Armia Putina w odwrocie. Tak doszło do druzgocącej porażki
Ukraińcy w niezwykłym tempie zajęli znaczne połacie Rosji. Rosjanie bronią się dość niemrawo. Zaczęli ściągać z poligonów pułki szkolne, jednostki będące w odwodzie grup uderzeniowych, a nawet zaczęli tworzyć doraźne kompanie z obsługi lotnisk, które mają stawić czoło uderzeniu. Czy Rosjanom brakuje wojsk, aby obronić obwód?
Na Kremlu nadal zachodzą w głowę, jak Ukraińcom w ciągu tygodnia udało się zająć ok. 1150 km kw. rosyjskiego terytorium, kiedy rosyjscy bojcy w tym samym czasie w Donbasie zajęli ich niespełna siedem. Mimo kolejnych dni operacji, nie udało im się powstrzymać Ukraińców, ani nawet ściągnąć odpowiednich posiłków, które wzmocniłyby walczące oddziały Czeczenów, Służby Ochrony Pogranicza Federalnej Służby Bezpieczeństwa i Rosgwardii.
Tymczasem Ukraińcy wykorzystali wszystkie swoje atuty i słabości przeciwnika. Po pierwsze utrzymali całą operację w ścisłej tajemnicy i ukryli przed rosyjskim rozpoznaniem obrazowym przerzucenie sześciu brygad, w tym pięciu ciężkich tuż pod rosyjską granicę. W tym przypadku zapewnili sobie efekt zaskoczenia.
Rosjanie nic się nie nauczyli
Kolejnym krokiem było odcięcie obrońców od zaplecza. Znakomicie wyizolowali pod każdym względem pole walki. Wszystko dzięki rozbudowanym systemom walki radio-elektronicznej i znakomitemu rozpoznaniu obrazowemu. Pierwsze pozwoliło niemal całkowicie wyizolować pole walki i zneutralizować bezzałogowce przeciwnika. Drugie dało możliwość wyprzedzenia ruchów Rosjan i przeprowadzenie uderzeń na kolumny zmechanizowane, nim te zdążyły dotrzeć na front. Już dwa razy Ukraińcy zniszczyli samobieżne haubice i czołgi jeszcze na lawetach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wojskowy sprzęt w Kursku. Rosjanie zmuszeni do ewakuacji
Ponadto ukraińscy żołnierze ściśle pilnowali tego, co jest publikowane w mediach społecznościowych. Na podstawie publikowanych zdjęć i filmów nie udało się namierzyć miejsc, w których się znajdowali. Co innego Rosjanie. Tych nie nauczyły doświadczenia z pierwszego roku wojny. Pod Kurskiem jeden z dziennikarzy na żywo relacjonował przemarsz kolumny transportowej przewożącej haubice samobieżne Msta-S. Niedługo później Ukraińcy zlokalizowali ją dzięki rozpoznawczym bezzałogowcom i zniszczyli przy użyciu systemów HIMARS.
Wykorzystanie manewru
Ukraińcy radzą sobie bardzo dobrze, kiedy mogą wykorzystać głębię operacyjną, co pokazali podczas walki obronnych w 2022 r. Teraz w ataku wykorzystali doświadczenie i wiedzę nabytą podczas współpracy i szkolenia na poligonach NATO. Idąca na szpicy uderzenia 22. Samodzielna Brygada Zmechanizowana została wyposażona w polskie czołgi PT-91 i transportery opancerzone BWP-1, a następnie wyszkolona na polskich poligonach.
Ukraińcy przeprowadzili operację wedle zachodnich wzorców. Najpierw zneutralizowali rosyjskie rozpoznanie, wyizolowali pole walki, następnie ruszyły oddziały specjalne, a potem szybkie batalionowe grupy bojowe z brygad zmechanizowanych. W tym momencie potrafili wykorzystać własne atuty i słabość rosyjskiej armii.
