Rezerwa do reformy
W założeniu trzon NSR mieli tworzyć rezerwiści, czyli osoby, które wcześniej pełniły jakiś rodzaj służby wojskowej i ochotniczo zawarły z wojskiem kontrakt na tzw. przydział kryzysowy. W razie potrzeby żołnierze byliby powoływani do bronienia kraju, a nawet służenia na misjach zagranicznych. Poza tym w czasie pokoju walczyliby ze skutkami klęsk żywiołowych, niosąc pomoc ludności cywilnej.
Rzeczywistość pokazała jednak, że rezerwiści nie zgłaszają się tak tłumnie, jak przewidywano. Ogromna większość kandydatów to byli ludzie młodzi, przed trzydziestką, bez żadnego doświadczenia wojskowego. Dlatego armia zdecydowała się na organizowanie trzymiesięcznych szkoleń w ramach służby przygotowawczej, po których chętni mogli podpisać kontrakty na wykonywanie obowiązków w ramach Narodowych Sił Zbrojnych.
Obecnie członkowie NSR nie tworzą odrębnej struktury, ale są rozproszeni po różnych jednostkach, głównie w Wojskach Lądowych. W praktyce często kierowano ich tam, gdzie były wolne etaty. Poza tym wiele z osób wstępujących w szeregi rezerwy, widziało w niej szybką ścieżkę do kariery w regularnej armii zawodowej, a przecież nie taki cel miał przyświecać tej służbie. W ten sposób NSR "straciły" 10 tys. członków.