawie uzyskamy pozytywne decyzje szczytu NATO-wskiego o stacjonowaniu wojsk Sojuszu, to prezydent Obama przejdzie do historii Polski jako pozytywny bohater i być może - obok Ronalda Reagana - również jego pomnik w Warszawie gdzieś stanie - powiedział minister spraw zagranicznych.
W sierpniu 2008 r. polsko-amerykańską umowę w sprawie instalacji elementów tarczy antyrakietowej podpisali w Warszawie - w obecności prezydenta Lecha Kaczyńskiego i premiera Donalda Tuska - minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski i amerykańska sekretarz stanu Condoleezza Rice. W lipcu 2010 r. podpisano aneks do umowy, bowiem rok wcześniej USA zmieniły plany co do tarczy.
Rosja: to dla nas bezpośrednie zagrożenie
W czwartek - po oficjalnym uruchomieniu bazy ulokowanej w Rumunii - przewodniczący komisji obrony Dumy Państwowej Władimir Komojedow ocenił tą instalację jako "bezpośrednie zagrożenie" dla rosyjskiego bezpieczeństwa. - To jest dla nas bezpośrednie zagrożenie (...) wszystko to jest w stu, dwustu, trzystu, tysiącu procentach skierowane przeciwko nam. To nie Iran, lecz Rosja i jej zdolności odstraszania nuklearnego są celem - oświadczył Komojedow, cytowany przez rosyjską agencję Interfax.
- Jesteśmy w stanie pokonać ten system antyrakietowy. Zwiększymy nasze zdolności obronne, zwłaszcza w rejonie Arktyki rozmieszczając tam systemy przechwytywania (rakiet) - dodał Komojedow.
- To kolejny krok ku militarnemu i politycznemu powstrzymywaniu Rosji - ocenił z kolei przedstawiciel rosyjskiego MSZ Andriej Kielin, dodając że rozmieszczenie tarczy "może jedynie pogorszyć już i tak skomplikowaną sytuację" między Rosją a NATO.
Protest mieszkańców
Podczas uroczystości przed bramą bazy w Redzikowie odbył się protest mieszkańców. Z transparentami i plakatami demonstrowała grupa ponad 100 osób. Przedstawiciele władz nie spotkali się z uczestnikami manifestacji.
Władze Słupska i okolicznych gmin domagają się spełnienia obietnic ws. rekompensat za budowę tarczy, co obiecywał poprzedni rząd.
Mieszkańcy skarżą się, że baza powstaje bez konsultacji z mieszkańcami. - Nie było pytań o zgodę na instalację tu rakiet i radaru - mówi Radiu Gdańsk Katarzyna Bogusławska z Nowoczesnej.
- Od 2008 roku nie odbyła się żadna, poważna debata z rządem na temat tarczy. Nikt nam nie przedstawił żadnych badań na temat wpływu radaru na środowisko naturalne. Nie wiemy, co nam grozi, jaka jest realna sytuacja - podkreśla Bogusławska.
- To dla nas katastrofa - mówi w rozmowie z Deutsche Welle prezydent Słupska Robert Biedroń. Przypomina, że w promieniu 15 km od amerykańskiej instalacji wprowadzono znaczne ograniczenia w inwestycjach, a na nowe hale fabryczne musi wyrazić zgodę Departament Stanu USA. - Ponieważ pomimo obietnic miasto nie otrzymało żadnej rekompensaty, mieszkańcy są rozczarowani i czują się oszukani - dodaje prezydent.
Szef MON Antoni Macierewicz pytany o ewentualną rekompensatę dla lokalnej społeczności za budowę amerykańskiej instalacji wojskowej, zadeklarował, że może rozmawiać z przedstawicielami mieszkańców gmin o wszelkich kłopotach, jakie mogą wyniknąć. Po uroczystościach Macierewicz rozmawiał o tym z samorządowcami.
Baza ma być gotowa do działania w 2018 roku
Umiejscowiona w Redzikowie baza pocisków przechwytujących amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej ma chronić wojska USA i sojuszników z NATO przed pociskami balistycznymi wystrzelonymi z Bliskiego Wschodu. Znajdą się w niej wyrzutnia rakiet przechwytujących oraz radar śledzenia celów i kierowania ogniem. Baza ma być gotowa do działania w 2018 roku.
Baza w Redzikowie ma służyć do przechowywania i odpalania rakiet SM-3 Block IIA. Baterię tych samych pocisków w wersji lądowej (Aegis Asdhore) zainstalowano w Deveselu w Rumunii: jej gotowość operacyjną ogłoszono oficjalnie w czwartek. W skład systemu obrony przeciwrakietowej wchodzą także cztery okręty systemu Aegis bazujące w Hiszpanii i uzbrojone w pociski SM-3 w wersji morskiej oraz radar wykrywania i śledzenia pocisków balistycznych w Turcji. Poszczególne elementy są włączone w system dowodzenia i kontroli w amerykańskiej bazie w niemieckim Ramstein.
Budowa bazy w Redzikowie jest kolejnym etapem zainicjowanego w 2009 r. programu europejskiej części tarczy antyrakietowej (European Phased Adaptive Approach).