Imigranci grają z Niemcami w kotka i myszkę. Kto się schowa, ten zostaje

Tylko co trzecia deportacja w Saksonii kończy się sukcesem. Niemiecka policja nie może namierzyć nielegalnych imigrantów - donoszą media zza Odry.

Zatrzymanie grupy nielegalnych imigrantówZatrzymanie grupy nielegalnych imigrantów
Źródło zdjęć: © PAP | Patrick Pleul
Paulina Ciesielska

"Bild" publikuje kolejne statystyki dotyczące nielegalnych imigrantów w Niemczech. Tym razem z Lipska - najliczniejszego ośrodka Saksonii i drugiego po Berlinie miasta we wschodniej części kraju. Z danych wynika, że spośród zaplanowanych do końca października 1175 deportacji zaledwie 605 doszło do skutku. To zaledwie 1/3 wytypowanych do wywiezienia z Niemiec nielegalnych imigrantów.

W skali kraju to aż 10 640 z 13 660 cudzoziemców, którym odmówiono azylu i którzy teoretycznie musieli opuścić Niemcy. W praktyce jednak okazało się, że nie posiadają dokumentów, nie można ich deportować z powrotem do Syrii lub... policja nie ma pojęcia, gdzie się podziali.

Zabawa w chowanego z policją

Według Dyrekcji Krajowej Saksonii (LDS) większość z zaplanowanych deportacji nie doszła do skutku, ponieważ policjanci nie mogą namierzyć nielegalnych imigrantów - pisze "Bild".

- Zaciskamy zęby i działamy, ale w większości przypadków nie tak łatwo ich znaleźć - mówi anonimowo w rozmowie z dziennikiem jeden z niemieckich policjantów.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Akcja na granicy z Niemcami. Finał kontroli polskiego auta

Najliczniejszą grupę nielegalnych imigrantów, których udało się namierzyć i wywieźć z Saksonii stanowią obywatele: Gruzji, Tunezji, Macedonii Północnej, Turcji, Pakistanu, Algierii, Serbii, Wietnamu, Albanii i Afganistanu.

Procedura wygląda w ten sposób: po odrzuceniu wniosku o azyl przez federalny urząd ds. migracji imigrantowi wyznacza się termin dobrowolnego opuszczenia kraju. Ma też czas na odwołanie się od decyzji. Po jej uprawomocnieniu, jeśli cudzoziemiec wciąż pozostaje na terytorium Niemiec, rezerwuje mu się lot i powiadamia policję federalną. Sam zainteresowany nie zna dnia ani godziny deportacji. Policjanci wkraczają do lokalu, w którym przebywa, i transportują go na lotnisko. W praktyce jednak, jak tłumaczy niemiecki urzędnik, mundurowi muszą mieć nakaz sądowy, aby dokonać przeszukania. A w sytuacji, gdy imigranci koczują u znajomych, zmieniając kwaterę co kilka tygodni, to wszystko wcale nie jest takie proste. "Musi istnieć uzasadnione podejrzenie, że osoba, której szukasz, tam przebywa".

Źródło: "Bild"

Wybrane dla Ciebie

Pożar silnika samolotu Delta Air Lines. Pilot musiał zawrócić
Pożar silnika samolotu Delta Air Lines. Pilot musiał zawrócić
"Ludzie czekają, żeby was wywalić". Awantura w TVN24
"Ludzie czekają, żeby was wywalić". Awantura w TVN24
Film o wybitnej Polce, agentce brytyjskiego wywiadu. Zagrała ją córka Polańskiego
Film o wybitnej Polce, agentce brytyjskiego wywiadu. Zagrała ją córka Polańskiego
Kolejny dzień ataków. Rosja zestrzeliła ponad 100 dronów
Kolejny dzień ataków. Rosja zestrzeliła ponad 100 dronów
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej. Tysiące sprawdzonych
Kontrole na granicy polsko-niemieckiej. Tysiące sprawdzonych
Syreny alarmowe na Kamczatce. Możliwe tsunami
Syreny alarmowe na Kamczatce. Możliwe tsunami
Bestialsko zabili psa. Młodzi sprawcy zatrzymani
Bestialsko zabili psa. Młodzi sprawcy zatrzymani
Chińska Mega Zapora Tybetańska. Sąsiedzi zaniepokojeni
Chińska Mega Zapora Tybetańska. Sąsiedzi zaniepokojeni
Kolejne naloty. Ukraina paraliżuje transport w Moskwie
Kolejne naloty. Ukraina paraliżuje transport w Moskwie
Przypadek cholery w Polsce. Główny Inspektor Sanitarny potwierdza
Przypadek cholery w Polsce. Główny Inspektor Sanitarny potwierdza
Socjal dla azylantów. Problem z nowym systemem
Socjal dla azylantów. Problem z nowym systemem
Skandal na koncercie. Andy Byron odchodzi z firmy
Skandal na koncercie. Andy Byron odchodzi z firmy