I Wojna o Krzyż i Pamięć
- Obrzucają się obelgami, zarzutami o wiarołomstwo, brak patriotyzmu, masonizm i Bóg jeden raczy wiedzieć, o co jeszcze - o absurdzie w aktualnych wydarzeniach pisze w felietonie Maciej Makselon, Internauta Wirtualnej Polski.
Żyjemy w świecie bez bohaterów. W kraju pozbawionym dobrych wzorców i autorytetów, ale za to okraszonym sporą dawką montypythonowskiego, abstrakcyjnego humoru. Bo jak inaczej postrzegać rzeczywistość, w której idolami młodzieży są jednostki pokroju Jolanty Rutowicz, "prezentujące" sobą kwintesencję... No właśnie, czego? Bo nawet określenie tego statusem bezsensu, czy też "niczego", wydaje się dla niej nobilitujące. Nie, nie jestem nietolerancyjny, a jedynie próbuję nazywać rzeczy po imieniu.
Dajmy jednak spokój młodzieży, bo jeszcze sporo życia przed nimi. Wiele jeszcze mogą się nauczyć, a może nawet wyrosną z tego absurdu.
Co jednak z seniorami naszego społeczeństwa? Tymi broniącymi symbolu swojej wiary i kultury ich warunkującej - orężem im przeczącym równocześnie. Wbrew instytucji legitymującej się krzyżem, wbrew wartościom przez nią wyznawanym, wbrew większości jej członków, wreszcie, wbrew zdrowemu rozsądkowi - obrzucających się obelgami, zarzutami o wiarołomstwo, brak patriotyzmu, masonizm i Bóg jeden raczy wiedzieć o co jeszcze.
Kiedy patrzę na całość tego, co chyba śmiało określić można mianem I Wojny o Krzyż i Pamięć, to bliższe wydają mi się hasła wykrzykiwane przez opozycję obrońców krzyża: "Opłaca mnie Rosja", czy też inne, skandowane podczas pikiety opozycji "krzyżowców": "Gdzie jest Mariusz!?".
Bo, lepiej nurzać się w całym tym absurdzie, w rzeczywistości bardziej demotywującej niż Monty Python - ze świadomością tegoż i poczuciem humoru.
- Przepraszam, o co chodzi z tym Mariuszem?
-A, o nic, po prostu Mariusz nam się gdzieś zgubił...
A wraz z Mariuszem zapodział się sens.
Maciej Makselon, Internauta WP