Od początku wojny Rosjanie udowadniają, że są niezwykle słabo wyszkoleni w walce manewrowej. Tak, jak przegrali pod Czernihowem, Browarami i Charkowem, tak nie poradzili sobie pod Kurskiem. Wynika to ze słabości systemu szkolenia, który preferuje schematyzm. Żołnierze na poligonie mają przejść z punktu A do B, tam otworzyć ogień i przegonić przeciwnika. Scenariusze szkolenia nie przewidują żadnych problemów. Dlatego kiedy coś wymyka się przyjętym założeniom, rosyjscy dowódcy mają problem z dostosowaniem się do nowych warunków. Dotyczy to nie tylko dowódców polowych, ale także sztabowców.
Brak odwodów
Rosjanie w obwodzie kurskim nie posiadali żadnych odwodów manewrowych, które mogliby szybko przerzucić do zagrożonego rejonu. Wszystkie posiadane, wyszkolone i wyekwipowane siły, albo znajdywały się na froncie, albo na zapleczu podczas odtwarzania gotowości bojowej. Dowództwo zupełnie się nie spodziewało ukraińskiego uderzenia i zlekceważyło ukraińskie możliwości. Do tego całkowicie zaspali.
Dopiero trzeciego dnia operacji zaczęli ściągać z okolic Wołczańska pojedyncze kompanie 810. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej Gwardii oraz 155. Samodzielnej Brygady Piechoty Morskiej Gwardii, które odpoczywały po walkach o Wołczańsk. Z kierunku charkowskiego ściągnięto także cztery bataliony z rezerwy operacyjnej Grupy Wojsk Północ, które miały być użyte do uderzenia na Charkowszczyznę.
Inne jednostki zaczęto ściągać wprost z poligonów, gdzie przechodziły szkolenie. Z kurskich baz do wyłomu wysłano trzy wzmocnione bataliony strzelców zmotoryzowanych z pułków szkolnych, których trzon stanowią poborowi z jesieni.
Reorganizację po stratach bojowych musiały przerwać jednostki, które po stratach poniesionych w Donbasie zostały wycofane do rezerwy strategicznej Sztabu Generalnego, jak 15. pułk pancerny z 69. Dywizji Zmechanizowanej, czy dwa bataliony z 7. Dywizji Powietrzno-Szturmowej, 38. Brygada Strzelców Zmotoryzowanych i 64. Brygada Strzelców Zmotoryzowanych.
W rosyjskich działaniach widoczny jest chaos i brak planu. Lokalne ukraińskie uderzenie spowodowało, że Rosjanie zostali zmuszeni do ściągnięcia nawet jednostek szkoleniowych. Ukraińcy wykorzystali to, że Rosjanie skoncentrowali niemal wszystkie siły w Donbasie, gdzie posuwają się niezwykle wolno, a zabrakło im jednostek, które mogłyby chronić granice. O skali problemu świadczą ogłoszenia, jakie publikują lokalne władze.
Rosyjski Volkssturm
Kremlowska propaganda upiera się, że Ukraińcy ponoszą duże straty i "niezwyciężona armia" wypiera ich za granicę. Co innego twierdzą kanały komunikacyjne władz obwodowych, które wzywają do tworzenia oddziałów pospolitego ruszenia, na wzór niemieckiego Volkssturmu. Nawet retoryka używana przez Rosjan jest podobna do tej, którą używał Joseph Goebbels mówiąc, że "ostatecznym celem jest wytępienie niemieckiego człowieka".
Rosjanie mówią o wygnaniu faszystów i obronie rosyjskich wartości, które przeciwstawiają zgniłemu zachodowi. Jednym z takich oddziałów dowodzi weteran wojsk specjalnych Siergiej Jewdokimow, znany z nagrywania propagandowych wystąpień w mediach społecznościowych. Teraz zachęca "zdrowych, patriotycznych, rosyjskich mężczyzn" do wstąpienia do oddziałów ochotniczych.
Tego typu samorzutne oddziały tworzą się ze względu na braki kadrowe w służbach. Policjanci zaczynają być wysyłani na front, podobnie jak szkolący się rekruci, a nawet technicy lotniczy. Obrona obwodu kurskiego jest niezwykle chaotyczna, a na front powoli trafiają nawet żołnierze oddziałów tyłowych – logistycy, kucharze i kanceliści. Rosja coraz częściej zaczyna pokazywać, że jest imperium na glinianych nogach, które jest bardzo słabo zarządzane.
Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski