Huczne imprezy w szkole Rydzyka. Prof. Simon nie był łagodny
Gościem programu Wirtualnej Polski "Newsroom" był profesor Krzysztof Simon z Rady Medycznej ds. COVID-19. Odniósł się do sytuacji opisanej w artykule na portalu o2.pl: "Łamanie obostrzeń na uczelni o. Rydzyka. Student wyjawił, co się dzieje w Toruniu". Stwierdził, że za taką zabawę będzie trzeba zapłacić. - Powinien tam być sanepid, powinien być proces karny wytyczony za takie rzeczy, zgodnie z zasadami wiedzy, sztuki i obowiązujących przepisów" - nie owijał w bawełnę profesor. Jak dodał, jeżeli opisane w artykule zdarzenia się potwierdzą, to jest to "skandal i samowola".
Chciałem poruszyć temat, którym dz… Rozwiń
Transkrypcja:
Chciałem poruszyć temat, którym dzisiaj zaczęliśmy dzień w Wirtualnej Polsce. Przepełnione akademiki, imprezy, wycieczki autokarowe
i konferencje - tak funkcjonuje uczelnia założona przez ojca Tadeusza Rydzyka w czasach pandemicznych.
Nasz siostrzany serwis O2 dotarł do relacji studenta, który
opowiadał, że zabawa trwa. Zabawa
trwa. I jak
pan sądzi, panie profesorze, że za tę zabawę przyjdzie zapłacić?
No oczywiście, powinien być tam sanepid, powinien być proces karny wytoczony za takie rzeczy, zgodnie z zasadami wiedzy, sztuki
i obowiązujących przepisów w państwie polskim.
I od razu powiem, że sanepid powędrował tam, ale nie zobaczył żadnych nieprawidłowości.
To znaczy tego nie było.
Albo
może sanepid nie widział, przymknął oko, bo studenci się ostrzegli.
Ja tego nie wiem, bo ja tam nie byłem. To państwo podajecie. Być
może tak było, być może nie. Jeśli były takie rzeczy, które państwo macie na zdjęciach, jest to absolutny skandal, samowola i od tego
jest...
Panie profesorze, to nie tylko my o tym informujemy, ale my pokazujemy zdjęcia z
tych imprez. To znaczy, że były.
To zupełny skandal. Ja wiem, że się prokuratura czym innym zajmuje niż takimi ekscesami, prawda, ale
to jest szkodliwe społecznie. Ja się bardzo lubię bawić, cieszę się jak się młodzi ludzie bawią. Ale jest epidemia. Oni się bawią tutaj,
a my nie mamy miejsc, żeby przyjąć umierających ich rodziców czy dziadków. A teraz jakby trochę ten wiek się obniżył
przyjmowanych pacjentów w ciężkim stanie.