Imam w Mekce apeluje o powstrzymanie rozlewu krwi w Syrii
Imam w Wielkim Meczecie w Mekce zaapelował do Arabów i muzułmanów o niezwłoczne podjęcie praktycznych kroków w celu powstrzymania rozlewu krwi w Syrii, przekonywał też potęgi światowe do wzięcia moralnej odpowiedzialności za ten konflikt.
Muzułmanie z całego świata obchodzą Święto Ofiar (Id al-Adha), które znamionuje zakończenie dorocznej pielgrzymki do Mekki (hadżdż), gdzie zgromadziło się ok. 3 mln ludzi z niemal 190 państw.
- Świat powinien poczuwać się do odpowiedzialności za tę przedłużającą się katastrofę i większa odpowiedzialność spoczywa na Arabach i muzułmanach, którzy powinni się nawzajem nawoływać do popierania uciskanych wobec uciskających - powiedział Szejk Saleh Mohammed al-Taleb w kazaniu podczas świątecznych modłów.
- Rozwiązanie musi być praktyczne i niezwłoczne, bo ciemiężyciel stał się jeszcze bardziej zawzięty w ostatnich dniach - dodał saudyjski imam.
Jego zdaniem świat powinien wziąć moralną i prawną odpowiedzialność za masakrę, jaka stała się udziałem Syryjczyków, a także w związku z przemocą trwającą w Palestynie.
Tłem dla tegorocznej pielgrzymki do Mekki są podziały w świecie muzułmańskim - pisze Reuters, wskazując na szyicki Iran i sprzymierzone z USA sunnickie kraje, jak Arabia Saudyjska, Turcja i Katar, które popierają różne strony walczące w wojnie domowej w Syrii.
Arabia Saudyjska przewodzi wysiłkom państw arabskich, pragnących izolacji prezydenta Syrii Baszara el-Asada, i wspiera rebeliantów finansowo i logistycznie.
Dzień wcześniej irański przywódca duchowo-polityczny ajatollah Ali Chamenei przestrzegł w przesłaniu do irańskich pielgrzymów do Mekki, że rozlew krwi w Syrii może się rozprzestrzenić poza granice. Iran oskarża Turcję i państwa arabskie Zatoki Perskiej o podsycanie konfliktu w Syrii przez wspieranie rebeliantów.