Do tych szkół ma chodzić młodzież po skończonej podstawówce. Klasy byłyby albo męskie albo żeńskie, a uczniowie prawdopodobnie mieszkaliby w internatach. Ministerstwo przekonuje, że dzięki takiemu rozwiązaniu do szkół wróci dyscyplina.
Wiceminister edukacji Sławomir Kłosowski zapewnia jednak, że nowe placówki nie będą gettami o podwyższonym rygorze. Mamy zamiar skoncentrować się nie na oddzielaniu uczniów, ale na wszechstronnej terapii dla nich - dodaje.
W każdym województwie ministerstwo chciałoby stworzyć przynajmniej jedną taką szkołę. Klasy byłyby małe, a uczniowie wracaliby później do zwykłych szkół. Przy tworzeniu placówek resort chce wykorzystać doświadczenia z kilku innych krajów w Europie.