Immunitet prok. Wrzosek. Sąd odroczył posiedzenie
Izba Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego odroczyła do 18 marca posiedzenie ws. immunitetu prokurator Ewy Wrzosek. Na wniosek prokuratury posiedzenie jest niejawne. Niejawna - także dla prok. Wrzosek i jej obrońców - jest część wniosku prokuratury o uchylenie Ewie Wrzosek immunitetu.
Sprawa rozpatrywana jest przez jednoosobowy skład Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN. Na wniosek szczecińskiej prokuratury sędzia Zbigniew Korzeniowski wyłączył jednak jawność posiedzenia. Ani dziennikarze, ani publiczność nie mogą obserwować sprawy.
Prokurator stawiła się w czwartek w SN wraz z trojgiem obrońców. Po niespełna dwóch godzinach procedowania, sprawa została jednak odroczona.
- Następny termin będzie 18 maja o godz. 9 rano - poinformowała po wyjściu z sali sądowej prok. Wrzosek. - Dowiedziałam się dzisiaj, że niejawna jest również część wniosku prokuratury o uchylenie mi immunitetu. Nie miałam dostępu do tej części, dlatego będziemy do sądu wnioskować o zapoznanie nas z tymi materiałami - powiedziała Wrzosek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
"Trochę nie ma tu logiki". Minister atakuje Ewę Wrzosek
Dodała, że prokuratura oponuje i nie wyraża zgody na udostępnienie jej niejawnej części wniosku.
Materiał uzyskany przy pomocy systemu Pegasus?
Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia w czwartek prok. Wrzosek oświadczyła, że materiał dowodowy w tej sprawie prokuratura uzyskała - jej zdaniem - nielegalnie przy użyciu programu Pegasus.
- Materiał dowodowy został zmanipulowany w mojej ocenie i mam nadzieję, że wykażę to przed sądem. Wniosek o uchylenie mi immunitetu zawiera szereg uchybień formalnych, merytorycznych i prawnych. Niestety nie uzyskałam całości materiałów, które prokuratura szczecińska skierowała w tym wniosku. Natomiast te materiały, które mi udostępniono nie dostarczają nawet cienia dowodu na te zarzuty, które publicznie w komunikacie prasowym przedstawiła mi prokuratura - powiedziała Wrzosek.
Wniosek w sprawie uchylenia prokuratorskiego immunitetu na początku grudnia ub.r. do SN skierowała Prokuratura Regionalna w Szczecinie. Jednocześnie prokuratura ta wysłała wtedy wniosek o pociągnięcie do odpowiedzialności także innej warszawskiej prokurator - Małgorzaty M. Zarzuty, które prokuratura zamierza im przedstawić, dotyczą przekazania osobom nieuprawnionym informacji z toczącego się postępowania, niedopełniania obowiązków służbowych i - wobec prok. Wrzosek - także zaangażowania się w działalność polityczną. Obie prokurator zawieszono na pół roku, Małgorzata M. została także odwołana z funkcji zastępcy Prokuratora Rejonowego Warszawa-Żoliborz.
Prokurator ujawniła materiały ze śledztwa?
Według prokuratury, tłem tych zarzutów jest kampania prezydencka w 2020 r. oraz dwa wypadki warszawskich autobusów, które miały miejsce w tym czasie. Do pierwszego z nich doszło nieopodal mostu im. Grota-Roweckiego, zginęła jedna osoba. Kierowca autobusu został wówczas oskarżony o prowadzenie pojazdu po zażyciu narkotyków. Jak podała prokuratura, Michał D., pełniący funkcję Dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy, wykorzystując swoją znajomość z prokurator Wrzosek, miał oczekiwać, że śledcza poinformuje go o ustaleniach postępowania w sprawie wypadku.
Prokuratura ujawniła też wówczas fragmenty korespondencji elektronicznej między prokuratorkami i urzędnikiem. Według szczecińskiej prokuratury, Wrzosek - nie mając bezpośredniego dostępu do sprawy - uzyskiwała informacje o postępowaniu od swojej znajomej prokurator M. i przekazywała je Michałowi D.
Prokurator Wrzosek zaprzeczyła treściom opublikowanym przez szczecińską prokuraturę. - To już nie jest tylko próba zastraszania. To jest próba wyeliminowania mnie z opinii publicznej i zamknięcia mi ust, abym nie krytykowała prokuratury Zbigniewa Ziobro. (...) Nie dam się zastraszyć, chociażby miano mnie wyprowadzić w kajdankach - podkreślała. Dodawała, że jej telefon był inwigilowany przy użyciu systemu Pegasus, który umożliwia manipulowanie treściami znajdującymi się w urządzeniach elektronicznych.
W końcu września ub.r. Wrzosek informowała, że warszawski sąd nakazał prokuraturze wszcząć śledztwo ws. podejrzenia inwigilacji jej telefonu. Wcześniej Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia postępowania w tej sprawie. Sprawa została zainicjowana przez Wrzosek, która złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwym cyberataku na jej telefon, który miał zostać poddany działaniu systemu Pegasus.