Ibrahim porwany przez ojca. Mężczyzna członkiem gangu?

Stosuje się ją bardzo rzadko, do najtrudniejszych przypadków, z reguły nie do porwań rodzicielskich. Procedura Child Alert została jednak wszczęta, kiedy matka zgłosiła porwanie Ibrahima przez jego ojca. Dlaczego? Ze względu na kryminalną przeszłość mężczyzny.

Ibrahim porwany przez ojca. Mężczyzna członkiem gangu?
Źródło zdjęć: © Policja
Anna Kozińska

Kryminalna przeszłość ojca porwanego Ibrahima przesądziła o Child Alercie - donosi "Rzeczpospolita". Policja uznała, że dziecko może być w niebezpieczeństwie. Ojciec dziesięciolatka był notowany za przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu, jego nazwisko padało również w kontekście udziału w zabójstwie.

Choć mężczyzna nie był skazany, te informacje wystarczyły policji, by po ich sprawdzeniu wszcząć procedurę Child Alert. Zrobiono to dopiero po 10 h od zgłoszenia porwania, kilka godzin trwało bowiem "sprawdzanie operacyjne". Jak podaje dziennik, początkowo policja nie chciała wszcząć tej procedury.

- Policja nie popełniła błędu, uruchamiając Child Alert, jej interwencja była absolutnie uzasadniona. Chłopiec został porwany z użyciem przemocy, sprawca zastosował ją też wobec matki dziecka - ocenił prof. Brunon Hołyst, kryminolog. Jak podkreślił, "uprowadzenie jest przestępstwem, nawet jeśli ojciec miał wyrok przyznający mu prawo opieki nad synem".

Ibrahim porwany. Kulisy sprawy

Przypomnijmy, że matka 10-letniego Ibrahima zgłosiła porwanie syna. Ojciec chłopca, obywatel Maroka mieszkający na co dzień w Belgii, porwał dziecko sprzed bloku w Gdyni, odjechał z nim samochodem. Matka Ibrahima twierdzi, że mężczyzna uderzył ją w głowę.

W październiku 2017 roku kobieta otrzymała wyłączne prawo do opieki nad dzieckiem. W lipcu 2018 r. wraz z synem wróciła z Belgii do Polski. Jednak później sąd w Belgii zdecydował, że chłopiec ma mieszkać z ojcem. Matka twierdzi, że o tym nie wiedziała. Tak jak polska policja, która uruchomiła Child Alert.

- Kwestie prawne dotyczące opieki nad dzieckiem są wtórne. Najważniejsza jest ocena, czy życie dziecka jest realnie zagrożone - zaznaczył Mariusz Ciarka, rzecznik KGP. Co teraz? - Utrzymujemy kontakt z policją belgijską, przekazaliśmy jej kontakty do matki chłopca. Tamtejsi funkcjonariusze zobowiązali się udzielić kobiecie wszelkiej pomocy - powiedział Ciarka. Trwa ustalanie stanu prawnego dotyczącego chłopca.

- Ta sprawa jest zamknięta, to nie jest sprawa kryminalna - powiedział RMF FM Kristof Aerts, rzecznik prokuratury w Antwerpii.

Źródło: "Rzeczpospolita"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (376)