Ilu Rosjan potrzeba do podbicia Ukrainy? Analitycy wykonali obliczenia
Eksperci z ukraińskiego Centrum Strategii Obronnych wykonali analizę, próbując odpowiedzieć na pytanie, czy rosyjska armia rozlokowana wzdłuż granic Ukrainy, byłaby w stanie podbić ten kraj. W ocenie analityków, 150 tys. żołnierzy to za mało nie tylko by zająć Ukrainę, ale również aby zdobyć jego stolicę.
21.02.2022 | aktual.: 21.02.2022 15:30
Centrum Strategii Obronnych wskazało, że znacznie bardziej realny jest scenariusz w których Rosjanie zajmują jedynie wschodnią część Ukrainy - aż do wybrzeża Morza Azowskiego wraz z zajęciem całej ukraińskiej "przestrzeni morskiej".
"Jednym ze scenariuszy jest wkroczenie wojsk rosyjskich na zajęte przez separatystów obszary wschodniej Ukrainy, postawienie ultimatum ukraińskim władzom, a w przypadku braku jego spełnienia, selektywne ataki na ukraińskie bazy czy punkty kontrolne" - wskazano w raporcie.
Wszystko w ramach "operacji pokojowej" mającej zmusić władze w Kijowie do "ustępstw" wobec Kremla. Wśród "ustępstw" eksperci wymienili zmianę władz Ukrainy, wprowadzenie oczekiwanych przez Rosję zmian w ukraińskiej konstytucji, podjęcie negocjacji z liderami nieuznawanych republik, a przede wszystkim zrezygnowanie z aspiracji wstąpienia do NATO.
Zobacz też: do tego dąży Putin? Ekspertka o intencjach prezydenta Rosji
Ponadto, zdaniem analityków, Ukraina wciąż może być atakowana w cyberprzestrzeni. Eksperci ocenili, że Rosja będzie także kontynuowała działania dezinformacyjne.
Minister obrony Ukrainy o rosyjskich żołnierzach
Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow przekazał w poniedziałek, że Rosja aktualnie skoncentrowała łącznie 147 tys. żołnierzy w pobliżu Ukrainy. W komunikacie zaznaczono, że Kijów nie widzi wycofania się sił rosyjskich, ani zmniejszenia ich liczebności.
"Nie umniejszamy ryzyka, jego poziom jest naprawdę wysoki. Ale prowadzimy prognozy wszystkich scenariuszy" - podkreślił. Minister dodał, że jednym z rozpatrywanych scenariuszy jest to, że Rosja spróbuje "w sensie dosłownym otoczyć Ukrainę swoimi wojskami".
Źródło: PAP